Jerzy J. Kolarzowski

Geniusz z Małych Antyli

Pierwszy w języku polskim, pięknie wydany przez Wydawnictwo Znak, wybór wierszy Dereka Walcotta pokazuje, jak znaczący wkład pisarz ten wniósł do światowej poezji. Tom został wzbogacony przedmową, którą stanowi esej Josifa Brodskiego „Odgłos przypływu”. W posłowiu zamieszczono tekst mowy noblowskiej wygłoszonej przez poetę na uroczystości wręczenia Literackiej Nagrody Nobla w roku 1992, a zatytułowanej „Antyle: fragmenty epickiej pamięci”. Przekładu wierszy Walcotta dokonali znakomici tłumacze, m.in. Stanisław Barańczak, Jacek Gutorow, Magda Heydel, Jerzy Jarniewicz, Paweł Marcinkiewicz, Jacek Podsiadło i Adam Szostkiewicz.

Derek Walcott urodził się w roku 1930 na wyspie Santa Lucia na Karaibach (Małe Antyle). Wysepka ta jest dziś najmniejszym państwem Ameryki Łacińskiej, a jej ciekawe warunki naturalne to jeden z tropów prowadzących do poezji Walcotta. Wyspa jest górzysta, wzniesienia wulkaniczne sięgają 950 m n.p.m. Zachodnią część zajmuje kaldera wulkanu Qualibou, wzdłuż wybrzeża ciągną się rafy koralowe, klimat zaś jest równikowy i wilgotny. Latem i jesienią przez wyspę przetaczają się częste i silne cyklony. Pozostałością aktywności wulkanicznej są gorące źródła wód mineralnych. Wyspę zamieszkują potomkowie niewolników, Indian oraz przybyszów z Europy, a nawet Azji.

Walcott pisze w języku angielskim. Obecnie mieszka na pobliskim i większym Trynidadzie, jednak często odwiedza w roli wykładowcy literatury uczelnie wyższe w USA i Wielkiej Brytanii. W swojej poezji utrwala wielorakie elementy etnografii karaibskiej, włączając pierwiastki kultury angielskiej, amerykańskiej i różnorodnych tradycji europejskich. Formą liryczną Walcott początkowo nawiązywał do inkantacyjnej tradycji Walta Whitmana i Pabla Nerudy. Bywał też przyrównywany do hiszpańskiego poety Vicente Aleixandre w związku z tym, że w twórczości późniejszej posługuje się poetycko przetworzonym językiem codzienności o bardzo gęstej symbolice. Rozwija refleksje na temat kondycji ludzkiej, podobieństw kulturowych i historycznych. Przeszłość niewolnictwa, zagłada Indian amerykańskich i Holokaust Żydów europejskich pojawiają się w jego wierszach jako motyw nie tyle polityczny, co przede wszystkim manichejski.

Derek Walcott opublikował ponad dwadzieścia tomów poezji i nieznanych w Polsce esejów. W wyborze zredagowanym przez Magdę Heydel znalazły się wiersze z czternastu zbiorów. Są to m.in.: „In a Green Night. Poems 1948 – 1960” (1962), „Another Life” (1973), „Sea Grapes” (1976), „The Star-Apple Kingdom” (1979), „Midsummer” (1984), „The Arkansas Testament” (1987). Całość uzupełniają fragmenty poematu „Omeros” (1990), napisanego tercyną kilkusetstronicowego utworu, będącego próbą opisu mitologii karaibskiej.

Poezja Walcotta jest trudna, o znaczącym bogactwie treści i środków literackiego wyrazu. Niemniej kilka szczególnych cech może stanowić punkt wyjścia dla analiz literackich. Obrazowanie poety jest wielobarwne, ale nie oślepiające, jak to ma miejsce np. w wypadku pochodzącego z Martyniki francuskojęzycznego poety Aimé Césaire’a. Walcott natomiast zachęca do wytężenia wzroku jak w czasie spaceru o zmierzchu. W tropikach doświadczenie wczesnego wieczoru z charakterystycznym, szybko zapadającym zmrokiem jest przygniatające. Poezja Dereka Walcotta lubuje się w odcieniach, jej świat przedstawiony przybiera barwy jednocześnie nasycone i pastelowe. Najbliższy jest jej koloryt mgły unoszącej się na granicy żywiołów: ziemi, powietrza i wody. Wiersze znamionuje melancholijny ton, a swą formą przypominają niekiedy artystyczną fotografię, w której artefakt – w tym wypadku języka literackiego – staje się świadomie zastosowanym środkiem wyrazu.

