Jakub Bodziony: Chodzi tylko o większy rozgłos?

Klaudia Jachira: Rozgłos zbieram już od czterech lat. Od zawsze miałam dwie pasje – aktorstwo i politykę. Dostałam się do szkoły teatralnej, więc polityka poszła na bok.

Kandydowała pani już 4 lata temu z Nowoczesnej. Bez większego powodzenia.

Kiedy zobaczyłam Nowoczesną, z programem, który bardzo mi odpowiadał, postanowiłam się zaangażować. Ale poprzednie wybory do Sejmu traktowałam jak przygodę, cenne doświadczenie i od początku nie zakładałam, że się dostanę.

Teraz jest inaczej?

Zrobię wszystko, żeby zdobyć mandat. Wtedy byłam świeżo po studiach i jedynym medium, na które mogłam sobie pozwolić, był internet. Wymyśliłam sobie pierwszy filmik i przyszła fala hejtu. W ciągu 20 minut dostałam tysiąc komentarzy, wyzywających mnie od najgorszych: „szmata”, „żydówa” i tym podobne. Nowoczesna też była niezadowolona, usłyszałam, że przeze mnie nie dostaną się do Sejmu i filmik usunęłam.

Ale wróciła pani do tego po wyborach.

Miałam dwie opcje: rzucić wszystko, nauczyć się niemieckiego i grać w teatrze na wschodzie Niemiec, albo zacząć mówić to, co czuję.

A co pani czuła?

Byłam zła, że Polacy sprzedali się za 500 złotych i na to, co PiS robi z Polską.

Czy w tych filmikach prezentuje pani swoje autentyczne poglądy, czy to jest rodzaj kreacji scenicznej?

Trudno na takie pytanie odpowiedzieć aktorce. To jest artystyczna forma wyrazu, ale to są w 100 procentach moje poglądy. Ja, Klaudia Jachira, obywatelka, zwykła wrocławianka, aktorka, miałam potrzebę powiedzieć, że nie zgadzam się na to, co robi PiS, który zawłaszczał moje państwo.

Wiem, że żyjemy w najlepszych czasach, w jakich Polakom przyszło żyć i nigdy nie mieliśmy tak dobrej historii, jaka była do 2015 roku. Tak głęboko się nie zgadzam z tym, co robi PiS, że mogłabym to porównać do rozwalenia kraju w XVIII wieku. Wtedy szlachta też zrobiła sobie z państwa swój prywatny folwark, żeby mogli gwałcić swoje chłopki-niewolnice. A PiS myśli podobnie, że są panami i szlachcicami, więc mogą wszystko. A to, że przy okazji rozwalą kraj, to nie ma dla nich żadnego znaczenia.

I to pchnęło panią do startu w wyborach?

To złożony temat. Na podstawie moich wideo zrobiłam „Satyry Klaudii Jachiry”, czyli skecze w formie stand-upu, z którymi byłam w 30 różnych miejscowościach, w tym u Polonii w Berlinie i Amsterdamie.

Jaki był rodzaj publiczności?

Głównie osoby wspierające opozycję. To były spotkania zamknięte, bo obawiałam się hejterów, ale z darmowymi biletami. Na spotkaniu można było wesprzeć moją działalność symboliczną „cegiełką”.

Przychodzili tam młodzi ludzie?

Zawsze było trochę młodych, ale w większości 40 i 50 plus.

I tacy ludzie oglądają też pani nagrania?

Na Facebooku najwięcej osób to ludzie w wieku 34–45 lat, ponad 20 procent. Był taki moment, że 80 procent widowni stanowili mężczyźni, teraz jest to około 60 procent. Bardzo mnie to cieszy, że coraz więcej kobiet ogląda te materiały, bo nie powinno być tak, że tylko mężczyźni interesują się tematami społeczno-politycznymi.

Tak głęboko się nie zgadzam z tym, co robi PiS, że mogłabym to porównać do rozwalenia kraju w XVIII wieku. Wtedy szlachta też zrobiła sobie z państwa swój prywatny folwark, żeby mogli gwałcić swoje chłopki-niewolnice. A PiS myśli podobnie […]. | Klaudia Jachira

Dlaczego Koalicja Obywatelska?

Chciałam wesprzeć opozycję. Miałam nadzieję, że będzie ona w pełni zjednoczona, ale nie dramatyzuję, że idziemy w trzech blokach. Pomyślałam sobie, że to jest ten moment. Na Facebooku wspiera mnie prawie 100 tysięcy osób, niektóre z moich filmów mają ponad 1,5 miliona wyświetleń i dużo osób zachęcało mnie do startu.

