Karl Ove Knausgård, rocznik 1968, należy do największych gwiazd norweskiej literatury ostatnich kilkunastu lat. Sławę przyniósł mu sześciotomowy autobiograficzny cykl „Min kamp”, czyli „Moja walka” (2009–2011), który wywołał liczne kontrowersje, zarówno przywołującym oczywiste konotacje tytułem, jak i treścią, która bezlitośnie obnażała najbliższe środowisko pisarza. Knausgård dał się poznać jako twórca, który, choć głęboko zakorzeniony w tradycji literackiej (wśród patronów jego pisarstwa pojawia się choćby Proust), przekłada nad stylistyczną teatralność surową prostotę i bezpardonowość. To pisarz, który mówi o uniwersaliach i codzienności z przeszywającą precyzją i charyzmą. 

Z takim właśnie Knausgårdem spotykamy się w „Trzecim królestwie” przetłumaczonym na język polski przez Iwonę Zimnicką. Powieść czerpiąca zarówno z licznych konwencji literatury popularnej, jak i prozy psychologicznej czy filozoficznej, to kontynuacja „Gwiazdy porannej” i „Wilków w lesie wieczności”. O ile najnowszą powieść norweskiego pisarza można z satysfakcją czytać bez znajomości poprzednich części, o tyle będzie to z pewnością doświadczenie uboższe. Knausgård opowiada o postaciach przedstawionych w tomach poprzednich i kontynuuje rozpoczęte wątki – choćby przerażającego zabójstwa trzech muzyków kapeli metalowej oraz rozświetlenia nieba przez nową gwiazdę.

Sploty, węzły i rymy

Malarka w kryzysie psychicznym – Tove, spędza wraz Arnem i trójką dzieci końcówkę wakacji nad malowniczymi fiordami. Czas, który miała poświęcić pogłębianiu relacji rodzinnej i rekonwalescencji po pobycie w szpitalu psychiatrycznym, oddaje sztuce. Ta jednak wymaga ofiar. Nawracającą psychozę Tove potęguje fakt, że kobieta nie bierze zapisanych leków. Głosy w głowie nie dają jej odetchnąć, rozpalają pragnienia, popychają do autoagresji i okrucieństwa. Historię Tove czytelnik miał okazję poznać z perspektywy jej partnera w „Gwieździe porannej”. Arne to literaturoznawca, który podczas wakacji pozwala sobie na kontrolowany – jak uważa – alkoholizm.

Opowieść o Tove – czy raczej opowieść Tove, bo w książce konsekwentnie występuje narracja pierwszoosobowa – to jedna z wielu życiowych historii, które stanowią fundamenty „Trzeciego królestwa”. Niemal każda z nich stanowi przenikliwe studium psychologiczne postaci, zazwyczaj pochodzącej z zamożnej klasy średniej albo elit. W „Trzecim królestwie” pojawiają się jednak próby buntu i przekraczania barier klasowych. Dziewiętnastoletnia Line zakochuje się w tajemniczym, ekscentrycznym outsiderze – Valdemarze. Jak się później okazuje, jest on liderem kultowej w kręgach norweskiego death metalu, ostentacyjnie antykomercyjnej, kapeli Domen. Mężczyzna zaprasza ją do Szwecji na koncert zorganizowany dla wąskiego grona wybranych. Tam, odcięta od świata i bez telefonu komórkowego odebranego przez organizatorów, mierzy się z mroczną stroną osobowości chłopaka. Musi podjąć decyzje, które zaważą na jej przyszłych losach.

W tym samym czasie starzejący się policjant Geir prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa muzyków zafascynowanych kapelą Domen. Okoliczności potrójnej zbrodni kierują go w stronę wyjaśnień o charakterze paranormalnym. Z niezwykłym wyzwaniem mierzy się też Jarle. Jest cenionym neurobiologiem badającym przypadek pacjenta z rozpoznaniem śmierci mózgu – Ramsvika… którego mózg niespodziewanie zaczyna przejawiać oznaki funkcjonowania. Tymczasem pozostali pacjenci szpitala w Bergen, nawet najciężej ranni, przestają umierać – ta wyjątkowa, bo nie-śmiercionośna epidemia opanowuje cały kraj. Okazuje się to niebagatelnym problemem dla przedsiębiorcy z branży funeralnej – Syverta. Do spotkania z nim dąży Helge – wypalony zawodowo, starzejący się architekt celebryta, który chce zdradzić mężczyźnie sekret z czasów, gdy ludzie wciąż ginęli w różnych okolicznościach.

