Karolina Wigura

Od spoliczkowania kanclerza do fotela prezydenckiego 

„Berlin, 7 listopada 1968 roku. Krótko po południu, podczas sesji zamykającej kongres Chrześcijańskiej Partii Demokratycznej w Berlinie Zachodnim dwudziestodziewięcioletnia kobieta uderzyła kanclerza Kurta Georga Kiesingera w lewe oko” […] Sprawczyni, Beate Klarsfeld, została wyrzucona dwa lata temu z pracy we francusko-zachodnioniemieckiej organizacji młodzieżowej za artykuł, w którym określała Kiesingera jako «nazistę» i «mordercę». Dziś skazano ją na rok więzienia.” Tak pisał „The New York Times” 8 listopada 1968 roku. Dziś bohaterka tekstu może zostać pierwszą prezydentką Republiki Federalnej Niemiec.

Zacznijmy jednak od początku. Wakat na stanowisku prezydenta Niemiec trwa już tydzień. Christian Wulff opuścił je po tym, jak prokuratura wystąpiła o uchylenie jego immunitetu w związku z podejrzeniami o korupcję.

To już drugi przypadek za rządów Angeli Merkel, gdy prezydent RFN zrezygnował ze stanowiska. Tym razem jednak pani kanclerz znajduje się w zupełnie innej sytuacji. Gdy rezygnował Horst Keller, popularność Merkel spadała na łeb na szyję mimo wygranych po raz drugi wyborów do Bundestagu. Komentatorzy twierdzili, że pani kanclerz nie uda się ponownie stworzyć równie udanej koalicji. I że, co gorsza, zupełnie nie radzi sobie ona z przeprowadzeniem koniecznych po kryzysie z 2008 roku reform. Dziś sytuacja jest diametralnie inna: gospodarka niemiecka nabrała rozpędu, Republika Federalna postrzegana jest jako najsilniejszy kraj we wspólnocie europejskiej, a Merkel – jako najsilniejsza przywódczyni. Sondaże sprzyjają jej również we własnym kraju.

Nie oznacza to jednak, że wybór nowego prezydenta jest łatwy. Stanowisko to jest przede wszystkim urzędem reprezentacyjnym, jednak wybór kandydata oznacza wiele politycznych narad i wymaga od urzędującego kanclerza nie lada umiejętności dyplomatycznych. Będzie tak szczególnie w tym przypadku, ponieważ FDP, jeden z dwóch – obok siostrzanej CSU – partnerów koalicyjnych CDU, ma obecnie mniej liczną reprezentację w Bundestagu. Oznacza to, że aby przegłosować kandydaturę prezydenta, mogą być potrzebne również głosy opozycji. Pani kanclerz od początku mówiła zatem o konieczności wyboru kandydata kompromisowego.

 Choć mówiono o kilkorgu kandydatów, najsilniejszy wydawał się do tej pory Joachim Gauck, legendarny pierwszy szef Federalnego Urzędu ds. Akt Stasi. Dość niespodziewanie jednak zaczęto w tym tygodniu mówić o równie legendarnej – choć może nieco mniej w Polsce znanej – Beate Klarsfeld, jako o kandydatce Lewicy (Die Linke).

Klarsfeld zasłynęła po raz pierwszy we wspomnianym 1968 roku, gdy publicznie spoliczkowała Kurta Georga Kiesingera, byłego nazistę, który w tamtym czasie piastował stanowisko… właśnie kanclerza Republiki Federalnej Niemiec. Mimo że postępek zwrócił na nią uwagę międzynarodowej opinii publicznej, została skazana na rok więzienia jeszcze tego samego dnia, kiedy wydarzył się incydent (sic!). Dziś Klarsfeld wraz z mężem należy do cenionych działaczy zaangażowanych w dokumentację Holokaustu. Za pomoc w doprowadzeniu przed sąd za działalność podczas II wojny światowej takich osób, jak Klaus Barbie, René Bousquet, czy Jean Leguay otrzymała Order Legii Honorowej od prezydenta Mitterranda.

 Pytana przez „Die Zeit” o to, czy bierze pod uwagę kandydowanie na prezydentkę Niemiec, odpowiada: „Jestem do dyspozycji” i dodaje: „Byłby to wielki zaszczyt i docenienie mojej pracy. Wraz z Joachimem Gauckiem stanowilibyśmy dwoje bardzo silnych moralnie kandydatów”.

Christiana Wulffa dziennikarze nazywali Anscheinmann, co można przetłumaczyć jako „człowiek-oblicze”. Rzeczywiście, jest to jeden z bardziej niewyrazistych polityków Republiki. To ważne, że dziś po raz pierwszy od dłuższego czasu o fotel prezydencki Niemiec walczyły będą dwie osoby, w których biografiach symbolicznie zawarte są różne elementy pozytywnego dorobku Republiki Federalnej po 1945 roku. To, która legenda zwycięży, rozstrzygnie się 18 marca podczas wyborów w Bundestagu.

* Karolina Wigura, doktor socjologii, dziennikarka. Członkini redakcji „Kultury Liberalnej” i adiunkt w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. W czerwcu zeszłego roku opublikowała książkę „Wina narodów. Przebaczenie jako strategia prowadzenia polityki”.

„Kultura Liberalna” nr 163 (8/2012) z 21 lutego 2012 r.