Recenzje. Wolne Słowo, 21 XI 1911
Obejrzał się – czeka, aż ostatni szmer wśród zapóźnionych słuchaczy zamrze już sala zastygła w milczeniu. Uderza kilkakrotnie pałeczką w pulpit: uwaga! wzniósł batutę. Wyrwały się dźwięki, jakby zarysowane w powietrzu ruchem jego pałeczki.
Co on czyni?
Czy to Herkules wyzywający do boju lwa lerneńskiego? Albo Kroton rozdzierający byka?
Ach nie! To angielski bokser, który wyzywa na bój wszystkich członków orkiestry. Próbuje pięści. Wygraża nimi. Pokazuje moc swoją, pewny, że nikt nie waży się iść naprzeciw…
Już zmienił pozę. Nachylił się. Rękę wyciągnął. Zdaje się, że to gladiator rzucający dysk. Dlaczego nie zdejmuje fraka i… wszystkiego? Gladiator we fraku?
Pierwszy raz widzę coś podobnego!
Ach! Co to? Dlaczego Birnbaum się tak kołysze? Ba! To Heroica Beethovena! To Arcole!…
Kapelmistrz wsiadł na konia. Defiluje przed zwycięskim Bonapartem… Trzeba być Birnbaumem, żeby na takie małej przestrzeni, jakim jest gradus dyrektorski, wśród tłoku muzykantów, tak zręcznie zawracać rozhukanego rumaka i … nie przewrócić pulpitu… i nie zjechać w publiczność!…
Batuta miga w powietrzu jak szabla; zadaje rany. Gdzie uderzy, tam płaczą skrzypce, jęczy wiolonczela, Bonaparte patrzy, jak Birnbaum prowadzi hufce do boju. Birnbaum czuje, że oko cesarza na nim spoczywa. Zdaje się, nadziać chce na batutę wrogów jakby na rożen. Dzielny Ozimiński siedzi tuż i gra na skrzypcach, nie cofa się, choć nieostrożna batuta zda się grozić mu w każdej chwili wykłuciem oka. Ale odwaga wodza udziela się wszystkim członkom orkiestry.
Co to?… Czy Birnbaum nie jest raniony? Ociera czoło. Nie!… to pot. To nie krew!… Chwała Bogu!
Ja nie wiem, kim jest p. Birnbaum jako muzyk. Wiem tylko, że jest to nadzwyczajny człowiek. On mi się mieni w oczach. Poprawił binokle. Znowu wpada w furię…Wygraża pięściami…Teraz to trybun ludowy… Co on mówi? Zapomniał, że jesteśmy w Filharmonii w roku 1911, a nie w roku 1906!… Muzyka Beethovena krzyczy upomina się krzywd grozi pomstą!
A burżuazja siedzi i przysłuchuje się spokojnie!
* Wolne Słowo, 21 XI 1911 r.