Historii w „Trzecim królestwie” jest o wiele więcej, a Knausgård tworzy z nich spójną konstrukcję fabularną. Protagonista jednej historii może niespodziewanie pojawić się na drugim planie w opowieści innej postaci. Interakcje są naturalnie i niewymuszone, uwiarygodniają świat przedstawiony. Wątki i postaci przeplatają się w powieści jak rymy wewnętrzne w wierszu – często w sposób dyskretny, w różnych miejscach rozdziałów, nadając tekstowi rytm i harmonijną spójność.

Tym, co łączy poszczególne epizody – zazwyczaj rozgrywające się Bergen albo na styku z dziką skandynawską naturą – jest pierwiastek metafizyczny czy paranormalny. Źródłem osobliwości może być tajemnicza gwiazda nad Norwegią, której obecność wymyka się racjonalnym wytłumaczeniom.

Najjaśniejsza supernowa

Czy to supernowa? UFO? Zapowiedź nadejścia Mesjasza? Eliasz na złotym rydwanie, a może nordycka bogini Sol? Możemy tylko gdybać. Faktem jest jednak, że bliskość ciała niebieskiego zakłóca cykl życia i śmierci na Ziemi, wpływa na stan psychiczny narratorów i przyrodę. Wprowadza też apokaliptyczną i nieco oniryczną atmosferę przywodzącą na myśl „Melancholię” Larsa von Triera. Motyw gwiazdy ma oczywiście głębokie znaczenie symbolicznie w tradycji chrześcijańskiej – to Gwiazda Poranna, Jutrzenka. Może odnosić się zarówno do Chrystusa, jak i Matki Boskiej czy Lucyfera. U Knausgårda nagła projekcja ciała niebieskiego w ujęciu eschatologicznym może antycypować powrót Syna Bożego i dopełnić jego zwycięstwo nad śmiercią. Sytuacja, w której zostaje postawiony czytelnik jest jednak bardzo niejednoznaczna. Mimo że mamy do czynienia z antytezą Gwiazdy Śmierci (bo nikt nie umiera), pojawienie się kosmicznej anomalii poprzedza rytualne potrójne morderstwo, a przywoływana już Tove pogrąża się w szaleństwie.

Królestwo Ducha

Kolejna z interpretacji odnosi się tytułowego trzeciego królestwa – królestwa Ducha Świętego. Pierwsze było królestwem Boga, drugie – Jezusa. W jego nadejście wierzy Valdemar – charyzmatyczny artysta o sile przyciągania przywódcy sekty. Sama koncepcja wywodzi się poglądów dwunastowiecznego teologa i mistyka, Joachima z Fiore. Duchowny postulował podział dziejów na trzy epoki. Po naznaczonym niewolą okresie Ojca, (starotestamentowym) i okresie Syna (nowotestamentowym), podczas którego Lud Boży zmagał się z Antychrystem, miał nastąpić okres Ducha Świętego. Wraz z jego nadejściem miały upaść hierarchiczne struktury Kościoła, a ludzie, oddani bez reszty sprawom duchowym, mieli upodobnić się do świętych. Królestwo Ducha zdaniem Joachima miało być czasem całkowitej wolności i oświecenia [1]. Poglądy te, w nieco przerażającym, satanistycznym anturażu, powracają w ideologii i muzyce Valdemara.

Wszystko jest względne

Knausgård przyzwyczaił czytelników do tego, że jest pisarzem nadzwyczaj pracowitym. Cykl „Moja walka” w polskim wydaniu zajął łącznie ponad cztery tysiące stron. Obszerną powieścią jest też „Trzecie królestwo” liczące stron 560 [2]. Czytając ją, nie natrafiamy jednak na przeszkody w postaci dłużyzn. Gwarantuje to dynamiczna narracja, surowość stylistyczna, udana kompozycja rozdziałów i wielogłos fabularny. Zagłębiając się w kolejnych monologach, czytelnik angażuje się emocjonalnie, choć wystawia się też na manipulacje. Wodze przejmuje relatywizm. Co ważne – w powieści kilkakrotnie pojawiają się tropy wiodące nas w stronę subiektywizmu filozoficznego, a nawet solipsyzmu. Oba związane są z aktem kreacji. Istotne komentarze dotyczące natury tworzenia – jak również natury człowieka – wygłasza Tove:

„‬[W]szystkie te siły istnieją wewnątrz, w człowieku, nic się nie dzieje na zewnątrz, tam nic się nie zmienia. Wszystko odbywa się w środku” [3].

