Bartosz Biedrzycki
Dynamit w łapie
Kapitana Sheera i Bosmana czytelnikom „Kultury Liberalnej” przedstawiać nie trzeba, bo gościli na jej łamach już jakiś czas temu („Kultura Liberalna” z dn. 31 sierpnia 2009 r.).
Seria, stworzona przez rysownika i scenarzystę Marcina Podolca i wspomagana dzielnie na polu scenariuszowym przez Roberta Wyrzykowskiego, miała okazję gościć w wielu miejscach. Pojawiała się w magazynach branżowych, pismach kulturalnych i w internecie. Warto teraz wrócić do tych wystąpień, ponieważ wyszedł właśnie album z przygodami dwójki sympatycznych, filozofujących szczurów w łódce (i psa).
Album, zatytułowany po prostu „Kapitan Sheer”, zawiera wbrew pozorom całkiem sporo premierowego materiału. Nawet jeśli czytelnik uważnie śledził losy szczurzych marynarzy i większość ich poprzednich pojawień się w kulturosferze, nadal będzie miło zaskoczony, bo starsze odcinki zostały wielokrotnie przerysowane lub przynajmniej wydajnie podrasowane.
Odcinki nie łączą się ze sobą w klasycznym tego słowa znaczeniu. Są za to pewne powracające motywy i wątki fabularne, które spinają album w całość. Jest powracająca postać Pirata i jest pies, który okazuje się… Hm, nie będę zdradzał tym, którzy nie czytali… Są rozważania o kobietach, ostra satyra na środowisko związane z medium komiksowym, powtarza się wreszcie reinterpretacja mitu ikaryjskiego.
W tej wybuchowej mieszance stworzonej przez dwóch – prywatnie skromnych i bardzo sympatycznych – twórców, sporo jest odwołań właśnie do kultury, do europejskiej filozofii i mitologii. Nie sposób też odróżnić, które odcinki napisał Podolec, a które Wyrzykowski – duet prowadzony jest pewnie i lekko, zgodnym kursem.
Do pozornie błahej i szybkiej lektury opowiastki o dwóch szczurach można jednak wracać wielokrotnie, wertować, smakować, wyszukiwać nowe tropy. Tym bardziej, że wiele odcinków to erudycyjna i inteligentna zabawa z czytelnikiem. Powroty i reinterpretacja poprzednich odcinków, fragmentaryczne odczytania dające inną wymowę, zabiegi zwane „łamaniem czwartej ściany” – wszystko to sprawia, że „Kapitan Sheer” to doskonała rozrywka i zabawa dla człowieka inteligentnego i lubiącego gry erudyty.
Zabawa tym ciekawsza, że zilustrowana z rozmachem, precyzją i pieczołowitością. Aż trudno uwierzyć, że autorem jest twórca tak młody i że to zaledwie drugi album, jaki trafił spod jego ręki na rynek. Podolec ma lekką, nastrojową kreskę, świetny, wciąż rozwijany i doskonalony warsztat, idealne wyczucie języka komiksu. W żargonie środowiskowym pasowałoby określenie – „ma dynamit w łapie”.
O tym, że album wydała Kultura Gniewu i jest to edytorska robota na przyzwoitym poziomie i w przyzwoitej cenie, wspominam już tylko z obowiązku. W KG to po prostu standard, że druk, papier i oprawa sprawiają czytelnikowi przyjemność, nie kalecząc nad miarę kieszeni.
„Kapitan Sheer” to iście kapitalna lektura na nadchodzące lato. Do pociągu, na plażę, na dłuższą leniwą chwilę w pracy, do hamaka czy do podczytywania na korytarzach w trakcie nudnej konferencji. Lektura prawie uniwersalna, w której każdy znajdzie coś interesującego i zaskakującego.
I – żeby nie być gołosłownym i oskarżonym o to, że kumotersko chwalę znajomych komiksiarzy – dodam tylko, że Kapitan i Bosman zagościli między innymi na stronach internetowych wydawnictwa Top Shelf, którego renoma sama w sobie jest już czynnikiem nobilitującym dzieło. I nie tylko zagościli, ale jeszcze zebrali doskonałe opinie w środowisku angielskojęzycznych czytelników. Doskonały przykład na to, że Polak potrafi. A nawet dwóch Polaków (w łódce, nie licząc szczura).
Komiks:
„Kapitan Sheer”, Marcin Podolek (scenariusz i rysunki) i Robert Wyrzykowski (scenariusz), wyd. Kultura Gniewu, 2010.
* Bartek Biedrzycki, specjalista IT, twórca, wydawca i miłośnik komiksów, członek redakcji „Kultury Liberalnej”.
„Kultura Liberalna” nr 78 (28/2010) z 6 lipca 2010 r.