Natalia Krasicka

Dostąpić onirycznego zbawienia

„Senny żywot Leonory de la Cruz” to literacka gra z konwencją surrealizmu. To książka luksusowa, niepraktyczna, zbytkowna i – jak to bywa z niepraktycznym luksusem – z każdą stroną coraz trudniej się od niej oderwać.

„Senny żywot Leonory dela Cruz” Agnieszki Taborskiej, opowiadający historię odkrytej przez surrealistów w dwudziestym wieku osiemnastowiecznej wizjonerki i świętej, to wspaniała literacka mistyfikacja. Książka składa się z trzydziestu pięciu króciutkich tekstów, opisujących niezwykłe koleje życia fikcyjnej hiszpańskiej mniszki i równie fikcyjną historię fascynacji surrealistów jej osobą, a także z ilustrujących je fantastycznych kolaży autorstwa amerykańskiej artystki Seleny Kimball oraz bogatych przypisów, stanowiących intelektualne jądro publikacji.

History fiction, czyli sedno sennej erudycji

 Już sama kompozycja książki zaskakuje. Jej główny korpus przypomina swym kształtem książeczki dla dzieci, w których krótkim rozdzialikom opowiadającym losy głównego bohatera towarzyszą ilustracje służące rozbudzeniu wyobraźni najmłodszych. Tu jest podobnie, tyle że zrozumienie pozornie prościutkiego tekstu Taborskiej oraz surrealistycznych par excellence kolaży Kimball wymaga od czytelnika nie tylko wyobraźni i poetyckiej wrażliwości, ale również szerokiej wiedzy z zakresu historii literatury i sztuki. Dzięki wspaniałomyślności autorki może ją on uzupełnić, oddając się pasjonującej lekturze przypisów. Słowo „może” jest tu w zasadzie nie na miejscu. Erudycyjne przypisy Taborskiej, z wykształcenia historyka sztuki i romanistki, służą bowiem nie tyle jako dopełnienie głównego tekstu, przeznaczone jedynie dla ciekawych, lecz jako nieodłączna jego część, bez której nieustanne aluzje do świata literatury i sztuki, a także historii Kościoła, pozostałyby dla większości czytelników niezrozumiałe.

Jednak nawet czytając autorskie glosy, znajdujące się na końcu książki i stanowiące samoistną, niezwykle bogatą i wciągającą lekturę, czytelnik nie może czuć się bezpiecznie. Ułożone w rodzaj niealfabetycznego leksykonu, serwowane in modo staccato surrealistyczne menu przypisów zawiera bowiem również elementy fikcji. Mieszają się w nim wątki historyczne z legendami i podaniami oraz motywami zaczerpniętymi z wyobraźni autorki, w sposób urzekający bawiącej się surrealistyczną konwencją. Szeroka i różnorodna wiedza autorki „Sennego żywota”, wykraczająca daleko poza ramy surrealizmu, stanowi wyborne nadzienie zarówno tekstu głównego, jak i przypisów, dodaje książce smaku i gęstości niczym rozsiane w poezji Guillaume’a Apollinaire’a reminiscencje antykwarycznych znalezisk prekursora nadrealizmu.

Surrealizm jako siła napędowa

Książka Agnieszki Taborskiej dowodzi absolutnej symbiozy autorki ze światem surrealizmu, symbiozy namiętnej i twórczej. Jako znawczyni historii ruchu oraz surrealistycznej literatury (jest autorką „Spiskowców wyobraźni”, wspaniałej monografii poświęconej surrealistom, a także przekładów dzieł Philippe’a Soupaulta, Gisèle Prassinos i Rolanda Topora) z wielkim smakiem i poetyckim wyczuciem wprowadza czytelnika w surrealistyczne uniwersum cudowności (le merveilleux), miłości szalonej (l’amour fou) i konwulsyjnego piękna (la beauté convulsive). Dzięki jej fantazji, imitującej niemal cyrkowe skoki nieposkromionej wyobraźni mistrzów, surrealizm ożywa na nowo na kartach współczesnej literatury. Zachwycają pełne śmiałości i delikatnej ironii określenia tytułowej postaci. Taborska uczyniła hiszpańska mniszkę „patronką nieistniejącego już zakonu sióstr drzemiących”, „orędowniczką tkwiących w letargu”, „opiekunką cukrzyków, kominiarzy, tonących oraz producentów perfum i środków nasennych”, karmelitanką „wspomagającą w szczęśliwych przebudzeniach”.