Liczy pani, że lajki przełożą się na głosy?

Na pewno nie w pełni, zwłaszcza, że to nie są tylko osoby z Warszawy. Cieszyłabym się, gdybym zdobyła 20–30 tysięcy głosów, ale to wymaga ogromnej pracy. Uważam też, że każdy poseł powinien się zachowywać tak jak ja – wychodzić do ludzi, spotykać się, rozmawiać, uśmiechać.

Moim atutem jest to, że byłam totalnie niezależna, nikt mnie nie sponsorował. Jak były przerwy w nagrywaniu, to znaczy, że pracowałam. Miałam do zrobienia 30 imprez karnawałowych, które robiłam po to, żeby potem kręcić dalej. Jedyną formą wsparcia mojej działalności artystycznej jest mój profil na Patronite, ale to nie są duże kwoty. Nie jestem też w partii, stratuję jako niezależna. Dla mnie zdobycie mandatu do Sejmu to jest misja.

I na czym ona polega?

To, co robię w internecie, chciałbym robić z mównicy sejmowej. Jeżeli przyjdzie mi być w opozycji – oby nie! – to chciałabym z taką samą stanowczością piętnować to, jak strasznie obecny obóz niszczy mój kraj. Ostatnio Maria Peszek powiedziała piękne, chociaż smutne zdanie, że Polska „to jedna z najciemniejszych ojczyzn, jaką można sobie wylosować”.

Naprawdę tak pani myśli?

Tak, ale przecież ja niesamowicie mocno kocham ten kraj! Teraz częściej muszę sobie o tym przypominać, bo coraz więcej mi mówi, że powinnam go nie cierpieć.

[promobox_wydarzenie link=”https://kulturaliberalna.pl/2019/08/27/dariusz-standerski-lewica-koalicja-wywiad/” txt1=”Przeczytaj również rozmowę z Dariuszem Standerskim ” txt2=”Pod bokiem Ziobry wyrosła zorganizowana grupa przestępcza” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2019/08/Fot.-Howard-Lake_Źródło_Flickr.commm-CC-BY-SA-2.0-550×367.jpg”]

Co pani o tym przypomina?

Faszyzm pojawiający się na ulicach, nienawiść do czarnych, do Żydów, do homoseksualistów. Polska buta i zaściankowość. Ale tu jest moje miejsce i mam pozytywistyczną wizję, w której ten naród może być fajny. I przecież wszystko ku temu zmierzało!

„Fajny”?

Odwrotny do tego, co przed chwilą powiedziałam. Dzisiaj w nocy pomyślałam sobie, że możemy różnie oceniać poprzednie władze od 1989 roku, ale one wszystkie ciągnęły Polaków za uszy i jako społeczeństwo osiągnęliśmy strasznie dużo fajnych rzeczy przez te 26 lat, aż do 2015 roku.

Jakich rzeczy?

Na przykład ograniczyliśmy korupcję do minimum. My, wschodnie państwo, z Układu Warszawskiego! Na Ukrainie do tej pory trudno się dostać na studia, jeśli nie zapłacisz. Łapie cię drogówka, to musisz dać w łapę. U nas było identycznie.

Afera Rywina, która doprowadziła do upadku rządów SLD, dotyczyła właśnie korupcji. Afera hazardowa za czasów PO podobnie.

To prawda, ale jednak ją pokonaliśmy. Pewnie ta korupcja istnieje w marginalnym stopniu, ale to i tak wielkie osiągnięcie. Są też dużo prostsze rzeczy, z których można się śmiać, ale one przybliżają nas do Europy.

Czyli?

To, że zaczęliśmy sprzątać po swoich psach. Wszyscy pamiętamy słynną scenę z „Dnia Świra”, a tak wyglądała Polska na początku lat dwutysięcznych. I to jest taki najbardziej przyziemny przykład tego ciągnięcia za uszy.

Ale teraz wiem, dlaczego te demokratyczne rządy przegrały w 2015 roku.

Tak?

Bo one od nas czegoś wymagały, a PiS powiedział: bądźcie tacy, jacy jesteście, śmiećcie na ulicach, jedzcie jak najwięcej mięsa i nie słuchajcie tego, że przez to planeta zginie! Super, że jesteście antysemitami i homofobami – kochamy to! To jest prawdziwy Polak!

Niczego takiego nie słyszałem.

