Jerzy J. Kolarzowski

Przypadek Williama Carlosa Williamsa,
czyli jak nie powinno się publikować poezji

W zasłużonej oficynie „Port Literacki”, znanej z prezentacji poezji polskiej i obcej, ukazał się wybór wierszy amerykańskiego poety Williama Carlosa Williamsa. Ten klasyk poezji amerykańskiej z pierwszej połowy XX wieku, mimo że był tłumaczony przez znakomite postacie poezji polskiej, m.in. Czesława Miłosza, nie miał szczęścia do reprezentatywnej publikacji.

Wybór dokonany przez Julię Hartwig też nie może wypełnić tej luki – jest to bowiem subiektywnie skomponowany zbiór przekładów opatrzonych skromnym posłowiem będącym jednocześnie notą biograficzną. Wydany w bardzo skromnej szacie edytorskiej wybór niestety nie jest dwujęzyczny, co w wypadku poety anglojęzycznego powinno stać się normą. Zwłaszcza, że modernistyczna twórczość Williamsa broni się znacznie lepiej czytana w oryginale i na głos. Dotyczy to przede wszystkim poetów zbliżonych do imaginizmu, a Williams jest niewątpliwie takim poetą.

Dość niefortunnie dobrano tytuł całości, zapożyczając go od jednego z wierszy znajdujących się w wyborze, w którym poeta opisuje zachowanie wróbla wczesnowiosennym wieczorem. Tytuł odczytywany na przykład na witrynie księgarni mógłby sugerować, że Williams to poeta epigoński, a tak bynajmniej nie jest. Forma jego wierszy przypomina notatki na karteczkach, ulotne zapiski, uchwycone wrażenia i chwile. Poeta stosuje wiele zabiegów dźwiękonaśladowczych. W niektórych wierszach eksperymentuje z wersyfikacja zapisywaną schodkowo jak u Majakowskiego.

W posłowiu Julii Hartwig możemy przeczytać: „Jako jeden z pierwszych uświęcił estetykę brzydoty, która miała odegrać tak ważna rolę w sztuce współczesnej. (…) Williams z upodobaniem opisuje zapuszczone dzielnice swojego miasteczka, zaniedbane domostwa, zaśmiecone podwórka, dziwacznie odzianych włóczęgów, kobietę ziewającą w oknie, nocną wizytę u chorej, trampa wygrzewającego się w słońcu. I znajduje w tych obrazach swoiste piękno”. Estetyka fragmentu i epatowanie nieestetycznymi przejawami życia to cecha twórczości wielu poetów francuskich, rosyjskich czy polskich. Zjawisko to wyrasta z późnego romantyzmu i obejmuje wszystkie fale poezji modernistycznej. Epatowanie antyestetyką nie jest jednak charakterystyczną cechą poezji Williamsa. Chodzi raczej o sposób opisu, o kontrast zobaczony we fragmentaryczności i zestawienie tego, co liryczne z tym, co przykuwa uwagę. Liryka kontrastu często przyciąga uwagę, zwłaszcza jeżeli nie jest przedstawiona w nadmiarze. Stąd też wybór Julii Hartwig może sprawiać mylące wrażenie. Przedstawia Williamsa jako melancholijnego piewcę smutku i brzydoty. A William Carlos Williams to przede wszystkim mistrz wykadrowanego narracją literacką poetyckiego obrazu świata. Siła obrazowania stanowi o wyjątkowości wielu jego wierszy i poematów. Na temat estetyki „poza estetyką” w teatrze, sztuce, a także w poezji napisano mnóstwo ciekawych monografii i studiów literackich. Twórczość Williamsa na pewno zasługuje na wnikliwą analizę teoretycznoliteracką. Poetyka rozpadu świata w wierszach Williamsa może być porównywana z twórczością Welimira Chlebnikowa, polską drugą awangardą czy nawet katastrofizmem w twórczości Józefa Czechowicza. Szkice amerykańskich poetów Wallace`a Stevensa czy Alana Ginsberga poświęcone Williamsowi zamieszczone w monograficznym numerze „Literatury na Świecie” są ciekawe, ale ujmują tylko wybrane aspekty twórczości tego poety.

Williams jest także autorem długich poematów, w których estetyka brzydoty schodzi na dość odległy plan albo zupełnie nie występuje. Autorka posłowia wymienia poemat „Paterson”, pisząc, że jest to poetycka biografia miasta. Niestety w wyborze wydanym przez „Port Literacki” nie znalazł się nawet fragment tego utworu. Za to monograficzny numer „Literatury na Świecie” obok wielu przekładów wierszy prezentuje jeden z poematów tego poety, „Asfodel ten zielony kwiat”, w doskonałym przekładzie Krystyny Dąbrowskiej. Analityczny komentarz pani Krystyny Dąbrowskiej zamieszczony w tym samym numerze czasopisma świadczy o maestrii warsztatu krytycznoliterackiego tłumaczki.

* * *

W wypadku poetów takich jak W. C. Wiliams należałoby wrócić do idei wielkoformatowych wydań dwujęzycznych, podobnych do tych, które niegdyś publikowało „Wydawnictwo Literackie” w Krakowie. Osobna rolę w tak przygotowywanym wyborze miałby redaktor, który powinien prezentować różnych tłumaczy i dokonywać przekrojowej prezentacji twórczości poety. W wielokulturowej Europie powinny znaleźć się środki na tego rodzaju przedsięwzięcia wydawnicze. Tak jak niegdyś wydania dwujęzyczne „Wydawnictwa Literackiego” czy później „Znaku” stanowiły swoiste okno na świat, tak i obecnie mogłyby odegrać znaczącą rolę w przybliżaniu dorobku literatury światowej. Oryginalna poezja, a taką niewątpliwie jest twórczość Williama Carlosa Wiliamsa, z pewnością zasługuje na porządną szatę edytorską i wielostronną reprezentacyjną prezentację.

Lektury:

William Carlos Williams, Spóźniony śpiewak, wybór, posłowie i przekład Julia Hartwig, Wydawnictwo Port Literacki, Wrocław 2009

Literatura na Świecie, nr 1-2/2009, numer monograficzny poświecony Williamowi Carlosowi Williamsowi

* Jerzy J. Kolarzowski, doktor nauk prawnych.