Wielka Gra [Great Game] to termin odnoszący się do dziewiętnastowiecznej rywalizacji o wpływy w Azji Południowej pomiędzy Imperium Brytyjskim i carskim Imperium Rosyjskim. Od tamtego czasu minął ponad wiek, ale zmagania między mocarstwami trwają nadal – choć toczą się między innymi graczami oraz o inne terytoria. Dziś obszar Azji Południowo-Wschodniej stał się terenem gry pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami. Czy rywalizacja ta zasługuje na miano nowej Wielkiej Gry?

USA i Chiny w Kuala Lumpur

Impulsem do takiego stwierdzenia był październikowy szczyt krajów Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) w Kuala Lumpur w Malezji. Na szczycie, oprócz liderów jedenastu państw członkowskich, obecni byli prezydent Donald Trump i premier Chin Li Qiang.

Podpisano porozumienia z przywódcami krajów należących do ASEAN-u o współpracy i handlu. W obecności Donalda Trumpa doszło do podpisania bilateralnych porozumień handlowych USA z Kambodżą, Malezją, Tajlandią i Wietnamem.

Porozumienia te potwierdziły efekty ofensywy celnej, którą Trump zastosował wobec wielu krajów Azji.

Z kolei w obecności Li Qianga Chiny podpisały rozszerzoną umowę o wolnym handlu z wszystkimi krajami ASEAN-u.

Szczególnie to ostatnie porozumienie rzuca snop światła na trwającą już od pewnego czasu walkę o wpływy w Azji Południowo-Wschodniej pomiędzy USA i Chinami. Jedenaście krajów bloku ASEAN to: Brunei, Kambodża, Indonezja, Laos, Malezja, Birma/Mjanma, Filipiny, Singapur, Tajlandia, Timor Wschodni i Wietnam. Dla obu mocarstw są to niezwykle ważni partnerzy – politycznie i handlowo.

Słabnący Amerykanie, coraz mocniejsi Chińczycy

Stowarzyszenie powstało w roku 1967. Wykształciło się ze Stowarzyszenia Azji Południowo-Wschodniej, w skład którego wchodziły trzy kraje: Filipiny, Malaya (dzisiaj Malezja) i Tajlandia. Z kolei państwami założycielskimi ASEAN-u były: Filipiny, Indonezja, Malezja, Singapur, Tajlandia. To kraje, które – poza Indonezją – były bliskimi partnerami Stanów Zjednoczonych. W pierwszym okresie istnienia ASEAN orientował się więc na silne partnerstwo z USA, choć państwa członkowskie zawsze bardzo mocno podkreślały potrzebę współpracy regionalnej.

W Tajlandii czy na Filipinach do dziś widać wpływy cywilizacyjne Stanów Zjednoczonych – także w życiu codziennym mieszkańców tych krajów. Poczynając od obecności wielkich amerykańskich koncernów, po sieć sklepów 7-Eleven – dziś zarządzany przez japoński holding, ale założony w roku 1927 w USA – po amerykański model toalet, a ściślej muszli klozetowych. Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych były one standardem w większości tajskich hoteli.

Sytuacja zaczęła się powoli zmieniać wraz z rosnącym znaczeniem gospodarczym i politycznym Chińskiej Republiki Ludowej w regionie. Krajom Azji Południowo-Wschodniej coraz trudniej było utrzymać ścisłe partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi – zwłaszcza że do Stowarzyszenia zaczęły dołączać kolejne kraje regionu. W roku 1984 dołączył sułtanat Brunei, natomiast w latach następnych Wietnam (1995), Laos i Birma/Mjanma (1997), Kambodża (1999), wreszcie Timor Wschodni (2025). Nowo przyjęte kraje nie w pełni kierowały się proamerykańskimi sympatiami – wiele z nich już wcześniej powiązane było ekonomicznie z Chinami. Ich obecność siłą rzeczy musiała wpłynąć na zmianę geopolitycznych priorytetów Stowarzyszenia ASEAN.

Azjatyckie tygrysy

Warto przy tym wspomnieć, iż część krajów wchodzących w skład Stowarzyszenia ASEAN to gospodarki podążające dynamiczną ścieżką rozwoju (tak zwane azjatyckie tygrysy gospodarcze). Mowa tu o Singapurze, Malezji, Tajlandii czy Indonezji. W sumie Stowarzyszenie ASEAN wytwarza ponad 6 procent światowego PKB, a utrzymując obecny wzrost gospodarczy, może stać się w roku 2030 czwartą gospodarką świata. Istotne jest również to, że państwa ASEAN zamieszkuje ponad 600 milionów ludzi, co oznacza potężny rynek zbytu. Nic zatem dziwnego, że jest to region, o który Stany Zjednoczone rywalizują z Chinami.

Ale to właśnie Chiny są obecnie najważniejszym partnerem handlowym państw ASEAN.

