Katarzyna Kazimierowska
Walc z Pankowskim
Marian Pankowski w książce pt. „Była żydówka, nie ma żydówki” i Ari Folman, w filmie „Walc z Bashirem”, pokazują bitwy z przeszłością i walkę o pamięć, z jej rozumieniem. I stawiają pytanie: Jak opowiedzieć siebie, by nie zostać źle zrozumianym? Bohaterowie Pankowskiego i Folmana są uwięzieni w przeszłości: Fajga w „Była żydówka…” – opowiadając o swoich przeżyciach wojennych staje się na nowo więźniem przeszłości, w dodatku niezrozumianym, podczas gdy Ari w „Walcu…” -próbuje tę przeszłość na nowo odzyskać, grzebiąc we własnej pamięci. Pankowski dokonuje rozliczenia z przeszłością poprzez język, Folman – poprzez obraz.
Zacznijmy od obrazu. Bohater filmu Folmana, Izraelczyk, będący alter ego reżysera, próbuje przez rozmowy ze znajomymi sprzed 20 lat, przypomnieć sobie, co się wydarzyło pewnej nocy podczas wojny libańskiej w 1982 roku. Sceny, które podsuwa mu pamięć, przypominają raczej niepokojącą fantazję, powtarzający się sen z wizją płonącego miasta w tle. Co stało się tej nocy w Libanie, co robiłem, czemu tam byłem? – pyta bohater. Jego rozmówcy albo nie pamiętają swojej obecności w tym miejscu i czasie, albo każdy z nich rekonstruuje inaczej wydarzenia, które przeszły do historii jako masakra ludności palestyńskiej w Sabrze i Shatili.
Wstrząsające sceny, które obiegły świat za pośrednictwem mediów, Folman przełożył na formę animowanego dokumentu. Unikając przy tym dosłowności, dobitniej udało mu się pokazać absurd i surrealistyczny charakter wojny, a jednocześnie oswoić obrazami własne wspomnienia W jednym z wywiadów mówi, że „Walc z Bashirem” nie jest filmem o masakrze, ale o ludzkiej pamięci. Tej wybiórczej, która ratuje nas przed zrobieniem sobie krzywdy i tej rekonstruowanej krok po kroku, która odtwarza z pełną konsekwencją współtworzoną przez nas przeszłość. Po co? By nie dać się zwieść słowom innych? Czy też by poznać prawdę? Co się dzieje ze wspomnieniami, które odsuwamy od siebie? – pyta Folman. Czy w nas zostają, uśpione, by w pewnym momencie zaatakować ze zdwojoną siłą? Czy łatwiej nam żyć, kiedy nie pamiętamy? I czy wtedy nasze życie jest pełne? Z drugiej strony, czy warto poznać prawdę, niezależnie od tego, jak bywa straszna? Czy będziemy w stanie się z nią zmierzyć i pozostać sobą?
Kwestię pamięci i przeszłości podejmuje także nieustannie Marian Pankowski, pisarz odkrywany w Polsce na nowo. W swoim ostatnim opowiadaniu „Była Żydówka, nie ma Żydówki” próbuje znaleźć dla pamięci godne miejsce i nazwę. Opowiada wojenne losy kobiety, tytułowej Żydówki, która kilka lat po wojnie postanawia podzielić się swoimi przeżyciami, z mieszkającą w Stanach Zjednoczonych społecznością żydowską. W krótkich, urwanych zdaniach, w opisach absurdalnych reakcji słuchaczy, Pankowski pokazuje niemoc języka, brak komunikacji, a przede wszystkim trudność zrozumienia zdarzeń, które nie były naszym udziałem. Wstrząsająca historia matki, która w „napadzie złości” odpycha idące obok dziecko, uderzając je tak mocno, by upadło i dzięki temu nie dołączyło z powrotem do szeregu maszerujących na śmierć, wywołuje zdumiewającą reakcja słuchaczy – przypomnijmy, amerykańskich Żydów – „zwyrodniała matka! Kosztem własnego dziecka wyraziła swój zwierzęcy strach”. Przeszłość zostaje odczytana inaczej, niż bohaterka pamięta, i żadne tłumaczenia tego nie zmienią. Ale ta historia to dla autora tylko impuls by stwierdzić, że mimo upływu lat i wspólnej historycznej traumy o Żydach wciąż mówimy, posługując się stereotypami.
Pankowski mierzy się też z własną pamięcią. Ironicznie mówi: „Pan Bóg był wtedy w Castel Gandolfo i układał sobie pasjanse. Nie miał czasu być nad Auschwitz”. W „Ostatnim zlocie aniołów” pisze: „darowałem tamtym śniegom auschwitzkim”. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” skomentował to zdanie tak: „dla mnie w (tych) słowach mieszczą się wielogodzinne apele, kiedy stoimy zmarznięci z gołymi głowami. Czekamy, kiedy wreszcie znajdą tego sukinsyna, który uciekł i przez którego na mrozie sterczy kilka tysięcy więźniów. Więc ja to daruję, zapominam o tym. Mówię: zostawmy to kurewskie życie”.
Nic dodać, nic ująć. Luksus zapominania ze świadomością pamięci. Ciekawe, co na to Folman?
Książka:
Marian Pankowski, Była Żydówka, nie ma Żydówki, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2008.
Film:
Walc z Baszirem, reżyseria: Ari Folman, data polskiej premiery: kwiecień 2009 r.
* Katarzyna Kazimierowska, sekretarz redakcji kwartalnika „Res Publica Nowa”.