Znaczenie deliberowania, czy też rozprawiania, jest powszechnie znane i po wielekroć było podnoszone przez myślicieli społecznych od czasów starożytności aż do dzisiaj. W greckiej polis istnienie publiczności o cechach zarysowanych przez C. W. Millsa (1) było podstawą demokracji. Podobnie rzecz się miała w republice rzymskiej. Publiczność pojawia się w państwach-miastach, a także – w ograniczonej roli – na dworach nowożytnych władców. W szczególny sposób pojawia się także w złotym okresie demokracji szlacheckiej w Polsce (2). Natomiast apogeum osiąga w postaci liberalnego, konstytucyjnego państwa prawa w XIX wieku (3).
Koncept demokracji deliberatywnej to powrót do debaty jako centralnego aspektu demokracji (4). Tak rozumiana demokracja, jak twierdzi John Dryzek, swoją legitymację wywodzi z prawa, zdolności i możliwości członków zbiorowości, będących przedmiotem decyzji instytucjonalnej, do współuczestnictwa w kształtowaniu tej decyzji. Deliberacja jest w tej koncepcji ujmowana jako forma interakcji. Co za tym idzie, należy uwzględnić to, iż jej uczestnicy zmieniają opinie i preferencje. Zmiany te zachodzą w wyniku perswazji, a nie manipulacji, szantażu czy przymusu. Perswazja oparta jest na argumencie. Argument zaś to złożona struktura łącząca określoną wiedzę i informację, subiektywny sąd oraz pewną figurę retoryczną (5).
Innymi słowy, deliberacja to wymiana, ale i konfrontacja argumentów. W jej procesie znaczenia nabierają argumenty mocniejsze, które jednak same podlegają udoskonalaniu. W ten sposób demokracja deliberatywna to inaczej demokracja ucząca się – proces dyskusji pozwala na poszukiwanie nowych rozwiązań, które wcześniej przez uczestników wspólnoty politycznej nie były dostrzegane.
Można wyróżnić dwie orientacje odnoszące się do tak rozumianej demokracji (6). Po pierwsze, będzie to liberalna, konstytucyjna demokracja deliberatywna, której przedstawiciele koncentrują się na doskonaleniu potencjału deliberatywnego instytucji oraz zakresie zdolności do deliberacji wśród obywateli. Po drugie, będzie to krytyczna demokracja dyskursywna, oparta na Habermasowskiej koncepcji działania komunikacyjnego, której przedstawiciele zwracają uwagę na marginalizację instytucjonalną deliberacji we współczesnych systemach demokratycznych i poszukują alternatywnych dla niej przestrzeni.
Opozycją dla demokracji deliberatywnej są przedstawiciele formalnej teorii wyboru społecznego (7). Stojące u podstaw tej teorii założenie racjonalnego konsumenta, wyborcy, obywatela w zasadzie czyni deliberację zbędną w procesie demokratycznego uzgadniania decyzji. Głosi bowiem ono, że obywatel uświadamia sobie strukturę własnych interesów, zatem zmiana zdania w procesie deliberacji to w każdym wypadku efekt manipulacji innych aktorów. Dialog może służyć co najwyżej uzgadnianiu interesów aż do osiągnięcia rozwiązania paretooptymalnego (w skrócie: takiego, dla którego nie ma lepszej alternatywy dla któregokolwiek adresata decyzji bez pogarszania położenia innego z nich). Podstawą dla tego poglądu jest liberalne założenie, że preferencje obywateli są ich prywatną, indywidualną kwestią i nie podlegają debacie. Racjonalne czy nie, stanowią one podstawę do kształtowania zbiorowego wyboru opartego na najlepszych możliwych metodach.
Za demokracją liberalną i za demokracją deliberatywną stoją inne koncepcje „natury ludzkiej w polityce”. Pierwsza za najważniejszą uznaje możliwość ekspresji indywidualnych potrzeb i interesów we wspólnocie politycznej. Druga na pierwszym miejscu stawia interes wspólnoty i gotowość człowieka do podporządkowania się mu w imię wyższych celów, które osiągać można tylko we wspólnocie (8).
