Paweł Śpiewak
Day after
Te wybory będą bardzo trudne dla Platformy Obywatelskiej. Pomimo, że jestem przekonany, że partia ta je wygra i Tusk będzie nadal premierem. Będą trudne ze względu na atmosferę panującą w Polsce i głębokie poczucie zawodu obecną ekipą.
Pierwszym i uderzającym faktem jest zniechęcenie do polityki w ogóle, do polityków, w tym również do rządzących. Wstrząsającym wydarzeniem była katastrofa smoleńska, a dokładniej to, co po niej nastąpiło. Dominuje, mam wrażenie, poczucie chaosu, zagubienia, nierzetelności i wrogości. Nikt nie ponosi odpowiedzialności za swoje słowa i działania. Polityka wywołuje lęk i podziały na tyle głębokie, że ludzie zaczynają bać się o niej mówić. Spotykam osoby, które omijają rozmowy o Tusku i Kaczyńskim, byle tylko nie wywołać złych emocji, czy kłótni. Tym bardziej, że podziały te już nie tylko tworzą elity dla siebie, jak pisał w „Polityce” Robert Krasowski, ale weszły do domów, dzielą rodziny, kolegów, dawnych przyjaciół. Polityka jawi się jako nieetyczna i nieestetyczna. Jako sfera zakłamania. Nie jest to nic nowego. Novum polega na skali tego zjawiska i na tym, że nie ma już partii, która jeszcze nie rządziła, więc mogłaby udawać, że wniesie nową jakość rządzenia. Spaprali rządzenie wszyscy i nikomu wierzyć nie sposób. Sama Platforma, w opinii zbiorowej, też bierze żywy udział w tej grze i wprowadza w nasz obieg swoją porcję nienawiści i hipokryzji.
Kłopot dodatkowy z partią Tuska wynika, jak sądzę, z prostego przekonania wielu jej wyborców i krytyków, że nie spełniła swoich elementarnych obietnic. W Szczecinie nie zapomną niespełnionych obietnic ministra Grada, urzędnicy zamrożonych płac budżetówki, naukowcy – chybionej reformy szkolnictwa wyższego. Niewiele zostało z obrazu zielonej wyspy. Jeśli to rozbudzone oczekiwania i nadzieje, które coraz trudniej spełnić. Może jeszcze jedno: PO udało się uczynić z języka ekonomicznego język podstawowy. Oficjalnie przypieczętowano to, co nazywa się ekonomizacją świadomości i mowy publicznej oraz prywatnej. Tym samym stępiała wrażliwość i otwartość na problemy ludzkie i poczucie sprawiedliwości społecznej.
Piszę to nie dla narzekania i marudzenia. Zajmuję się tym z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, bardzo nie chciałbym powrotu PiS do władzy. Nie znoszę wyobraźni żywionej kultem śmierci, diabłów, histerii, jaka im towarzyszy. Ale jest powód drugi, poważniejszy; wiem, że liczy się dzisiaj wygrana wyborcza i niewiele więcej. Ale pozostaje pytanie do liderów PO o to, czy chcą, wierzą w to, że możliwe jest uprawianie polityki nie opartej wyłącznie na cynizmie, zmyśleniach, ale, że potraktują państwo, siebie, nas poważnie, zaczną rozmawiać z obywatelami, stowarzyszeniami i zechcą myśleć strategicznie, będą wiedzieli, jakie cele naprawdę będą realizować. Liczą się wybory, ale i day after.
* Paweł Śpiewak, profesor socjologii.
„Kultura Liberalna” nr 125 (22/2011) z 31 maja 2011 r.