Marta Kołodziejska

Nowoczesny fundamentalizm?

We wrześniu 2010 kontrowersyjny i znany ze swych antymuzułmańskich wypowiedzi pastor kościoła Dove World Outreach Centre w Gainesvile, Terry Jones, oświadczył, że w ramach obchodów rocznicy ataków z 11 września prowadzonych w jego parafii publicznie spali Koran. Groźbą przejął się sam prezydent Obama, ostrzegając, że taki akt zagraża bezpieczeństwu misji pokojowych prowadzonych przez USA i państwa europejskie w krajach muzułmańskich. Apel Obamy powstrzymał Jonesa tylko na kilka miesięcy: w kwietniu tego roku przeprowadził on teatralną rozprawę sądową, w której na ławie oskarżonych zasiadł… Koran. Następnie wydał na księgę wyrok śmierci przez spalenie, kończąc groteskowy spektakl wrzuceniem jej w płomienie. Nietrudno było przewidzieć, że tak kontrowersyjne działania będą miały tragiczne konsekwencje. Tak też się stało: ponad dwudziestu pracowników ONZ zostało zamordowanych w Afganistanie przez żądny zemsty tłum.

Wyczyny Jonesa przez cały czas relacjonowały media, a dziennikarze, religioznawcy i ludzie nauki z całego świata czuli się w obowiązku komentować sprawę. Owo wydarzenie, będące dziełem pastora mniejszościowej i fundamentalistycznej grupy wyznaniowej, stało się przyczynkiem do kolejnej dyskusji o wolności słowa oraz możliwości pokojowego współistnienia różnych religii na świecie. Rozgorzały dyskusje nad fundamentalizmem i sposobami powstrzymywania wybuchów przemocy. Nad samym znaczeniem pojęcia „fundamentalizm” jednak nie debatowano, uznając najwyraźniej, że dla wszystkich uczestników dyskusji jest ono jasne.

Słowo „fundamentalizm” pojawia się w mediach zwykle w odniesieniu do muzułmanów, kojarzy się z przemocą i wstecznictwem. Fundamentalizm, nie tylko w przekazie medialnym, ale także w nauce, często utożsamiany jest z siłą konserwatywną, antymodernistyczną. Tymczasem najnowsza książka znanego socjologa religii Bryana S. Turnera, „Religion and modern society” dowodzi, że to obraz niepełny i zafałszowany.

Turner odrzuca stereotypowe myślenie, jakoby fundamentalizm miał być z gruntu postawą zachowawczą czy zwracającą się ku tradycji. Mówi wręcz coś przeciwnego: to fundamentaliści zabiegają o to, by odczytywać święte księgi na nowo, by podważać istniejący porządek i oddzielać religię od rynku, którego stała się częścią. Muszą oni także podważać obecne autorytety religijne i sami konfrontować się z (wewnętrzną i zewnętrzną) krytyką. Przekaz niemal każdego ruchu fundamentalistycznego jest podobny: coś niedobrego dzieje się z naszą kulturą i społeczeństwem, a nawet z naszą religią – musimy walczyć o to, żeby to naprawić i ulepszyć w imię lepszej przyszłości. Fundamentalizm jest więc reakcją na rozpad więzi społecznych, urbanizację i sekularyzację, ale nie jest wcale reakcją antymodernistyczną. Wręcz przeciwnie, w świetle argumentów Turnera wydaje się, że większość „urynkowionych” religii pogrążyła się w letargu i nawet odpływ wiernych nie jest w stanie ich z niego wydobyć. Wszystkie zmiany dokonują się ospale, ponieważ hierarchowie są zwykle niechętni radykalnym rozwiązaniom. Fundamentaliści mają zaś odwagę wprowadzania zmian i są gotowi wykonać ogromny wysiłek, by dopiąć celu, nawet wielkim kosztem.

Turner nie dokonuje wartościujących ocen ani fundamentalizmu, ani globalnej, „rynkowej” religii, ale z jego pracy można wyczytać, że być może jedyną formą religijności wolną od wpływu globalnego rynku jest właśnie fundamentalizm. Tym samym autor odrzuca obiegowe skojarzenia fundamentalizmu z przemocą, niedostosowaniem do współczesnych realiów czy bezradnością. Grupy fundamentalistyczne – niezależnie od wyznania – zazwyczaj doskonale wiedzą, przeciwko jakim wartościom walczą i jak chciałyby je zmienić, często wykorzystując do tego najnowsze zdobycze techniki.

Książka Turnera otwiera wiele ważnych wątków do dyskusji, podważając całe mnóstwo utartych twierdzeń na temat religii i religijności. Została przy tym napisana w taki sposób, by przekonać odbiorców, jak żywą i fascynującą dziedziną jest socjologia religii oraz ile wyzwań ze sobą niesie, zwłaszcza w świecie, w którym tylko pozornie religia przestaje mieć znaczenie.

Książka:

Bryan S. Turner, „Religion and Modern Society. Citizenship, Secularisation and the State”, Cambridge University Press, Cambridge-New York-Melbourne 2011.

* Marta Kołodziejska, doktorantka w Instytucie Socjologii UW


„Kultura Liberalna” nr 127 (24/2011) z 14 czerwca 2011 r.