Karolina Wigura
Polski Traumland-show, czyli na kilkanaście miesięcy przed Euro 2012
O tym, że Polska została oficjalnym partnerem tegorocznych Targów ITB w Berlinie, mówiono wiele. Rozpisywano się o oryginalnym pomyśle na kampanię promującą Polskę. Chodziło o kolorowe roboty uśmiechające się z tablic reklamowych stolicy Niemiec, rozległe polskie stoisko, a nade wszystko film, przygotowany przez Platige Image i Tomasza Bagińskiego.
Film – jak opowiadali sami twórcy – pokazuje wesołe roboty z kosmosu, które, pragnąc zobaczyć białe niedźwiedzie, wybrały się do Polski (a jakżeby inaczej). Zamiast niedźwiedzi znalazły zabytki i uprawiały moc sportów. Na YouTube umieszczono półtoraminutową zapowiedź filmu. Była interesująca, choć pozostawiała niepokojące wrażenie, że coś nie do końca jest w porządku. Czyżby przybyłe z kosmosu roboty były jedyną wyjątkową w Polsce rzeczą? Wszystkie inne rzeczy, które widać w trailerze, można doskonale znaleźć gdziekolwiek indziej w Europie. Podobne uczucie pozostawiał zresztą krótki film, przygotowany przez Bagińskiego na Expo 2010 w Szanghaju. Animowana historia Polski w 10 minut wydaje się niezrozumiała bez znajomości szczegółów naszej historii. Co gorsza, ponad tysiącletnie dzieje Polski zostały tam sprowadzone do naprzemiennych fal bezskutecznej modernizacji i niszczącego cywilizację mordobicia. Istne syzyfowe prace.
Skoro już jednak Tomasz Bagiński został monopolistą na prezentowanie Polski podczas międzynarodowych targów, uważałam, że warto film zobaczyć. A jednocześnie przekonać się, czego dowiadują się nasi potencjalni goście tuż przed bardzo sportowym rokiem 2012. Tak się akurat zdarzyło, że przyjechałam do Berlina w niedzielę zamykającą targi, czyli 13 marca.
Messe, czyli hale wystawiennicze w Berlinie położone są w zachodniej części miasta, niedaleko Dworca Zachodniego. Jest ich bardzo wiele i rozproszone są na wielkiej przestrzeni pomiędzy trzema stacjami miejskich kolei. Widok targów był pierwszym zaskoczeniem. Choć partnerem ITB była Polska, to najlepiej wyeksponowana – z punktu widzenia reklamy zewnętrznej na halach wystawienniczych – była zdecydowanie Turcja. Barwny polski logotyp widniał co prawda na białych poziomych flagach, ustawionych tu i tam, czasem w większej, ale raczej w małej liczbie. Był jednak bardzo słabo czytelny. Białym poziomym flagom towarzyszyły zresztą biało-czerwone. Pasy na nich były jednak pionowe.
Kiedy przyjechałam, była godzina 17, pozostała zatem jeszcze godzina do zamknięcia targów. Bilety sprzedawano już jako „last minute”, po okazyjnej, ale wciąż niemałej cenie ośmiu euro.
Polskie stoisko było ogromne. Wypełniały je graficzne odniesienia do filmu i nieco znudzone hostessy – wszystko w barwach narodowych. Podeszłam do pierwszej z nich i zapytałam, gdzie można zobaczyć film. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
– Film można było oglądać do 17.
– Proszę pani, ale targi dla szerokiej publiczności otwarte są tylko w sobotę i niedzielę, a do zamknięcia pozostała cała godzina. Film musi być przecież krótki.
– Jednak można go było oglądać do 17.
– Mimo że po 17 także płaci się normalnie za bilet? W takim razie gdzie można go teraz zobaczyć?
– Proszę spróbować na YouTube.
Filmu na YouTube jeszcze nie znalazłam. Być może wkrótce się pojawi. Ale z ITB wyszłam z tym samym dziwnym uczuciem, że coś nie do końca jest w porządku. Czy również wtedy, kiedy już będzie się odbywać Euro 2012, pod koniec najważniejsze rzeczy przestaną działać?
I co będzie można później obejrzeć na YouTube?
* Karolina Wigura, doktor socjologii, dziennikarz. Członkini redakcji „Kultury Liberalnej”, adiunkt w Instytucie Socjologii UW.
** Tekst powstał w ramach podróży dla tłumaczy i krytyków literatury niemieckiej do Berlina i Lipska, zorganizowanej przez Goethe Instytut.
„Kultura Liberalna” nr 114 (11/2011) z 15 marca 2011 r.