…gdy żądanie ich odrzucono i marszałek przystąpił do porządku dziennego, rozpoczęli natychmiast swoją muzykę. Dzisiejszy ich koncert był znacznie ulepszony. Sprowadzili sobie dużo nowych instrumentów, które porozkładali na swoich pulpitach, piszczałki i trąbki różnego rodzaju i na przemian na nich grali. Sprowadzili sobie nowe dwa czynele i przywlekli znowu olbrzymie tam-tam, które w poprzedniej sesji grało tak głośną rolę, wreszcie przynieśli kilka mechanicznych dzwonków elektrycznych. Dziś więc koncert ukraiński był znacznie głośniejszy, ale był łatwiejszy do zniesienia, bo elektryczne dzwonki dawały łagodniejszy podkład całej kakofonii, a odgłosy tam-tamu głuszyły ostrość gwizdów*.
Źródło:
* „Kurier Warszawski” 24 I 1912 r., cyt. za: Roman Jasiński, Na przełomie epok. Muzyka w Warszawie (1910-1927), Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1979.
** Tytuł pochodzi od redakcji.