Paweł Śpiewak
Meduza
Kampania wyborcza się zaczęła przy muzyce zespołów Queen i van Halen. I niewiele więcej daje się już powiedzieć. PO występuje w roli frontu jedności, którego największym przeciwnikiem jest SLD. Dlatego połyka kolejnych mniej lub bardziej autentycznych lewicowców. Dzieje się to kosztem idei sprawiedliwości społecznej. Partia rządząca nie jest zainteresowana ideami, programem, a trwaniem przy władzy. Wszystko przemieli, wessie i zamieni w papkę. Nie znam projektów przyszłościowych tej formacji, ale wiem, jakich użyje sztuczek PR-owych. Jedną z nich będzie unikanie konfrontacji z PiS, tak by stworzyć wrażenie, że nie jest partią konfliktu i jałowego targania po pyskach.
Program partii – nawet nie czytany masowo – jest ważny, bo pozwala choćby się do niego odnieść. Tym rzecz jest pilniejsza, gdy widzimy, że ten z 2007 jakoś nie bardzo się sprawdza. Problemem pierwszej wagi stała się kwestia infrastruktury, w tym budowy kolei i dróg. Zadanie trudne, bo przez dwadzieścia lat niewiele się w tym względzie robiło. Trudno oczekiwać, że w cztery lata mogły zostać nadrobione zaległości. Ale minister infrastruktury wykazuje się już tak straszną indolencją, że zastanawia fakt, dlaczego pozostaje nadal na swoim stanowisku i dlaczego premier niemal co dzień musi usprawiedliwiać jego błędy. Błędy oczywiste i kosztowne, jak zaproszenie chińskiej firmy pozbawionej wiarygodności czy doprowadzenie kolei do stanu zapaści. Poczta pod jego kierownictwem też dowodzi, jak nie należy firmą zarządzać. A przed nami bodaj największe wyzwanie, czyli energetyka. Elektrownie znajdują się w stanie krytycznym i ich zużycie dochodzi do 80 proc. Niewiele lepiej jest z sieciami przesyłowymi. W województwie zamojskim ich zużycie oceniane jest na 90 proc. Są w tej kwestii gotowe raporty, ale nikt tym się szczególnie nie ciekawi. Na pewno nic o tym nie było i chyba nie będzie na konwencjach partii rządzącej.
Można więc odnieść wrażenie, że oni nie tyle odkleili się od rzeczywistości, co mają ją za grecką Meduzę. Choć słynęła z urody, jej spojrzenie zamieniało żywe istoty w kamień. Zdaje się, że liderzy polityczni unikają spojrzenia na fakty, bo te swoją obecnością mogłyby ich sparaliżować. Więc zamiast faktów zostaje przesłodzony i zmęczony rock, który kołysze ich do snu.
* Paweł Śpiewak, profesor socjologii.
„Kultura Liberalna” nr 127 (24/2011) z 14 czerwca 2011 r.