Grali studenci – ale jak grali! Dzięki nim oddychało się najczystszą kulturą, co w końcu nie tak często jest możliwe. Z tego właśnie względu postanowiłem na chwilę zatrzymać uwagę Czytelników „Kultury Liberalnej”. Jest jednak i drugi powód. Cisza medialna wokół koncertu. Niby to nagminne – jakże to właściwe słowo: „nagminne” – w dzisiejszych czasach. A przecież jest się nad czym zadumać. Historia muzyki jest zarazem historią kłopotów współczesności z kulturą. Jak mawia w swych zawsze godnych polecenia książkach (również dla mniej wyrobionych fanów) Harnoncourt – w wyśmiewanych przez nas minionych czasach ludzie współczesnej kultury słuchali współczesnej muzyki. Ba, szukali z wytężeniem nie tylko najnowszych utworów, ale i ich najnowszych wykonawców. Było to przepiękne unoszenie się na najwyższej fali danego rozwoju kulturowego, Polsce towarzyszące jeszcze w międzywojniu. Potem przyszli tacy jak Miles Davis czy Tomasz Stańko, starający się grać zawsze z najmłodszymi. Ale generalnie, im dalej w czas, tym gorzej – tym „odwrotniej” w muzyce klasycznej (jeśli w ogóle po nią sięgamy) i tym bardziej w muzyce pospolitej.
Wracając do młodych muzyków i nowoczesnej muzyki. Opowiem po kolei, jak było, gdyż sam układ koncertu był doskonale przemyślany: wciągał, nie nużył, grał z wykonawcą i widzem. Sonatę na flet i fortepian, Jules Mouquet (1906), op. 15, przy znakomitym akompaniamencie Marianny Waszkiewicz zagrała Antonina Styczeń. Utwór jest kwintesencją francuskiej łapczywości życia. Styczeń znakomicie poradziła sobie z pierwszą, wejściową, częścią, by w drugiej dosłownie popłynąć z kompozytorem w żarliwej zadumie i skończyć na dialogicznej części trzeciej, zostawiając słuchaczy głodnych dalszych francuskich smakołyków. Wtedy wszedł samotnie Mariusz Moćko (podobnie jak poprzedniczka, uczeń profesor Elżbiety Dastych-Szwarc) z równie krótkim, co wyrazistym „Syrinx” na flet, Claude’a Debussy’ego. Dojrzały już autor (utwór z 1913 r.) skomponował utwór młody duchowo i muzycznie, równie młodzieńczo i odważnie zagrany przez studenta II roku.
Uczeń doktora Pawła Gusnara, Szymon Zawodny, na saksofonie altowym zadziwił lekkością wykonania „Kaprysu” w formie walca (1950) Paula Bonneau – utworu zdecydowanie wbrew nazwie niełatwego, płynnie przechodzącego z muzyki klasycznej do walca i jazzu. Kwartet fletowy – zagrany przez poznanych wcześniej Antoninę Styczeń i Mariusza Moćko przy współpracy z Weroniką Skowronek i Jennyfer Fouani. Imponował zaplanowaną przez Eugène Bozza (1953) kombinacją racjonalności i naturalistycznego zachwytu przyrodą. Szczególnie w strukturalnie złożonej części trzeciej wejścia poszczególnych instrumentów przypominały najlepsze wykonania tego utworu. Prawdziwa chwila zadumy i przemyśleń nadeszła dzięki drobnej fizycznie, ale jak się okazało wielkiej artystycznie Annie Łukawskiej, wychowance profesora Mirosława Pokrzywińskiego, która wykonała wybór wersji na klarnet solo Oliviera Messiaena (1941). A zagrała tak, że cała filozofia tego współczesnego klasyka zagościła w uniwersyteckiej sali koncertowej imienia Henryka Melcera. Płomiennie zagrana przez Weronikę Skowronek (klasa Prof. Elżbiety Gajewskiej-Gadziny) „Letnia wyprawa” na flet i fortepian Richarda R. Bennetta – „Summer Music” (1983) pozwoliła publiczności na chwilę wytchnienia. Utwór i wykonawczyni ciekawie korespondowali ze wcześniejszą sonatą Moqueta i kwartetem Bozzy. Późniejsze doznania wzmocnił Grzegorz Wołczański (uczeń profesora Pokrzywińskiego ) w miejscami wyrafinowanym utworze Donalda Martino (1954). Na deserem tej muzycznej uczty zaserwowano „Jazz Sonatinę” Josepha Horovitza (1981). Autentycznie klasycznie jazzujący, również w technice, Adam Sychowski na fortepianie cudownie zgrał się z Alicją Konopką na klarnecie (studentką profesora Romualda Gołębiowskiego).
Brawa. Jeśli chcecie, Drodzy Czytelnicy doznawać podobnych wrażeń, prowadzi do nich krótka droga. Choć może to i krótkość niczym droga do Boliwii Edwarda Stachury. Ale, mówiąc za nim – warto! I to z niebagatelnego powodu: za darmo (w obecnych czasach?!), w stosownym miejscu i wśród właściwych ludzi można się nasłuchać wspaniałej muzyki. Szczerze naszym Czytelnikom polecam portal chopin.edu.pl lub spacer na ulicę Okólnik 2 – będącą do tego pięknym miejscem na przechadzkę, o którym często się w Warszawie zapomina.
Koncert:
Studenci Warszawskiego Uniwersytetu Muzycznego
„Instrumenty dęte w utworach programowych XX wieku”
Warszawski Uniwersytet Muzyczny im. Fryderyka Chopina
opieka artystyczna Agata Igras-Sawicka
6 listopada 2011 r.