Jak to nie? Cały ich przekaz na tym polega. Obejrzałam ostatnio „Wiadomości”, po tym jak usłyszałam, że jest tam materiał o mnie. Nawet tam usłyszałam, że „środowiska lewicowe szkalują tych, którzy jedzą mięso”. Przecież ja też, wbrew pozorom, nie jestem totalnie radykalna. Zależy mi, żeby ograniczyć spożywanie mięsa, ale nikomu nie będę kazać całkowicie z niego zrezygnować.

Demokratyczne rządy przegrały w 2015 roku, bo one od nas czegoś wymagały, a PiS powiedział: bądźcie tacy, jacy jesteście, śmiećcie na ulicach, jedzcie jak najwięcej mięsa i nie słuchajcie tego, że przez to planeta zginie! Super, że jesteście antysemitami i homofobami – kochamy to! To jest prawdziwy Polak! | Klaudia Jachira

To, co pani mówi, kłóci się z narracją PiS-u, które dało Polakom godność, pozwoliło wstać z kolan itd.

A co oni dali?! Dali naszą kasę i tyle. 500+ jest płacone z naszych podatków, Polacy tego chcą i ja to szanuję.

Ale pytanie, czy takie obietnice są wiarygodne. W jednym z filmików po wyborach europejskich zaproponowała pani program wyborczy, który zakłada zniesienie tego programu. A Grzegorz Schetyna twierdzi, że nic, co zostało dane, nie zostanie odebrane.

I ja się z tym zgadzam, bo startuję z list Koalicji Obywatelskiej. Jeżeli Polacy dlatego głosują na PiS, bo boją się, że nie będzie 500+, to bez obaw. Ja nie uwierzyłam nagle, że 500+ jest najlepszym, co spotka Polaków, ale nie muszę się we wszystkim zgadzać z Koalicją Obywatelską.

To Grzegorz Schetyna zaproponował pani start? Osobiście dziękował pani podczas konwencji.

[śmiech] To akurat mnie trochę zdziwiło, bo też powiedziałam mu parę słów prawdy w swoich nagraniach.

Cytując: „Schetyna bawi się w przedszkole, a nie politykę”. Teraz dołączyła pani do przedszkola?

To było w kontekście niezaproszenia ministra Bogdana Zdrojewskiego na listy wyborcze. Ale potrafili zrozumieć konstruktywną krytykę, odrobili lekcję i wyszli z przedszkola. Mogli mnie zignorować, a stwierdzili, że to, co mówię, jest ciekawe.

Grzegorz Schetyna tak stwierdził?

Ma dystans do siebie, więc to zrozumiał i zaakceptował. Najpierw rozmawiałam z Zielonymi – bardzo się cieszę, że są w tej koalicji, są bardzo potrzebni – potem z osobami z Inicjatywy, a na końcu z przewodniczącym. To trwało prawie dwa miesiące i doszliśmy do porozumienia.

Miesiąc temu mówiła pani, że członkowie koalicji to „tłuste koty”, a program KO jest zachowawczy i na niby. Mówiła pani, że w programie brakuje wypowiedzenia konkordatu, odebrania niesłusznie przejętych przez Kościół gruntów czy rozliczenia pedofilii. A propozycje polityki społecznej KO uznała pani za licytowanie się z PiS-em i „socjalizm pełną gębą”. Którą z tych lekcji odrobił Grzegorz Schetyna?

[cisza] Trzeba szukać tego, co mamy, czyli formacji, która ma możliwie dużo punktów ze mną zbieżnych. Nie pokochałam z dnia na dzień socjalnych aspektów programu Koalicji Obywatelskiej, ale to i tak najbardziej liberalna formacja, jaką mamy obecnie do wyboru.

W kwestii odrobienia lekcji – to na przykład deklaracja o odchodzeniu od węgla, co jest zasługą Zielonych. Tak samo jak program „Dzikie Rzeki”, który polega na renaturyzacji nurtów. Szkoda, że w tak małym stopniu przebija się to do mainstreamu. To mnie w pełni nie satysfakcjonuje, ale jaką mamy alternatywę?

Przytoczę jeszcze niektóre z pani postulatów: likwidacja ZUS, prywatyzacja systemu emerytalnego, personalna odpowiedzialność urzędnika za wydane decyzje, prywatyzacja teatrów i wytwórni filmowych. Tutaj alternatywą wydaje się Janusz Korwin-Mikke.

Gospodarczo może i tak, ale z faszystami nie rozmawiam. Nie chcę mieć nic wspólnego z ludźmi, którzy nie szanują drugiego człowieka.

