Magda Szcześniak
Wrocław jest mężczyzną?
Pisząc ten felieton, czuję się zawstydzona i wkurzona tym, że odczuwam zobowiązanie do napisania go – że w erze postesencjalistycznych tożsamości, nawoływań o politykę opartą na partycypacji (a czasem także na parodii), ja uderzam w tony poważne, niczym z drugiej fali feminizmu. I już myślę, że może nie warto, że może złożona z samych mężczyzn Rada Programowa Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016 jest w gruncie rzeczy sprawą błahą; może rzeczywiście trzeba uwierzyć Bogdanowi Zdrojewskiemu, że Rada to „jedynie zalążek”, że zespół pracujący przy ESK 2016 będzie przecież dużo większy, a poza tym, że członkowie Rady nie pobierają żadnego wynagrodzenia za swoją pracę. Ale chwilę później mój wzrok pada na zdjęcie cyrkulujące jako ilustracja artykułów o powołaniu rady – a na nim siedmiu mężczyzn „po pięćdziesiątce” pozuje do fotografii w eleganckiej sali. Postulowana w erze „politycznej poprawności” i „multikulturalizmu” różnorodność przejawia się na zdjęciu jedynie w tym, że kilku panów ma krawat, a kilku nie. Zastanawiam się, jak to możliwe, że Dutkiewicz kompletując radę, tego nie zauważył (i nie chodzi mi o krawaty), i że wychwalając jej zalety, zwraca uwagę na jej skład w taki oto sposób (i tu złośliwie proponuję konsekwentną zabawę w podstawianie słowa „mężczyzna” pod „osoba”, tylko po to, aby uświadomić sobie, że w tym wypadku są to słowa równoznaczne): „jedna trzecia to są osoby spoza Wrocławia, jedna trzecia to osoby z Wrocławia, ale spoza systemu miejskiego, a jedna trzecia jest instytucjonalnie związana z Wrocławiem”.
Wyrażając moją złość na prezydenta Dutkiewicza i Radę, moje wkurzenie spowodowane brakiem kobiet w ich „zacnym” gronie, wikłam się oczywiście w pułapki znane wszystkim osobom (tu zabawy wykonywać wręcz zakazuję) zajmującym się kwestią polityki tożsamościowej. Złośliwi mogą spytać, czy wystarczyłaby mi jedna kobieta. Czy powinna być połowa, czyli trzy i pół? Czy niekompetentna kobieta w Radzie byłaby lepsza od kompetentnego mężczyzny? Czy oburzając się, że w składzie Rady nie ma kobiety, nie zakładam istnienia „kobiecej” tożsamości?
Pytania o problematyczność polityki feministycznej opartą na wyobrażeniu o stabilności i trwałości podmiotu kobiecego zadawała już w 1990 roku Judith Butler w „Uwikłanych w płeć” (wyd. polskie 2008), apelując o porzucenie dążeń do uzyskania za wszelką cenę jedności i solidarności wśród kobiet. Butler wskazuje, że „częścią podejścia opartego na dialogu jest uznanie, że odmienność, rozłam, podziały i rozbicie są nieodzowne od nieraz niezwykle męczącego procesu demokratyzacji”. Jeden z członków Rady Programowej, Jarosław Obremski, również zwraca uwagę na ważną rolę konfliktu w procesie decyzyjnym. „Myślę, że w tej grupie można się fajnie pokłócić”, mówi Obremski. Może i fajnie, ale pytanie, o co panowie kłócić się będą. I czy kłóciliby się w ten sam sposób i na ten sam temat, gdyby w ich gronie byli rozmaici Inni, wymienieni przez Bognę Świątkowską jako ci, których w Radzie zabrakło: „kobiety, ludzie młodzi, z różnych grup, instytucji, organizacji pozarządowych i twórców”.
Jak podaje portal tuwroclaw.com: „Decyzje co do ostatecznego kształtu programu na rok 2016 będą zapadać w trójkącie pomiędzy przyszłym dyrektorem artystycznym, przyszłym dyrektorem wykonawczym i radą programową. Konkursy na dwa pierwsze stanowiska już trwają”. Może gdyby tak zacząć wreszcie dodawać żeńskie końcówki do nazw prestiżowych stanowisk (co również jest często krytykowane), następnym razem członkowie ważnych ciał będą zdumieni, gdy rozejrzą się i w swoim gronie zobaczą (a także usłyszą) jedynie osoby podobne do siebie.
Jako że ten tekst jest felietonem, pozwolę sobie na jeszcze radykalniejsze przepisanie konkursowego ogłoszenia, ciepło wspominając asystenta prof. Magdaleny Środy na zajęciach mojej grupy studenckiej na II roku, uparcie zwracającego się do naszej chłopięco-dziewczyńskiej grupy per drogie studentki. A więc drogie czytelniczki: trwają konkursy na stanowiska dyrektorki artystycznej i dyrektorki wykonawczej. Zgłaszajcie się koniecznie.
* Magda Szcześniak, doktorantka w Zakładzie Filmu i Kultury Wizualnej Instytutu Kultury Polskiej UW. Stypendystka Fundacji Fulbrighta, redaktorka bloga „mała kultura współczesna”.
„Kultura Liberalna” nr 164 (9/2012) z 28 lutego