Paweł Żerański

Sowietyzacja „le vieil empire” – „Raj ślepców” Dương Thu Hương

Polska dzieli z Wietnamem wspólne doświadczenie. Jest to doświadczenie sowietyzacji przytłaczającej starą kulturę i dawne stosunki społeczne. Bohaterką „Raju ślepców” zamieszkałej w Hanoi autorki Dương Thu Hương jest Hang, która dorasta w Wietnamie w czasach po brutalnie przeprowadzonej reformie rolnej i po ciągnących się całymi latami wojnach (II wojna światowa, wojny z Francją, wojna domowa, amerykańska, z Kambodżą, z Chinami…). Wietnam jest wówczas tym krajem, z którego żartuje Michael Palin w „W 80 dni dookoła świata”, kiedy najpierw podniośle mówi o zwycięstwach, rewolucji i dumie, a zaraz potem pokazuje pedałujące, niezwykle chude nogi rykszarza. W tle słyszymy skrzypienie zardzewiałego łańcucha, a na drugim planie widzimy stertę śmieci. Ironiczny komentarz Palina sugeruje, że Wietnamczycy przeszli to wszystko po to, żeby wreszcie znaleźć się u siebie.

Hang nie zna swojego ojca, bo brat jej matki, wujek Chinh, w okresie reformy rolnej ruzkułaczał jego rodzinę i zabronił mu spotykać się z siostrą. Dlatego ojciec Hang na zawsze uciekł z rodzinnej wioski i rozpoczął nowe życie gdzie indziej. Kariera matki Hang jako drobnej sklepikarki w Hanoi blokuje awans partyjny wujka Chinha. Jednak za cenę licznych darów wujek w końcu akceptuje siostrę. Matka wygnanego ojca Hang, ciocia Tam, nienawidzi Chinha za poniżenia i cierpienie z okresu reformy rolnej. Matka Hang kocha go ze względu na wspólnotę krwi, choć ten nie jest gotów pomóc jej nawet wtedy, kiedy potrącona przez samochód traci nogę. Właśnie po tym wypadku Hang musi przerwać studia, finansowane przez ciocię Tam dzięki jej pracy na wsi i udać się do ZSRR do pracy.

Metafory Dương Thu Hương wywierają bardzo mocne wrażenie, nawet jeśli niektóre mogą być trudno zrozumiałe dla kogoś, kto w ogóle nie zna kultury Wietnamu, jak np. „sztuczne pieniądze nie mają wartości na rynku życia”. Wietnam jako dumny ślepiec, który nie oczekuje pomocy od innych, bo sam znajdzie swoją drogę i nie ma przy tym czasu na cudzą litość. Doktryna partyjna jako niewidzialny taniec członków partii z własnymi cieniami stanowiący przeciwieństwo zakazanych tańców młodzieży. Sowietyzacja starego imperium skończyła się stworzeniem raju ślepców, gdzie rządzący tańczą ze swoimi cieniami i brak jest wiary w cokolwiek. PRL mojego dzieciństwa, PRL lat osiemdziesiątych…

Jest jakaś gęstość w takim pisaniu, w którym kolejne warstwy rzeczywistości nakładane są jedna na drugą, coraz bardziej ciążąc, w którym kolejne metafory dają wreszcie przestrzenny, wielostronny i fascynujący obraz. Wszystko to zanurzone w atrakcyjnych turystycznie obrazach wietnamskich krajobrazów i wietnamskiego jedzenia. W Hang wywołują one wielkie ciepło i słodycz. To uczucie jest przy tym – posługując się rozróżnieniem Marii Janion z jej rozmowy z Leszkiem Kołakowskim – raczej poczuciem swojskości niż patriotyzmem. Prawdziwego patriotyzmu w „Raju ślepców” w zasadzie brak.

Fakt, że matka Hang podporządkowuje się wujkowi Chinhowi mimo wywołanego przez niego ogromu cierpienia i mimo jego niewdzięczności, jest uderzający. Siła hierarchicznych więzi rodzinnych w tym azjatyckim społeczeństwie nie ma chyba w Polsce żadnego odpowiednika. Podkreślmy, że całkowite podporządkowanie matki Hang wujkowi Chinhowi ma swoje źródło tylko i wyłącznie w więzach krwi i jego nadrzędnym miejscu w hierarchii rodzinnej. Oto, jak zbudowano system sowiecki w azjatyckimi kraju, oto, dlaczego jest on trwały!

Wietnam, „le vieil empire” z piosenki „Bonjour Vietnam” Quỳnh Anh, zmienia się bardzo dynamicznie. Kiedy się tam jest, trudno stwierdzić, czy diagnoza Dương Thu Hương jest nadal aktualna, czy Wietnam jest nadal rajem ślepych. Jak wiadomo, Chiny niezwykle długo i uparcie tkwiły w przekonaniu, że są centrum świata i najpotężniejszym państwem globu. Chyba dopiero wojny opiumowe wyrwały elity tego potężnego kraju z letargu. Analogiczny wstrząs przeszły najpewniej elity Wietnamu, kiedy w drugiej połowie XIX wieku skromne liczebnie oddziały francuskie bez trudu zdobywały ich miasta i fortyfikacje. Wietnamskie powiedzenie, że „Wietnam nie jest niczyim psem łańcuchowym” przetrwało wszystkie wojenne kataklizmy XX wieku. Od dumy jednak niebezpiecznie blisko do zaślepienia.

Książka:

Dương Thu Hương, „Paradise of the Blind”, Perennial 2002, po raz pierwszy opublikowane przez Wydawnictwo Kobiet, Hanoi, Wietnam 1988.

* Paweł Żerański, prawnik, socjolog.

„Kultura Liberalna” nr 85 (35/2010) z 24 sierpnia 2010 r.