Wychowałam się w domu, który do tej pory jest sierotą po Unii Wolności i moje poglądy gospodarcze wyniosłam stamtąd. To są moje prywatne spostrzeżenia, a nie poglądy Koalicji Obywatelskiej. Widzę, jak moi znajomi cierpią przez obowiązkowy ZUS, a moja mama, która zarabia 2000 złotych miesięcznie, 1300 musi odprowadzać na składki. Nie mam wykształcenia ekonomicznego, ale uważam, że wszystko zaczyna się od naszego portfela. Ale w tym, co pan przytoczył, nie ma żadnego postulatu, który w jakimś kraju by się nie sprawdził.

Można to odwrócić i powiedzieć, że wprowadzenie jednego z tych postulatów, w jakimś kraju skończyło się katastrofą.

Na przykład?

Prywatyzacja emerytur w Chile doprowadziła to państwo na skraj zapaści gospodarczej.

O, to ciekawe. Ale w Stanach Zjednoczonych jest inaczej. Tak samo w przypadku Obamacare, które miało poprawić sytuację Amerykanów, a nie do końca zdaje egzamin.

Tutaj problem jest znacznie bardziej skomplikowany niż stwierdzenie, że winą są powszechne ubezpieczenia zdrowotne.

Dobrze, ale u nas NFZ nie działa. Nie może być tak, że Polacy jednocześnie chcą tak niskich podatków jak w Irlandii i socjalnych standardów na poziomie Szwecji. Sorry, ale tak się nie da.

Jeżeli Polacy dlatego głosują na PiS, że boją się, że nie będzie 500+, to bez obaw. Ja nie uwierzyłam nagle, że 500+ jest najlepszym, co spotka Polaków, ale nie muszę się we wszystkim zgadzać z Koalicją Obywatelską. | Klaudia Jachira

Warto dołączać do polityki, której standardy może obrazować skandal w Ministerstwie Sprawiedliwości?

Jestem idealistką, słyszałam nawet od paru osób, że Don Kichotem [śmiech]. Ale wierzę, że trzeba. Zdecydowanie sceptycznie podchodzę do teorii spiskowych, dlatego w historię o farmach trolli internetowych też długo nie wierzyłam. Wydawało mi się, że ludzie po prostu nienawidzą i nikt nikomu nie musi zapłacić, żeby napisał mi pod postem „ty żydówo”. Okazało się, że nie mam racji i aparat państwowy działa tutaj w zdecydowany sposób.

Piotr Ibrahim Kalwas w jednej ze swoich książek opowiadał o jednym z egipskich profesorów, który mówił o sobie, że kocha Egipcjan i im gorzej o nich mówi, znaczy, że tym bardziej ich kocha. Ja często mówię gorzką prawdę o naszym narodzie, ale to wszystko się bierze z miłości. Wierzę w mądrość Polaków i to, że możemy wrócić do normalności.

To jak ma wyglądać ten powrót do normalności?

Na pewno trzeba rozliczyć PiS z każdego przestępstwa i każdej podłości. Jeśli to możliwe, to przed Trybunałem Stanu, ale to zostawiam już prawnikom. Uważam, że przed 2015 rokiem media publiczne były w miarę centrowe, mieścił się tam i Piotr Kraśko, i Jan Pospieszalski. Myślę, że od odtworzenia tej reprezentatywności należałoby zacząć. Najważniejszym pytaniem jest jednak to, jak scalić naród. Hasło Szkoły Liderów, w której brałam udział, brzmi „Tutaj zszywamy Polskę” – i ja się z tym identyfikuję. To wyjście ze swojej bańki, te spory i rozmowy, to było wspaniałe doświadczenie.

Pani wbijała szpilki w gumową kaczkę, prezentowała teczkę z napisem „TW Kaczyński” i nazywała Jarosława Kaczyńskiego „świnią”, „tyranem” oraz „krwiopijcą”. Jak to sprzyja „zszywaniu Polski”?

To, co ja robię, jest ku pokrzepieniu serc opozycji, a rządzący zasłużyli sobie na to swoimi czynami. Oni niszczą moją fajną, wolną Polskę, a ja im tylko odpowiadam.

Ale jak pani mówi takie rzeczy, to też obraża pani wszystkich ludzi, którzy popierają PiS i Jarosława Kaczyńskiego.

Wręcz przeciwnie, ja im otwieram oczy. Jeśli kilka osób „się nawróci”, to jest to mój prywatny sukces.