Wyborne są również wzmianki o jej profetycznych snach. Według Taborskiej święta „przewidziała katastrofy kolejek wysokogórskich, upadki meteorytów i rządów”, wyśniła między innymi „wybuch wulkanu na Jawie”, „umierającego w różowej cieczy Marata”, przypadek obiektywny i „Rozpuszczalną rybę” Bretona). W sposób niepozbawiony ciepła pisarka żartuje z surrealistów, budując związki między ich twórczością i ich zabawami a postacią świętej, przypisując jej często pośredni udział w powstawaniu surrealistycznych dzieł, interpretacji i gier. Poczesne miejsce zajmuje w książce Taborskiej łoże Leonory dela Cruz, wyposażone przez matkę przełożoną – dla zwiększenia jego mobilności i funkcjonalności – „w koła, płozy, żagiel i siatkę, chroniącą przed owadami”. Jak podaje autorka, zmęczone tak długim leżeniem na nim ciało Leonory zaczęło odczuwać skutki sakralizacji (termin medyczny oznaczający zrośnięcia kręgów…), którą profetycznie zdiagnozował sprowadzony z Eskurialu medyk. Zainspirowało ono również surrealistów do umieszczenia na Międzynarodowej Wystawie Surrealizmu w 1938 r., w paryskiej Galerie des Beaux-Arts, czterech „histerycznych łóż” (na jednym z nich surrealistyczna malarka i tancerka, Hélène Vanel, odtańczyła podczas wernisażu „Czynność pomyłkową”), a słynnego antyklerykała Benjamina Péreta sprowokowało do kradzieży przytwierdzonych do niego kółek z kościoła w Alba de Tormes, które ofiarował przewrotnie znienawidzonej przez wszystkie awangardy bazylice Sacré-Coeur.

Jak podaje Taborska, na cześć świętej Leonory, surrealiści fotografowali się z zamkniętymi oczami i oddawali ulubionej czynności zapisu automatycznego, jak również grze w „Wybornego trupa”, znanej też pod nazwą zabawy w „Świeżą Leonorę”. Pod jej wpływem André Breton sformułował okultystyczną wizję Wielkich Przezroczystych, Jacqueline Lamba została podwodną tancerką, Giacometti wyrzeźbił posąg znany pod mylącą nazwą „Niewidzialny przedmiot”, a Max Ernst opublikował biografię „Sen dziewczynki, która chciała wstąpić do Karmelu”.

Jednooka kobieta z brodą, czyli szaleństwa kolażu

Pisząc o „Sennym żywocie Leonory de la Cruz”, nie sposób pominąć milczeniem ilustracje Seleny Kimball. Współautorka książki stworzyła serię pięknych i arcyciekawych kolaży o niejednoznacznej symbolice. Przywodzą one na myśl wspaniałe dzieła Maxa Ernsta z cyklu „Tydzień dobroci” czy „Kobieta stugłowa”.  Łączą elegancję przedstawienia i perfekcyjną kompozycję z dramatyzmem akcji i niezwykłością treści. Oniryczna aura i atmosfera cudowności są tu wszechobecne. Doskonałość architektury spotyka się w nich z szaleństwem natury, świat ludzi ze światem hybryd, realistyczny rysunek z anatomicznym przekrojem. Heterogeniczne elementy – z osobna oglądane ze spokojem i rutynową obojętnością – układają się tutaj w fantastyczne, intrygujące, a niekiedy wręcz niepokojące całości. Na kolażu przedstawiającym Rewolucję Francuską wspaniałe majestatyczne paryskie kamienice, u stóp których roi się rozwścieczone mieszczaństwo, przecina zachmurzone niebo; na innym otwarty tors, w którego wnętrzu tryska ze skał źródlana woda, odzwierciedla wodne marzenia senne Leonory; wielkie perturbacje i katastrofy naturalne symbolizują latające w powietrzu gigantyczne rozgwiazdy; przyszłość ludzkości widzianą w ciemnych barwach ilustruje śniący w klatce na łożu z baldachimem nietoperz; bóle Leonory wywołane sakralizacją ucieleśniają skoliotyczne paciorki kręgosłupa, przechodzące w okolicach miednicy w tułów krokodyla z rozdziawioną paszczą; dwie jednookie postaci kobiece o owłosionych twarzach, zaplatające warkocze personifikują kobietę idealną, niemoralną czarodziejkę, zahipnotyzowaną jasnowidzkę, przedmiot pożądania i amour fou surrealistów, sportretowaną w „Nadji” André Bretona, w „Ostatnich nocach paryskich” Philippe’a Soupaulta oraz odegraną w „Wampirach” Louisa Feuillade’a przez aktorkę Musidorę.     

„Senny żywot Leonory dela Cruz” to książka luksusowa, niepraktyczna, zbytkowna. Podobnie jak przepysznym i niepraktycznym luksusem jest gra w „Wybornego Trupa”, piękny sen i każde wibrujące wewnętrznym światłem dzieło sztuki. Niektórzy jednak nie potrafią się bez nich obejść. Pozwalają one duszy zasmakować cudowności przenikającej prozaiczne obrazy codzienności i dostąpić onirycznego zbawienia.

Książka:

Agnieszka Taborska, „Senny żywot Leonory de la Cruz”, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2011.

* Natalia Krasicka, romanistka, tłumaczka, doktorantka Wydziału Historii i Cywilizacji European University Institute we Florencji.

„Kultura Liberalna” nr 170 (15/2012) z 10 kwietnia 2012 r