Katarzyna Sarek
Chiński fenomen długowieczności
Komunistyczna Partia Chin ma powody do świętowania. Założona dziewięćdziesiąt lat temu przez grupkę kilkunastu zapaleńców, dziś może poszczycić się ponad 80 milionami członków (obecnie największa organizacja polityczna świata!). Przetrwała inwazję japońską, wojnę domową z Kuomintangiem, katastrofalny Wielki Skok i idący za nim wielki głód, dziesięć lat chaosu i anarchii Rewolucji Kulturalnej. Wyszła obronną ręką z kryzysów, które w innych krajach dawno doprowadziłby do przewrotu i zmiany władzy. Ciśnie się na usta mądrość ludowa – co nas nie zabije, to nas wzmocni. Wraz z upływem czasu nikną zwolennicy przepowiadanego od pamiętnych wydarzeń na Tian’anmen w 1989 roku nieuchronnego upadku partii. Ponad dwadzieścia lat później nie dość, że nie upadła, to wręcz stała się jeszcze silniejsza.
Od 1949 roku partia rządzi niepodzielnie najludniejszym krajem świata, a od 30 lat robi to tak sprawnie, że Chiny wyrosły na niekwestionowaną potęgę gospodarczą i polityczną. Z zacofanego biedaka stały się bankierem świata i ramię w ramię ze Stanami Zjednoczonymi oraz Unią Europejską podejmują decyzje dotyczące całej planety. I to wszystko pod przewodnictwem partii komunistycznej…
W czym tkwi fenomen długowieczności KPCh? Dzięki czemu wciąż tkwi przy sterach? W jaki sposób działa? Dlaczego nie powstał żaden liczący się konkurent? Na te pytania usiłuje odpowiedzieć Richard McGregor, wieloletni korespondent „Finacial Times” w Chinach. W książce „The Party. The Secret World of China’s Communist Rulers” na 300 stronach pokazuje wewnętrzny świat KPCh, mechanizmy jej działania, tłumaczy w jaki sposób partia przeniknęła wewnątrz każdej instytucji państwa, tworząc równoległą i niepodlegającą prawu strukturę. Pokazuje, w jaki sposób chińscy komuniści, korzystając z dorobku Lenina, trzymają twardą ręką państwo i trzy filary kluczowe dla przetrwania: urzędników, propagandę i armię. Partia rewolucyjna zamieniła się w establishment. Zawiązana, by walczyć z korupcją, sama padła jej ofiarą. Oficjalny egalitaryzm od dawna jest fikcją, a nierówności w dochodach biją światowe rekordy. W marksistowskim państwie nowe miejsca pracy powstają głównie dzięki prywatnemu sektorowi. Przepaść pomiędzy oficjalną retoryką (Chiny to kraj socjalistyczny) a rzeczywistością (dziki XIX wieczny kapitalizm) pogłębia się z każdym rokiem. Według słów Chen Yuan, prezesa China Development Bank i jednego z decydentów chińskiej gospodarki „My jesteśmy Partią Komunistyczną i to my decydujemy, co oznacza komunizm”. Komunistyczna ideologia to wydmuszka, troskliwie pielęgnowana fikcja, która pozwala na utrzymanie istniejącego status quo. Dla KPCh pozostanie przy władzy to pierwszy punkt agendy, wszystko inne to kwestie drugorzędne.
McGregor stawia tezę, że główną przyczyną sukcesu KPCh jest jej wyjątkowa elastyczność i umiejętność dostosowania się do nowych warunków. Partia idzie z duchem czasu i bez zażenowania wprowadza zmiany kłócące się z samym sednem założeń ideologicznych marksizmu. Mao przewróciłby się w grobie widząc biznesmenów przyjmowanych w szeregi partii czy słysząc pochwały tak gorliwie tępionego przez dekady konfucjanizmu. Drugim ze źródeł długowieczności partii jest według autora wyciągnięcie morału z przebiegu „polskiej choroby” (jak dosadnie określa się Solidarność i spowodowany przez nią upadek państw socjalistycznych w Europie Wschodniej). Partia nie dopuszcza do powstania zorganizowanej siły politycznej, która mogłaby zagrozić istniejącemu systemowi. Dlatego właśnie, niewinny w oczach Zachodu, ruch Falun Gong, po tym jak w 1999 roku pokazał swoją skuteczność w organizowaniu protestów, został bezwzględnie i doszczętnie rozgromiony w Chinach.
„Partia jest jak Bóg. Jest wszędzie, choć go nie zauważasz” – to jeden z licznych błyskotliwych cytatów, które dzięki znajomościom z najważniejszymi osobami w państwie zebrał McGregor. Jego książka nie jest pracą naukową, lecz dziełem dziennikarza, który przez rozmowy, wywiady, historie usłyszane z wielu ust, pozwala czytelnikowi zerknąć za oficjalną kurtynę, oddzielającą partię od świata zwykłych zjadaczy ryżu. Opisuje m.in. system „czerwonych telefonów” – sieci aparatów, które łączą się jedynie między sobą i są wizualnym dowodem przynależności do elitarnej grupy 300 osób rządzących jedną piątą ludzkości. Czerwone telefony stoją na biurkach najwyższych urzędników, dyrektorów największych państwowych firm, szefów gazet czy rektorów czołowych uniwersytetów.
„The Party” McGregora nie jest może przełomową, wytyczającą nowe kierunki i zmieniającą percepcję książką, ale to bez wątpienia świetną pozycja dostarczająca mnóstwo pomijanych w suchych opracowaniach naukowych detali i informacji, które sprawiają, że lektura książki o funkcjonowaniu partii politycznej jest zaskakująco interesująca.
Książka:
Richard McGregor, „The Party. The Secret World of China’s Communist Rulers”, Allen Lane 2010.
* Katarzyna Sarek, sinolog, tłumaczka, publicystka, współprowadzi blog www.skosnymokiem.wordpress.com.
„Kultura Liberalna” nr 129 (26/2011) z 28 czerwca 2011 r.