Bartosz Biedrzycki

Not another teen movie. O imprincie Minx

ny4Jakkolwiek zmiany na polskim rynku komiksowym w ostatnich 20 latach można uznać za doniosłe, kolosalne i pozytywne, przyznajmy jednak, że jest to nadal rynek dość wąski, rachityczny i przy okazji specyficzny. Jedną z jego cech jest zupełny brak pewnych segmentów. W małych ilościach pojawia się u nas mainstream amerykański, niewiele jest europejskiego i chociaż manga trzyma się dobrze, to dywersyfikacja rynku jest raczej mało zadowalająca.

Tymczasem w szerokim świecie – a konkretnie za oceanem – kapitał i redakcje dostrzegają nowe grupy komiksowych odbiorców i potrafią to zjawisko mądrze wykorzystać, nie tylko biznesowo, ale tworząc przede wszystkim wartościowy produkt.

Dlatego też dziś parę słów o imprincie* Minx działającym pod skrzydłami jednego z największych amerykańskich wydawnictw komiksowych, czyli DC. Albumy spod tego znaku to historie rysunkowe skierowane do nastoletnich dziewcząt.

Proszę nie przerywać czytania!

emiko_superstarZałożenie, że komiks to rozrywka głównie dla dorastających osobników płci męskiej jest w dużym stopniu uprawnione. Są jednak publikacje skierowane także do bardziej zróżnicowanych czytelników – najlepszym przykładem jest tu gekiga, odmiana poważnej mangi dla dorosłych, którą podobnie jak albumy Minxa, też należałoby określić mianem historii obyczajowych

Wbrew nasuwającym się obawom, nie są to płytkie i pozbawione wartości opowiastki w stylu teen movies, gdzie papierowi bohaterowie przeżywają wtłoczone w schemat sztampowe przygody.

W zasadzie każdy minxowy album (do tej pory wyszło ich kilkanaście) to osobna opowieść. W większości z nich głównymi postaciami są nastoletnie dziewczyny znajdujące się na życiowym rozdrożu. Ale paradoksalnie skala tych kłopotów nie ogranicza się wcale do obdarzania nieszczęśliwą miłością kolejnego papierowego idola z jednosezonowego, tanecznego hitu kinowego. Jane próbuje poskładać swoje życie i odnaleźć się w nowym środowisku po niedawnym zamachu terrorystycznym. Brody, nastoletnia surferka, odbudowuje swój świat i walczy z lękami po ataku rekina, w którym straciła nogę i stała się kaleką. Dixie natomiast musi poradzić sobie z rodzinnym wielorasowym społeczno-kulturowym dziedzictwem.

burnoutTym, co różni Minx od większości teen movies, jest inteligentna rozmowa z czytelnikiem. W „Water baby”, „New York Four”, „Plain Janes” czy „Emiko Superstar” nie ma nachalnego, prostego dydaktyzmu. Autorzy nie oceniają działań swoich postaci, nie próbują ukrywać niewygodnych spraw, czy wtłaczać historii w ograniczone ramy podręcznikowych zaleceń lub społecznych kanonów. Jeśli dziewczyny dają czadu, to ostro i autentycznie, jeśli podejmują decyzje – muszą się potem mierzyć z ich konsekwencjami, jeśli popełniają błędy – ponoszą za nie odpowiedzialność, a jeśli kontestują otaczający świat, robią to na swój własny sposób. W Minxie nie ma konfekcjonowanego buntu z supermarketu w paczkach po 100 i 200 gramów. Czytelniczki i czytelnicy, nie oszukujmy się – dobry komiks obyczajowy to coś, co warte jest przeczytania w każdym wieku. I jest to, przyznajmy, zupełnie nowa jakość w porównaniu z typowym tanim moralizatorstwem przeciętnych produktów dla młodzieży.

plain_janesOutsiderki jako wzorce zachowań? – zapyta ktoś zdziwiony. Tak! Stanowczo tak! I to w świetnym wykonaniu doświadczonych twórców, bo dla Minxa tworzy grono znanych i cenionych artystów, takich jak Brian Wood, Ross Campbell, Mike Carrey czy Jim Rugg, dobrze znanych czytelnikom komiksów. Dzięki nim te opowieści nabierają niezwykłej wartości jako kopalnia pozytywnych wzorów, podpowiedzi, pewnych archetypicznych zachowań i zdarzeń.

Ja sam chciałbym, żeby właśnie takie komiksy czytała moja córka za kilkanaście lat. I takich postaw się uczyła – mądrych, otwartych na poszukiwanie własnej drogi i w ostatecznych rozrachunku odpowiedzialnych.

*Imprint to rodzaj marki wydawniczej działającej pod egidą większego wydawnictwa. Odpowiednik labelu w muzyce. W rzeczywistości wiele imprintów, mimo że biznesowo uzależnionych od firm-matek, wykazuje się dużą autonomią i swobodą, a także zróżnicowaniem produktu finalnego w stosunku do publikacji wydawnictwa macierzystego.

** Bartosz Biedrzycki, pracownik IT, twórca, wydawca i miłośnik komiksów.