Zapytany o baner wywieszony przez Młodzież Wszechpolską podczas tegorocznego Marszu Niepodległości, przedstawiający kobietę ze znakiem Strajku Kobiet na twarzy, pchającą psa w wózku dziecięcym, z hasłem „Kotki i psiecka nie zastąpią ci dziecka”, współprzewodniczący partii Krzysztof Bosak określił go jako krytykę skrajnie lewicowej ideologii. Rzekomo to ona sprawia, że kobiety wolą rozpieszczać zwierzęta domowe niż wychowywać dzieci.
Polko, masz mniej zarabiać, siedzieć cicho i rodzić dzieci
Niestety prowadzący wywiad nie poprosił Bosaka o dalsze uzasadnienie tezy, że lewicowa perspektywa w tej kwestii nakazuje kobietom traktować domowe zwierzęta jako substytut dzieci. Jednak ten język jest z pewnością charakterystyczny dla prawicowej perspektywy. Wyznacza ona role płciowe – wbrew trosce Konfederacji o wolność w innych sferach, na przykład do trzymania psów na łańcuchu – nie jako wybór, lecz jako obowiązek.
Badanie Eurobarometru przeprowadzone w styczniu 2024 roku ujawnia, że Polska wciąż wykazuje jedne z najsilniejszych tradycyjnych stereotypów płciowych w państwach członkowskich Unii Europejskiej. W kwestii podstawowych ról płciowych polscy respondenci prezentują wyraźnie bardziej tradycyjne poglądy niż ich unijni odpowiednicy.
Podczas gdy 38% obywateli UE zgadza się, że najważniejszą rolą kobiety jest opieka nad domem i rodziną, ten pogląd podziela 71% Polaków, co plasuje Polskę w pierwszej trójce w UE, obok Bułgarii i Węgier. Podobnie 69% Polaków uważa, że podstawową rolą mężczyzny jest zarabianie pieniędzy, w porównaniu z 42% w całej Wspólnocie.
Kontrowersja piękności szkodzi
Polska notuje również najwyższy w UE poziom zgody (47% wobec 23% średniej unijnej) z twierdzeniem, że nieatrakcyjne jest, gdy kobiety wyrażają publicznie zdecydowane opinie.
Skoro niemal połowa badanych negatywnie postrzega kobiety otwarcie wyrażające swoje zdanie, trudno się dziwić, że wciąż popularne są narracje obarczające kobiety winą za spadek demograficzny. To prostsze niż badanie strukturalnych barier w zakładaniu rodzin.
Jeśli chodzi o konkretne postawy wobec wychowywania dzieci i „obowiązku” ich posiadania, istnieją wyraźne różnice między grupami demograficznymi i ideologicznymi. Dane z European Social Survey z 2017 roku ujawniają pewne charakterystyczne różnice w tym względzie.
Mężczyźni (39,6%) znacznie częściej niż kobiety (31,5%) zgadzają się ze stwierdzeniem, że posiadanie dzieci to kwestia obowiązku wobec społeczeństwa. Opinie w tej sprawie są również silnie zróżnicowane ze względu na poziom wykształcenia (50% – podstawowe wykształcenie; 24% – wyższe wykształcenie), częstotliwość uczestnictwa w praktykach religijnych (27% rzadko uczęszczających do kościoła; 59% uczęszczających przynajmniej raz w tygodniu), grupę wiekową (17% osób w wieku 18-29 lat; 48% osób w wieku 60+) oraz orientację polityczną (22,3% osób o poglądach lewicowych; 47,4% osób o poglądach prawicowych).
Liczby te są więc spójne z kluczowymi podziałami strukturalnymi w polskim elektoracie. Chociaż mogą sugerować, że przynajmniej część młodszych zwolenników Konfederacji może zaniedbywać realizację stanowiska swojej partii w tych kwestiach.
Konfederacja podzielona
Jednak tak jak Konfederacja jest podzielona ideologicznie między narodowo-katolicki, konserwatywny Ruch Narodowy Bosaka a bardziej libertariańskie tendencje Nowej Nadziei Sławomira Mentzena, tak elektorat partii prezentuje dość niespójne poglądy na rolę państwa w tworzeniu rozwiązań, mających poprawić sytuację demograficzną.
Dane z Polskiego Generalnego Studium Wyborczego z 2023 roku sugerują, że Polacy generalnie częściej zgadzają się, że państwo ma do odegrania istotną rolę w polityce społecznej. Jednak podczas gdy czterech na dziesięciu lub więcej zwolenników KO, PiS i Lewicy prezentuje silnie propaństwowe poglądy w tym względzie, robi tak tylko nieco ponad jedna czwarta (26,1%) zwolenników Konfederacji, podczas gdy prawie jedna piąta (19,3%) przyjmuje maksymalnie indywidualistyczne podejście do tej kwestii.
Natomiast takie podziały wewnątrz elektoratu Konfederacji sugerują, że choć jest on zjednoczony w przekonaniu, że trzeba coś zrobić z polską dzietnością, nadal będzie podzielony co do tego, co dokładnie należy zrobić i przez kogo.
Kobieto, pamiętaj o swoich obowiązkach
Choć decyzje polityczne pomagają kształtować postrzeganie tego, co możliwe, w liberalnym społeczeństwie decyzja o posiadaniu dzieci pozostaje tam, gdzie powinna – po stronie jednostki. Jest zatem pewna ironia w tym, że partia tak często głosząca credo osobistego wyboru pozostaje na stanowisku, że odmowa polskich kobiet oddania swoich macic na służbę demografii to kwestia ideologicznego uporu.
Trwałość tradycyjnych postaw wobec ról płciowych tworzy kulturowy substrat, na którym aktorzy polityczni konstruują argumenty przedstawiające życiowe wybory kobiet – edukację, kariery, opóźnione macierzyństwo – jako zaniedbanie obowiązku. A nie racjonalne odpowiedzi na realia ekonomiczne, niewystarczającą infrastrukturę opieki nad dziećmi czy po prostu osobiste preferencje.
Zrozumienie, że niemal połowa Polaków uważa, że podstawową rolą kobiety jest opieka domowa, wyjaśnia, dlaczego retoryka obarczająca kobiety winą za niską dzietność jest nośna politycznie. Nawet jeśli przesłania strukturalne czynniki wpływające na decyzje prokreacyjne oraz niespójne, często pełne hipokryzji postawy tych, którzy najgłośniej krzyczą o spadku demograficznym.
A psy? To najwygodniejsze kozły ofiarne.