Być może więcej osób się zradykalizuje przeciwko opozycji, słysząc taki przekaz.

Jak komuś nie pasują moje filmy, to niech nie ogląda. Ja nie wchodzę na profil Kai Godek i nie pisze jej „Ty kur…o, jak możesz coś takiego publikować”. Nie oczekuję, że cała Polska będzie popierać Klaudię Jachirę, chociaż byłoby mi bardzo miło.

Jakie byłyby trzy pierwsze projekty ustaw posłanki Klaudii Jachiry?

Nie podam konkretnych ustaw, ale mogę powiedzieć o trzech najważniejszych dla mnie rzeczach. Oprócz ekologii, o której wspomniałam – i będę gorąco wspierać Zielonych w ich postulatach – kluczowa jest edukacja. Prowadzę zajęcia i warsztaty, gdzie spotykam się z tysiącami dzieci i setkami nauczycieli. I widzę, że problem z edukacją nie polega na tym, czy są gimnazja, czy ich nie ma, tylko na tym, że szkoła w ogóle nie przystosowuje do życia w XXI wieku. Takim małym pierwszym krokiem byłoby wprowadzenie zajęć z kreatywności, projektowania, zamiast religii. Tak bardzo brakuje nam niesztampowego myślenia!

Druga sprawa to artyści.

Co z nimi?

Wywodzę się z tego środowiska i mam wielu znajomych, którzy ledwo wiążą koniec z końcem. Uważam, że jest to najbiedniejsza grupa zawodowa, ale przez to, że jest mała, to trudno nam coś wywalczyć.

„Najbiedniejsza” w jakim sensie?

Ekonomicznie. Co roku około 150 osób kończy państwowe szkoły teatralne w całym kraju, do tego wszystkie szkoły prywatne, których ukończenie daje możliwość nazywania się aktorką lub aktorem. Realia są takie, że dwie lub trzy osoby z roku dostają pracę w teatrze, a cała reszta jest puszczona na żywioł.

Sorry, taki mamy rynek…

Ale system edukacji aktorów zatrzymał się komunie, a rynek jest zupełnie inny! Nas uczono na studiach, że będziemy przez 40 lat pracować na etacie, a przecież to wszystko nieprawda. Powinno się nam mówić, że musimy mieć drugi zawód, bo z aktorstwa się nie wyżywicie! A do tego mami się ludźmi przykładami aktorów, którzy zarabiają setki tysięcy złotych. Powiem panu teraz coś, co może i jest socjalne, i może sama sobie przeczę, ale po prostu tak mam – cały czas myślę, że gdyby Kościół zaczął płacić podatki, to znalazłaby się kasa, którą można byłoby wydać chociażby na aktorów.

Skoro system opieki zdrowotnej w najbliższym czasie nie będzie sprywatyzowany, to też nie może być tak, że nikt z nas nie ma ubezpieczenia. To jest życie w ciągłej niestabilności i oczekiwaniu na kolejną fuchę.

A trzecia rzecz?

Bezpieczeństwo na drogach. O tym też w ogóle się nie mówi, jak my strasznie jeździmy. I na to przecież też dało przyzwolenie PiS.

Słucham?!

Na pewno bardziej niż poprzednie rządy.

Co takiego się zmieniło od 2015 roku?

Dobrze, to ustalmy, że nikt tego problemu nie rozwiązał. Tego lata miałam cztery dni wolnego i spędziłam je, jeżdżąc na rowerze po niemieckich drogach. To był pierwszy raz od dawna, kiedy nikt na mnie nie trąbił, nie wyzywał od kur…w i nie chciał mnie staranować. Sama też jestem kierowcą i wyznaczyłam sobie za cel, że będę jeździć zgodnie z przepisami.

Z jakim skutkiem?

Oczywiście, jestem najwolniejsza, wszyscy na mnie trąbią i wyprzedzają. To są potencjalni zabójcy. Mnie też tata uczył, że można jeździć „szybko i bezpiecznie”, ale to po prostu nieprawda.

Albo ludzie, którzy mówią, że jeżdżą już 20 lat i nigdy nie mieli wypadku… Przeczytałam ostatnio takie zdanie, trochę jak z Kubusia Puchatka; „wypadek się nigdy nie wydarzy, dopóki się nie wydarzy”. Według badań, które czytałam, jeden wypadek – łącznie z akcją służb ratowniczych, wstrzymaniem ruchu, nieaktywnością zawodową, rehabilitacją, remontami – średnio kosztuje nas milion złotych. To się musi zmienić.