W roku 2024 wartość wzajemnej wymiany handlowej wyniosła ponad 770 miliardów dolarów. Dla porównania wymiana ASEAN-u z USA w tym samym czasie sięgała 570 miliardów dolarów – o 200 miliardów dolarów mniej.

Warto zaznaczyć, że w roku 2024 wymiana handlowa pomiędzy USA i ASEAN-em wzrosła o ponad 13 procent. Oznacza to, że USA nie oddadzą bez walki wpływów gospodarczych w regionie. Kraje stowarzyszenia są dla nich czwartym partnerem handlowym; dla Chin – pierwszym. Pekin z pewnością łatwo nie odda pozycji lidera.

Rosnąca współpraca

Ugruntowaniu dynamicznego rozwoju handlu pomiędzy Chinami i krajami ASEAN-u ma służyć podpisana pod koniec października tego roku umowa o rozszerzeniu i ulepszeniu umowy o wolnym handlu pomiędzy oboma partnerami. Urzędnicy obu stron obecni w Kuala Lumpur twierdzili, że Strefa Wolnego Handlu ASEAN–Chiny 3.0 poszerzy integrację całego regionu.

Swymi zapisami obejmuje kwestie handlu cyfrowego, zielonej gospodarki, zrównoważonego rozwoju oraz wsparcia dla małych i średnich przedsiębiorstw. Te ostatnie stanowią większość firm działających w krajach ASEAN-u. Dzięki umowie poprawie mają ulec możliwości wchodzenia na wspólny rynek mniejszych podmiotów gospodarczych. Procedury pozataryfowe mają zostać usprawnione, a bariery regulujące dostępność rynków – obniżone.

Naiwnością byłoby jednak sądzić, iż rozwój współpracy pomiędzy krajami Azji Południowo-Wschodniej i Chinami będzie przebiegał bez zakłóceń. Na Szczycie w Kuala Lumpur część krajów ASEAN bardzo wyraźnie akcentowała kwestie sporne z Chinami. Na czoło wysuwały się chińskie roszczenia dotyczące Morza Południowochińskiego.

Spór o morze i globalne konsekwencje

Kwestia ta od lat zaburza relacje pomiędzy Filipinami, Brunei, Malezją i Wietnamem z jednej strony a Chinami z drugiej. Te cztery państwa zdecydowanie sprzeciwiają się chińskiemu twierdzeniu, iż sporny akwen jest wewnętrznym morzem chińskim, a leżące na jego obszarze archipelagi i rafy są terytorium ChRL. Wymienione wyżej kraje nie godzą się także z chińską militaryzacją wysp i wysepek leżących na Morzu Południowochińskim.

Na tle sporów o Morze Południowochińskie wielokrotnie dochodziło już do incydentów pomiędzy statkami zwaśnionych stron.

Chiny odrzucają bowiem jednoznacznie wyrok Stałego Trybunału Arbitrażowego w Hadze, który w roku 2016 uznał, iż chińskie roszczenia wobec spornego akwenu są sprzeczne z prawem międzynarodowym.

Trybunał uznał, że Chiny naruszyły suwerenne prawa Filipin i spowodowały nieodwracalne szkody dla środowiska, budując na Morzu Południowo-Chińskim sztuczne wyspy służące celom wojskowym.

Wspólnota międzynarodowa, w tym także Stany Zjednoczone opowiadają się jednoznacznie przeciwko chińskim roszczeniom. Przez akwen ten przebiegają bowiem niezwykle istotne szlaki transportowe pomiędzy Azją, Bliskim Wschodem i Europą. Kwestia wolnej żeglugi po tym akwenie ma więc wymiar globalny, a nie jedynie regionalny.

Kto wygra Wielką Grę?

Czy podpisanie rozszerzonej umowy o Strefie Wolnego Handlu ASEAN–Chiny 3.0 złagodzi napięcia w rejonie Morza Południowochińskiego? Wydaje się, że obecnie zarówno kraje ASEAN-u, jak i ChRL, starają się oddzielić kwestie wolnego handlu od sporu o Morze Południowochińskie.

Jest to zbieżne z polityką Pekinu, którego cele wybiegają daleko naprzód. W bliższej perspektywie jednym z nich jest wzrost dynamiki wymiany handlowej pomiędzy Chinami i krajami ASEAN-u. Osiągnięcie go jest dla Pekinu kluczowym elementem strategii przeciwdziałania amerykańskim cłom i promowania otwartej gospodarki. A także świata wielobiegunowego, w którym USA nie będą już odgrywały najważniejszej roli.

Gdy cel ten zostanie osiągnięty wtedy, zdaniem Pekinu, przyjdzie pora na rozstrzygnięcie spornych kwestii dotyczących mórz Azji Południowo-Wschodniej. Wówczas przewagę będzie mieć Pekin, który wcześniej uzależni od siebie gospodarczo i handlowo znaczą część Azji. O ile oczywiście tę wielką grę z USA o Azję Południowo-Wschodnią wygra.