Wiele lat temu usłyszałem z ust indyjskiego generała słowa, które mocno mnie zastanowiły. Tłumaczył mi, że relacje indyjsko-rosyjskie oparte są na trwałym i niewzruszonym fundamencie. Jego zdaniem nie naruszą go dążenia części indyjskich polityków, by Indie orientowały się politycznie i militarnie bardziej na Zachód, zmniejszając swoją zależność od Rosji w sprawach obronnych. To było w czasie, gdy New Delhi zaczynało proces zakupów sprzętu wojskowego we Francji, Izraelu i Stanach Zjednoczonych.
Dzisiaj słowa indyjskiego generała znajdują już tylko częściowe potwierdzenie w polityce prowadzonej przez Indie. Polityka indyjska jest bowiem rozpięta obecnie pomiędzy chęcią utrzymania dobrych relacji z Rosją i nieantagonizowaniem zachodnich partnerów. Władimir Putin, odpowiedzialny za napaść Rosji na Ukrainę w roku 2022, właśnie został przyjęty w New Delhi z pełnymi honorami.
Módlmy się za Putina
Powitanie na lotnisku, w czwartek 4 grudnia, przebiegało wedle scenariusza zarezerwowanego dla najbardziej zaufanych gości władz indyjskich. Z lotniska Putin pojechał do centrum New Delhi w jednym samochodzie z premierem Narendrą Modim, co jest sprzeczne z indyjskim protokołem dyplomatycznym.
Media indyjskie nie omieszkały poinformować, iż w Varanasi, świętym mieście hinduizmu, tradycyjne, wieczorne modlitwy odprawiano tego dnia między innymi w intencji władcy Kremla. Z okazji przybycia Putina do Indii premier Modi wydał w swej rezydencji prywatną kolację dla gościa. Uściskom i przytulaniu nie było końca.
Ceremonia oficjalnego powitania przed Pałacem Prezydenckim, która odbyła się w piątek 5 grudnia, była pełna przepychu, a na część Putina oddano dwadzieścia jeden wystrzałów.
Przyjmując rosyjskiego satrapę z takimi honorami, Indie pokazują, iż mimo zupełnie nowej sytuacji geopolitycznej chcą kontynuować wieloletnią politykę autonomii strategicznej. Polega ona na samodzielnych relacjach z najważniejszymi aktorami sceny światowej, w tym z Rosją. Indie balansują jednak na cienkiej linie ze względu konflikt handlowy ze Stanami Zjednoczonymi.
Powodem skonfliktowania z Waszyngtonem jest nadmierne, zdaniem Amerykanów, zaangażowanie Indii w wymianę handlową z Rosją. Modi, goszcząc rosyjskiego prezydenta i podpisując porozumienia handlowe, pokazuje, że relacje z Moskwą są trwałe. Mogą jednak zostać ograniczone w wyniku nacisków płynących z Waszyngtonu.
Daleko od konkretów
Wspólne oświadczenie indyjsko-rosyjskie kończące rozmowy przywódców w New Delhi dalekie jest od konkretów. Liczy co prawda kilkadziesiąt punktów, ale jest przede wszystkim katalogiem zamierzeń i pomysłów, jak rozwijać kontakty pomiędzy obu krajami.
We wspólnym komunikacie jest między innymi mowa o intensyfikacji wymiany handlowej, która w roku 2030 powinna osiągnąć poziom 100 miliardów dolarów. Dzisiaj jest to nieco poniżej 70 miliardów i to tylko dlatego, że Indie importowały ogromne wolumeny rosyjskiej ropy po zaniżonej cenie.
Obie strony mówiły już o intensyfikacji handlu od jakiegoś czasu i nie jest to żadne novum. Tym razem podkreślono jednak, że Rosja szerzej otworzy swój rynek dla produktów indyjskich, by zredukować niekorzystny dla Indii bilans handlowy.
Kolejna kwestia odnotowana we wspólnym oświadczeniu, to próba intensyfikacji przejścia w rozliczeniach pomiędzy obu krajami na waluty krajowe. To także żadna nowość. Podobnie jak deklarowana współpraca w dziedzinie technologii nuklearnych. Rosjanie od dawna budują indyjską elektrownię jądrową w Kudankulam. Zapewnienie o współpracy w dziedzinie technologii kosmicznych jest również potwierdzeniem procesu, który trwa już od dawna.