Kondycja ludzka i czas. Podmiot tej poezji jest nasycony szczególną świadomością czasu. Może to być panika chwili, ale częściej występuje poczucie wszechogarniającego, permanentnego przemijania. Częsty w klimacie równikowego południa smutek równoważony jest w tej poezji rysem wieczności świata, które to odczucie znamionuje i przynależy przez świadomość i mowę do kondycji ludzkiej. Ów rys wieczności świata, sprowadzony na niższych piętrach do ulotności wszelkiego życia, łączy się z drzemiącym w każdym człowieku pragnieniem nieśmiertelności. Owo pragnienie wyraża się w jednoczesnej tęsknocie do tego, by w pełni świadomie dokonać przejścia „na drugą stronę”, ale z równoczesną możliwością decyzji odwrotu. Stanowi to o panreligijnym charakterze wierszy Walcotta. Trójwymiarowości poczucia czasu poetyckiego – na co składa się odczucie chwili, dnia i wieczności – towarzyszy mgławicowy, płynnie przywoływany magiczny obraz. Przypomnijmy za Lévi-Straussem, że magiczność rozpoznajemy przez strukturę bricolage: biegunowe, choć nie stateczne położenie dobra i zła zagubionych w przyrodzie, w etnosie i w meandrach cywilizacji ludzkiej.

Przez historię każdego człowieka do manicheizmu wszechrzeczy. Świat wybitnej poezji bywa manichejski, ale nie jest to manicheizm form utrwalonych. Poezja ma mało wspólnego z dydaktyką. Dydaktyzm czyni z poezji w najlepszym razie coś pomiędzy homilią a propagandą. A trwałe fundamenty manicheizmu w niebezpieczny sposób mogą prowadzić do kaznodziejstwa i propagandy zarazem. W wybitnej poezji – a taką niewątpliwie są wiersze Walcotta – chodzi o przeczucie, o intuicję przesuwających się biegunów dobra i zła, o ruch przypominający zachowanie igły w kompasie w momencie zbliżania się do któregoś z ziemskich biegunów. Rozróżnienie kierunków czasem jest jeszcze do uchwycenia, ale posłużenie się wyznaczonym kierunkiem do podjęcia jakichkolwiek obliczeń zostaje całkowicie uniemożliwione.

Muzyczna różnorodność. Wiersze Walcotta mają nieliniową strukturę wątków i tematów. Afabularność w poezji jest regułą, ale świadome zmieszanie dwóch, trzech czy większej liczby tematów w sposób odwołujący się do centrum świata leżącego w innym człowieku, to w wypadku tej poezji świadectwo kunsztu połączone z wyobraźnią pełną twórczej pasji i hermetycznym, wypowiadanym introwertycznie zamazaniem różnicy pomiędzy tym, co wypowiedziane, a tym, co niedomówione. Ten sposób wyrazu, połączony z ciekawą wersyfikacją, przerzutniami zapowiadającymi zmianę poetyckiego nastroju i atonicznością, czyni z tej poezji muzyczny bricolage, trochę jak w jednym z utworów Cage’a polegającym na jednoczesnym włączeniu wielu radioodbiorników: czasem słyszymy koncert symfoniczny, czasem piosenkę, potem jazz, rock and roll i znów koncert, wreszcie muzykę ludową.

Bezustanny rytm życia wyraża się w biciu serca i falach morskiego przypływu uderzających o brzeg. Oba rodzaje dźwięków budzą w nas swoisty dreszcz, pragnienie bycia „w” i ucieczki, dlatego ludzkość tak często jest ponad miarę hałaśliwa. Wybitna poezja pozwala zmierzyć się z oboma odmiennymi doświadczeniami słyszenia.

Książka:

Derek Walcott, Mapa nowego świata. Wiersze wybrane, wybór i redakcja Magda Heydel, Wydawnictwo Znak, Kraków 2008.

* Jerzy J. Kolarzowski, doktor nauk prawnych.