Szanowni Państwo!

Rosyjski atak dezinformacyjny, który nastąpił zaraz po ataku dronowym w ubiegłym tygodniu, pokazał, jak ważna jest walka o stan świadomości Polaków co do zagrożenia ze strony Rosji. Wojna hybrydowa już trwa. 

Putinowi sprzyja w niej przekonanie co do tego, że pomoc Ukrainie to niepotrzebne narażanie Polski na niebezpieczeństwo. Dlatego walka z dezinformacją jest równie ważna, jak neutralizowanie nadlatujących dronów. W wideopodkaście Kultury Liberalnej Jakub Bodziony rozmawia o tym ze Zbigniewiem Parafianowiczem z „Dziennika Gazety Prawnej”. 

Front walki z dezinformacją 

Doraźna polityka, bazująca na antyukraińskich nastrojach w Polsce, współgra z celami Putina. Trudno jednocześnie wykorzystywać niechęć do Ukraińców i podkreślać, jak ważna jest współpraca z nimi dla odpierania zagrożenia z Rosji. 

Trudno mówić, że „Ukraina wciąga nas w wojnę” i że musimy budować system obrony przed rosyjskim atakiem (jak rząd mógłby zbudować taki system, czytaj w tekście Jarosława Kuisza rozpoczynającym nasz cykl „Dwa cele na dwa lata”. Bo skoro nie damy się wciągnąć w wojnę, to po co te zbrojenia? 

Walka z dezinformacją to zadanie dla rządu, ale także dla różnych instytucji, organizacji, mediów. Wśród tych ostatnich, spolaryzowanych i nastawionych na zasięgi, są takie, które ulegają pokusie korzystania ze wzburzonych przez dezinformację emocji. Inne wykorzystują te emocje do promowania przekazu politycznego. 

Należy więc górnolotnie, ale uczciwie powiedzieć, że czas wojny dezinformacyjnej z Rosją to czas testu odpowiedzialności publicystów, polityków, influencerów. Ci, którzy wykorzystują ją dla własnych korzyści, grają bezpieczeństwem Polski.

Instrumentalna pamięć

Świadomość to też pierwszy krok do pamięci. W Polsce pamięć często również pada ofiarą polaryzacji, światopoglądów, polityki. Eksponowanie konkretnych historycznych wydarzeń może wpływać na nastroje społeczne. Dlaczego mniej ostatnio mówimy o zbrodniach sowieckich, a więcej o tych popełnionych przez UPA na Wołyniu? Między innymi dlatego, że temat Wołynia jest wykorzystywany politycznie przez bazującą na nastrojach antyukraińskich prawicę. We wcześniejszych dekadach w tym samym celu wykorzystywała ona dla swoich celów antykomunizm.

Pamięć to też walka z dezinformacją. Tragiczną historię rodziny Ulmów, na przykład, wykorzystuje się często do promowania tezy, że Polacy pomagali Żydom w czasie drugiej wojny światowej. Pomija się wówczas fakt, że tych Polaków, którzy dali schronienie żydowskiej rodzinie, wydali Niemcom inni Polacy. Dlatego tak ważne jest ustalanie faktów i bieżąca walka z manipulacją nimi. Późniejsza gra pamięcią będzie trudniejsza, jeśli teraz zawalczy się o ustalenie prawdy.

Ukraińcy sprzymierzeńcem, Rosja wrogiem

Ukraina, która walcząc o swoją wolność, broni też bezpieczeństwa Europy, upamiętnienie tej wojny ma jeszcze przed sobą. Jednak już teraz różne organizacje gromadzą potężnych rozmiarów materiał. To informacje o ofiarach agresji Rosji. O bohaterach Ukrainy. 

Pamięć o nich ważna jest też już teraz ze względu na tych, którzy zostali. To rodzaj czci oddanej ludziom za to, że zginęli, broniąc swojego kraju. Także współodczuwanie z tymi, którzy stracili z powodu agresji Rosji swoich bliskich – na froncie i w atakach na cywilów. Pamięć w Ukrainie może spajać społeczeństwo, dodawać siły w walce z barbarzyńcami. Kluczowe jest tu jasne ustalenie, kto jest barbarzyńcą, a kto ofiarą i bohaterem. 

W Polsce też powinno to być jasne – kto jest naszym wrogiem, a kto sprzymierzeńcem. Warto to napisać wprost: wrogiem jest Rosja, a sprzymierzeńcem Ukraina. Uznanie tego podstawowego faktu to podstawa zarówno do walki z wojną dezinformacyjną, jak i do kształtowania późniejszej pamięci.

Ukraińskie współodczuwanie

W nowym numerze „Kultury Liberalnej” piszemy o zapisywaniu pamięci w Ukrainie. Ofiary wojny giną od jedenastu lat, a wojny pełnoskalowej – od ponad trzech lat. Chociaż wciąż ich przybywa, ci, którzy zginęli, już zasługują na pamięć – czyli na świadomość ofiary, jaką ponieśli.

Nataliya Parshchyk rozmawia o tym z Haiane Avakian, dziennikarką i współzałożycielką Platformy pamięci „Memoriał”. „Pamięć nie jest sprawą konkretnej osoby, nie jest to portret stojący w sypialni zmarłego. To coś, co musi istnieć w społeczeństwie jako współodczuwanie, jako pewnego rodzaju zbiorowe doświadczenie. Wtedy ma szansę stać się budulcem czegoś nowego”– mówi Avakian. „Nasz zespół zaczął działać w marcu 2022 roku, po tym, jak ewakuowaliśmy się na zachód Ukrainy […]. Zastanawialiśmy się, co możemy zrobić przydatnego i ważnego. Nie wiedzieliśmy, czy Ukraina będzie istnieć za kilka miesięcy. […] Postanowiliśmy, że będziemy rejestrować wszystkie historie ofiar. […] Za liczbami nie widać całej tragedii – ceny za wolność, którą płacimy. W ciągu tych trzech lat udało nam się zapisać i zachować historię 10 tysięcy Ukraińców”. 

Pamięć i fakty osłabiają Rosję toczącą wojnę w Ukrainie. Odpowiedzialne media powinny aktywnie walczyć z dezinformacją i dbać o pamięć o prawdziwych ofiarach-bohaterach. Dlatego obalmy jeszcze jeden popularny slogan, który w czasach ataków dronowych i dezinformacyjnych wspiera Putina – i napiszmy fakt: to jest także nasza wojna.

Zapraszam do lektury wywiadu i innych tekstów z nowego numeru,

Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin, zastępczyni redaktora naczelnego „Kultury Liberalnej”