Malarka wie, że w każdym obrazie musi być coś obnażającego, coś prowokującego – na tym polega sztuka. W zmaganiach Tove z kompulsywnym pragnieniem tworzenia, nawet kosztem najbliższych, i dążeniu ku transcendencji, możemy doszukiwać się autorskich doświadczeń Knausgårda. Tove wierzy, że procesem twórczym rządzą nieuświadomione siły. Że „obraz staje się dobry dopiero wtedy, kiedy tkwiąca w nim siła przekracza ukrytą w nim myśl”. Ekspresją tych sił są też koncerty Valdemara – muzyk postuluje i uosabia demiurgiczną wolność twórczą.

Między neuronami

„‬Nie ma Boga tu, gdzie ja jestem”, brzmi motto książki. Ale gdzie właściwie jest to „‬ja”? – zdaje się pytać pisarz. Czy słynne kartezjańskie „‬myślę, więc jestem”, odwieczne mity i archetypy, można zredukować do impulsów przeszywających określone części mózgu? Neurobiolog Jarle wyraża paradoks niezdolności opisywania świadomości, powtarzając za Alanem Turingiem, że to, co ma wyjaśniać, musi być rozleglejsze od wyjaśnianego. Ludzki umysł nie jest jednak w stanie poznawać siebie inaczej niż za pomocą myśli. Pojawia się aporia. „‬Istniały bowiem jedynie dwie wielkości obejmujące coś więcej niż ludzka świadomość – obie hipotetyczne – Bóg i AI”, pisze badacz w swojej powieściowej publikacji [4].

Nadzieje i zagrożenia związane ze sztuczną inteligencją nie są jednak tematem „Trzeciego królestwa”. Szansa boskiej iluminacji rozbłysła na niebie. I to dokładnie wtedy, gdy pastorka Kathrine utwierdza się w ateizmie, a komisarz Geir doświadcza namacalnej obecności diabła. Knausgård, próbując na różne sposoby zbliżyć się do tego, co nadprzyrodzone, nie podsuwa nam odpowiedzi na wielkie pytania dręczące ludzkość od zarania. Nie jest na tyle naiwny. Nie można jednak zaprzeczyć, że w książce uderza jego wiara albo pragnienie wiary w jakąś formę absolutu.

Gwiazda, większa i jaśniejsza niż słońce, ostatecznie znika. Nie wszystkich to obeszło – „‬dzieciaki się nią nie interesowały, podobnie jak nie interesowały się górami, lasem czy fiordami”, jak dowiadujemy się od jednego z narratorów. Dla bohaterek i bohaterów powieści jednak zmieniło się sporo, niekiedy nawet wszystko. Nie wiemy jeszcze, jakie będą długoterminowe konsekwencje anomalii. Czy na dobre zapanował Duch i śmierć już nie wróci? Czy Line i Valdemar spłodzili Antychrysta? A może Apokalipsę odwołano? „Trzecie królestwo” przyciąga i wciąga jak czarna dziura po śmierci gwiazdy. A kolejne części cyklu, „Nattskolen” i „Arendal”, czekają na polskie przekłady.

Przypisy:

[1] O Joachimie z Fiore pisze m.in. w: Łukasz Nowak, „Trynitarna koncepcja historiozoficzna Joachima z Fiore”, „Język. Religia. Tożsamość”, nr 2 (24) 2021 A, s. 297–235 [https://jezyk.religia.tozsamosc.ajp.edu.pl/article/156252/pl].

[2] Warto uwzględnić, że część druga cyklu, „Wilki z lasu wieczności”, miały 928 stron!

[3] Karl Ove Knausgård, „Trzecie królestwo”, s 452.

[4] Tamże, s. 211. 

Książka: 

Karl Ove Knausgård, „Trzecie królestwo”, tłum. Iwona Zimnicka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2025