Strona indyjska akcentowała mocno swoją decyzję o wprowadzeniu e-wiz turystycznych dla obywateli rosyjskich, a także o podpisaniu umowy umożliwiającej obywatelom Indii podejmowanie pracy na terenie Federacji Rosyjskiej. To ważny element ze względu na wysokie wskaźniki bezrobocia wśród Indusów.
Indie balansują na cienkiej linie
We wspólnym oświadczeniu, a także w upublicznionych porozumieniach międzyrządowych niewiele miejsca poświęcono współpracy w sferze obronności. Stwierdzono jedynie, iż polityka indianizacji produktów rosyjskiego sprzętu obronnego będzie kontynuowana. Indie będą we współpracy z Rosją produkowały na swoim terytorium części zamienne do sprzętu wojskowego kupionego od Rosjan. Zmniejsza to zależność Indii od przemysłu obronnego Rosji. Niewykluczone przy tym, iż Rosjanom da z kolei dostęp do półproduktów objętych sankcjami europejskimi i amerykańskimi.
Media spekulowały, iż może dojść do podpisania umowy w sprawie pozyskania przez Indie samolotów SU-57, systemów rakietowych S-500, a także umowy o dziesięcioletniej dzierżawie przez Indie okrętu podwodnego o napędzie atomowym. W dokumentach opublikowanych po indyjsko-rosyjskim szczycie nie ma o tym słowa. Możliwe, że zostało to utajnione.
Na wspólnej konferencji obu przywódców z ust Putina padło zapewnienie, iż Kreml umożliwi Indiom nieprzerwany dostęp do surowców energetycznych. Rosyjski prezydent mówił o tym nieprzypadkowo, ponieważ prywatne rafinerie indyjskie w obawie przed amerykańskimi sankcjami znacząco zmniejszyły import rosyjskiej ropy. Putin kusił Indusów możliwością obejścia amerykańskich sankcji, nie uzyskał jednak wiążących deklaracji.
Był to element owego indyjskiego balansowania na cienkiej linie, której zerwanie groziłoby poważnym nadwyrężeniem relacji indyjsko-amerykańskich. A tego Indusi z całą pewnością nie chcą. Tak jak nie chcą odejścia od długoletnich relacji z Moskwą, mimo że nie popierają działań Rosji na Ukrainie.
Interesy w cieniu wojny
Rządzący Indiami doskonale zdają sobie doskonale sprawę z tego, co dzieje się w atakowanej przez Rosję Ukrainie. Ale politycy z New Delhi chcą w cieniu wojny rosyjsko-ukraińskiej rozgrywać własne interesy. I sprowadzić kremlowskiego satrapę do pozycji służebnej wobec indyjskich ambicji geopolitycznych i ekonomicznych.
Doskonale zdają sobie sprawę z tego, jakie korzyści z wojny czerpią Chiny. Pekin sprowadził bowiem rosyjskiego partnera do roli dostawcy tanich surowców i uzależnił go od chińskich kroplówek finansowych oraz technologicznych. Indie chcą zrobić to samo.
Uznały, iż Rosja w wyniku sankcji nałożonych przez państwa zachodnie traci rynki zbytu dla swoich surowców – ropy, gazu i węgla. Otworzyły więc swój rynek dla rosyjskich eksporterów, wymuszając przy tym korzystne dla siebie ceny pożądanych surowców. Wzrost importu rosyjskich węglowodorów przez Indie był oszałamiający – z kilku procent przed rokiem 2022 zwiększył się do kilkudziesięciu.
Indyjscy politycy tłumaczyli, iż ważny jest dla nich przede wszystkim interes rodzimych konsumentów. Milczeniem pomijali natomiast fakt, że to dzięki indyjskim zakupom ograniczony został efekt sankcji zachodnich, a Moskwa mogła kontynuować krwawą wojnę, zdobywając pieniądze w Indiach.
Putin i Trump – kto jest bardziej zaufanym partnerem
Grudniowa wizyta Putina w Indiach pokazała, iż więzi pomiędzy Moskwą i Delhi są nadal silne. Jednocześnie była sygnałem dla krajów Zachodu, dla Stanów Zjednoczonych, że New Delhi chce kontynuować swoją politykę autonomii strategicznej.
Co nie oznacza, iż nie chce korzystnych dla siebie relacji ze światem Zachodu. I to być może było powodem braku podpisania spektakularnych umów i porozumień z Rosją.
Mogłoby to zirytować choćby administrację Donalda Trumpa. A jednak Moskwa uważana jest w New Delhi za wiarygodnego i trwałego partnera. Otwarte pozostaje pytanie, czy partnerstwo zarówno z Trumpem, jak i z Putinem jest możliwe do utrzymania.