Demokracja deliberatywna zatem jest nie tyle nową ideą demokratyczną, ile raczej próbą przywrócenia równowagi pomiędzy formalnymi a substancjalnymi podstawami demokracji przez wzmocnienie tych drugich. Problem, którzy staje przed tą koncepcją, to rozstrzygnięcie wielu dylematów praktycznych, które pojawiają się wtedy, gdy ideę deliberacji w jakiś sposób utrwalać w praktyce. Dylematy te prezentuje John Dryzek (9). Wymagają one pewnego uporządkowania, którego dokonałem poniżej.
1. Zagadnienie inkluzji
– Czy deliberacja powinna być ograniczona do racjonalnych argumentów, czy dopuszczać powinna także inne formy komunikacji (emocje, konstrukcje retoryczne) i na jakich prawach; czy powinna dopuszczać tych, którzy nie potrafią artykułować argumentów, czy tylko uwzględniać ich interesy?
– Na jakich prawach powinno być dopuszczone manifestowanie uprawnionych interesów grup, nawet jeżeli nie są one racjonalne z punktu widzenia ogółu deliberującego?
– Kogo należy wyłączać z przestrzeni deliberacji (ekstremistów, ruchy antydemokratyczne)?
2. Problem komunikacji
– Czy są jakieś uniwersalne wartości, których należy oczekiwać od uczestników deliberacji, takie jak bezstronność w ważeniu argumentów, pewien poziom ucywilizowania, wzajemność perspektyw?
– Czy używane argumenty powinny być formułowane zawsze w kategoriach wspólnego interesu, czy dopuszczać „mieszanie” deliberacji i negocjacji interesów?
– Czy tematem powinny być tylko sprawy zasadnicze, konstytucyjne, czy wszystkie?
– Za pośrednictwem jakich środków komunikacyjnych powinna odbywać się deliberacja?
– Jak godzić pełną inkluzję i niezbędną dla operacjonalizacji każdej decyzji konkluzywność?
3. Problem konkluzywności
– Czy deliberacja ma prowadzić do konsensusu, czy być tylko sposobem na wypracowanie sensownych opcji głosowania?
– Czy rezultaty deliberacji powinny być sankcjonowane przez instytucje przedstawicielskie, czy tylko otwierać drogę do ich prac?
– Czy deliberacja może być drogą do lepszego rozumienia problemów społecznych i czy w związku z tym może przekładać się na konkretne rozwiązania? Innymi słowy: czy może pełnić rolę edukacyjną?
Niezależnie od procesów instytucjonalnych, deliberacja jest niepostrzeżenie obecna nie tylko w postaci zamkniętych klubów dyskusyjnych, ale i wszelkiego rodzaju rad konsultacyjnych, doradczych, które również w Polsce dość licznie uzupełniają formalne instytucje przedstawicielskie10. Deliberacyjny potencjał, mimo że w społeczeństwie masowym malejący i ograniczony, funkcjonuje, jak to zresztą opisywał już Habermas, w postaci wszelkiego rodzaju gremiów skupiających na równych prawach niezależnych ekspertów, reprezentantów społeczeństwa, urzędników oraz tzw. stakeholderów.
Przypisy:
1 Por. C. W. Mills, Elita władzy, Warszawa 1961, s. 398 i n.
2 Z. Ogonowski, Filozofia polityczna w Polsce w XVII w. i tradycje demokracji europejskiej, Warszawa 1999
3 J. Habermas, Strukturalne przeobrażenia sfery publicznej, Warszawa 2007, s. 143 i n.
4 J. Dryzek, Democratization as Deliberative Capacity Building, „Comparative Political Studies” 2009/42, s. 1379-1402
5 G. Majone, Dowody, argumenty i perswazja w procesie politycznym, Warszawa 2004, s. 21-26
6 Por. D. Miller, Demokracja debatująca teoria wyboru społecznego, [w:] Przyszłość demokracji: wybór tekstów, P. Śpiewak [red.], Warszawa 2005, s. 229-254
7 Tamże.
8 Tamże.
9 J. Dryzek, Deliberative democracy and beyond, 2000, s. 5-12
10 K. W. Frieske, Dialog społeczny: zasady, procedury i instytucje w odniesieniu do podstawowych kwestii społecznych, Warszawa 1999
* Zdjęcie wykorzystane na stronie głównej (c) Uniwersytet Gdański.