Jarosław Kuisz

Czego nie wolno w małżeńskim łożu?

O losach polityków aktualnych i byłych rozstrzyga chwilowo bardziej Temida niż wyborcy. Dopiero co ucichła afera DSK, a już na pierwsze strony trafiła informacja, iż sprawa fikcyjnych miejsc pracy w magistracie, w którą zamieszany jest Jacques Chirac, może toczyć się pod nieobecność chorego ex-prezydenta. Proceduralny detal może niebawem nabrać kolosalnego znaczenia.

Czy jednak są to kwestie, które rzeczywiście zaprzątają francuskie kobiety i francuskich mężczyzn? Oczywiście, że nie.

Lotem błyskawicy obiegła francuskie portale społecznościowe zgoła inna wiadomość, zaiste zdumiewająca. Popularny „Le Parisien” dogrzebał się do orzeczenia, które zapadło w sądzie apelacyjnym w Aix-en-Provence w 2009 roku. Oto Monique, żona mieszkańca Nicei, niejakiego Jean-Louis’a, lat 51, wniosła pozew rozwodowy. Sąd rodzinny w Nicei orzekł rozwód z wyłącznej winy męża.

W kraju, w którym przyprawianie rogów jest sportem narodowym, wydawałoby się, że to nic nadzwyczajnego. „Chcieć każdą noc spędzać w sypialni żony – może wydać się (…) aktem najbezczelniejszej bufonady. Wielu mężów spyta w duchu, jak człowiek, który ma pretensje udoskonalania małżeństwa, może zalecać mężowi tryb życia, który byłby zgubą każdego kochanka” – dywagował Balzak w „Scenach z życia małżeńskiego” (s. 206).

Pikantny finał, który podniecił użytkowników francuskiego FB do polecania sobie artykułu, wyraża się jednak w konkretnej walucie.

Oto sąd apelacyjny w Aix-en-Provence przyznał byłej żonie odszkodowanie w wysokości 10 000 euro za trwającą kilka lat (z winy męża) abstynencję seksualną. Mężczyzna nie wypierał się. Po ponad 20 latach wspólnego życia, Jean-Louis miał przyznać, że z biegiem czasu relacje zwyczajnie uległy rozluźnieniu. Dla usprawiedliwienia nieszczęśnik bąkał coś o chronicznym zmęczeniu związanym z godzinami pracy i problemach ze zdrowiem. Chciałoby się powiedzieć, że nawet w czasach, w których współżycie oderwało się od prokreacji, „nie igra się z alkową”…

Wychodząc już poza kontekst perypetii nicejskiej pary, francuska prasa przypomniała listę obowiązków małżeńskich, które ongiś zamieszczono w wysłużonym kodeksie cywilnym… I rzeczywiście przytomnie zauważono, że w jakiś sposób trzeba płodzić dzieci, do których wychowywania zobowiązują się małżonkowie w chwili zawarcia małżeństwa.

„Na schyłku miłości, jak i na schyłku życia, żyje się jeszcze dla cierpień, lecz już nie dla rozkoszy” – przypominał La Rochefoucauld. W tym wypadku cierpienie wynosi jedynie 10 000 euro.  Plus odsetki.

* Jarosław Kuisz, redaktor naczelny „Kultury Liberalnej”.

„Kultura Liberalna” nr 139 (36/2011) z 6 września 2011 r.