Marta Bucholc

Zabawy prawem. „Stan wyjątkowy” Giorgio Agambena

Polski czytelnik został w roku 2008 zasypany pracami Giorgio Agambena składającymi się na „projekt homo sacer” (scharakteryzowany w obszernym posłowiu do „Stanu wyjątkowego” autorstwa Grzegorza Jankowicza i Pawła Mościckiego). Figura „świętego człowieka”, wyłączonego ze wspólnoty ludzkiej na wzór Kaina, którego jednak – inaczej niż Kaina – każdy może zabić bezkarnie, jest punktem wyjścia do rozważań tak erudycyjnych i wielowątkowych, że w gęstwinie tematów niełatwo znaleźć jakąkolwiek ścieżkę. Być może dlatego dyskusje nad Agambenem przybierają niekiedy postać scholastycznych sporów o to, która z jego książek jest „najważniejsza” w tym sensie, że najpełniej wypowiada jego zamysł filozoficzny. Wiele jest powodów, by prymat przyznać „Homo sacer”, pracy niejako tytułowej, najobszerniejszej i najpełniej przedstawiającej dzieje relacji życia biologicznego i prawa stanowionego, zmierzających nieuchronnie w kierunku biopolityki. Niemało przemawia za „Co zostaje z Auschwitz”, gdzie „nagie życie”, uosobione w więźniu obozu, daje świadectwo paradoksalne przez sam fakt jego wypowiedzenia. Równie wiele jest jednak racji, by za najistotniejsze uznać wywody zaprezentowane w krótkim traktacie „Stan wyjątkowy”, który dotyczy przesłanek i skutków zawieszenia stosowania prawa na mocy decyzji władzy.

Agamben przypomina, że rzymskie pojęcie iustitium – stanu, w którym prawo „staje w miejscu” na podobieństwo słońca w solstitium (str. 64) – to dręczący wyrzut sumienia prawników wszystkich czasów, niemych wobec prawa zamierającego w bezruchu, gdy decyzja władzy i norma prawna stają się nierozróżnialne. Wbrew tendencji do wypierania problemu stanu wyjątkowego w podświadomość lub poza dziedzinę prawa, w domenę działań czysto utylitarnych, Agamben proponuje, by umieścić pojęcie iustitium w centrum refleksji nad naturą władzy i fundamentami prawa (por. posłowie Jankowicza i Mościckiego, str. 172-173).

Najważniejszą częścią rozważań Agambena w „Stanie wyjątkowym” jest moim zdaniem króciutki rozdział „Gigantomachia wokół pustki”, opisujący spór o iustitium między Walterem Banjaminem i Carlem Schmittem. Przytłaczająco brzmią słowa Benjamina, pisane w roku 1940: „tradycja uciśnionych (…) poucza nas o tym, że , w którym żyjemy, jest regułą” (str. 86). Kontekst, w jakim pisze Benjamin – niemieckie państwo permanentnego stanu wyjątkowego – dał mu okazję do obserwacji władzy, która usiłuje zaanektować anomię. Benjamin demaskuje tego rodzaju próby jako fikcję prawną, przypominając, że władza bez podstawy prawnej staje się czystą przemocą (str. 90). Źródłem nagości homo sacer jest bezkarność zadanej mu śmierci, ta zaś wynika z wypchnięcia go poza dziedzinę prawa, nałożenie nań piętna „naturalnego” wyjątku. Uciśnieni, homines sacri znajdowali się zawsze w stanie wyjątkowym wobec reszty społeczeństwa – jeśli jednak stan wyjątkowy ogarnia całe społeczeństwo, każdy człowiek bez wyjątku staje się homo sacer.

Agamben pokazuje, że gigantomachia w pustce nie jest tylko częścią przeszłości. „Zabawa prawem” (str. 95) nie da się oderwać od samej idei prawa. I nie da się pomyśleć prawa, które nie byłoby definiowane przez możliwość jego zawieszenia – a więc nie da się pomyśleć prawa bez zgrozy, którą budzi w nas nagość życia i stan wyjątkowy.

Książka:

Giorgio Agamben, „Stan wyjątkowy”, przeł. Monika Surma-Gawłowska, Kraków 2008: korporacja ha!art.

* Marta Bucholc, doktor socjologii.