Anna Mazgal
Krupier ubogich
Kapitalizm Yunusa jest wydestylowany z chciwości, a jego lewicowość pozbawiona ingerencji państwa. Główna zasada jego działalności to pomaganie najuboższym poprzez udzielanie mikrokredytów. Jednak cena opowieści o kredycie jako prawie człowieka może być wysoka.
We wstępie do książki Muhammada Yunusa „Bankier ubogich” Janina Ochojska przeciwstawia dobre pomaganie, czyli inspirujące ludzi do samodzielnego rozwoju, temu złemu, które uzależnia ich od pomocy humanitarnej i zabija aktywność. O tym, jak pomaga założony przez Yunusa Grameen Bank, w różnych źródłach można przeczytać dwie skrajnie odmienne historie i trudno rozstrzygnąć, która wersja jest prawdziwa. Rozstrzygnięcia nie podjął się także Komitet Noblowski, przyznając ekonomiście na mocy prawdziwie salomonowego wyroku Pokojową Nagrodę Nobla.
„Bankiera ubogich” Yunus pisał wyłącznie z własnej perspektywy, stąd opowiedziana przez niego historia banku Grameen oraz innych inicjatyw tego typu pączkujących na całym świecie jest historią sukcesów, a nie porażek. Zasadą, jaką przyjął ten wyedukowany na Zachodzie bangladeski wykładowca ekonomii, jest pomaganie wykluczające jałmużnę. Pomoc finansowa udzielana jest w formie kredytów czy też pożyczek osobom najuboższym, głównie kobietom. Istotnym elementem systemu jest nawiązanie do poczucia godności osobistej, która jest naruszana poprzez jałmużnę – kredyt zaś pozwala na wyzwolenie aktywności ludzi nieposiadających żadnego majątku, których kredytodawca obdarza zaufaniem. Czynnikiem zabezpieczającym spłatę jest w Grameen system budowania zespołów kredytobiorczyń, które wzajemnie się wspierają i motywują. Yunus twierdzi też, że to najubożsi czy wręcz wykluczeni ze społeczności mają największą motywację do spłacenia należności, ponieważ odmiennie niż ludzie bogaci, których stać na konsekwencje nieregularnych spłat, nawet przy niewielkim zadłużeniu mają wszystko do stracenia.
Istotnym elementem filozofii banku Grameen jest nacisk położony na wspieranie kobiet, które w Bangladeszu nie mogły otrzymywać kredytów komercyjnych tak łatwo jak mężczyźni, a skala ubóstwa wśród nich zawsze była większa. Z drugiej strony, skłonność kobiet do inwestowania w rodzinę, edukację i zdrowie dzieci sprzyja zmniejszaniu ubóstwa i poprawie życia całej rodziny. Kobiecy empowerment jest zatem w świecie kredytów Grameen empowerment całej społeczności.
Yunus w interesujący sposób opisuje proces – czy też buduje legendę – tworzenia banku, dopracowywania jego filozofii, walkę o zdobycie funduszy oraz przekonanie darczyńców i inwestorów, że wysokie koszty prowadzenia obsługi kredytów są niezbędne, ponieważ tylko przeszkoleni, żyjący blisko swoich klientów doradcy mogą skutecznie pomóc kredytobiorcom w przezwyciężaniu codziennych trudności. W łączeniu doświadczeń wynikających z centrolewicowo sprofilowanej edukacji pobieranej w USA, kraju wielkich możliwości, self-made mana i pucybuta, który codziennie może zostać milionerem, Yunus jest imponująco postmodernistyczny.
Yunus pisze o sobie: „nie jestem kapitalistą w uproszczonym podziale na lewicę i prawicę. Jednak wierzę w moc globalnej gospodarki wolnorynkowej oraz stosowanie narzędzi kapitalizmu”. Dodaje też, że to nie ubodzy stworzyli biedę, ale ukształtowały ją struktury społeczne i reguły polityki. Kapitalizm Yunusa jest wydestylowany z chciwości, a lewicowość pozbawiona ingerencji państwa, którego biurokratyczny aparat nie umie myśleć w kategoriach zysku. Jednocześnie bankier ubogich krytykuje międzyrządowy system pomocy rozwojowej, której obsługa konsumuje środki zamiast kierować je do potrzebujących, daltonizm rządzących utożsamiający rozwój ze wskaźnikami PKB oraz przeoczenie potencjału, jakim dysponuje kredyt w zwalczaniu ubóstwa, i promowanie „finansowego apartheidu” przez instytucje bankowe.
Jednak nawet w pozbawionym zębów kapitalizmie nie ma czegoś takiego jak darmowy lunch. Jaka jest cena opowieści o kredycie jako prawie człowieka? Tego z relacji samego Yunusa się nie dowiemy. Filmy dokumentalne i inne opracowania wskazują na większy niż przytaczany przez ekonomistę odsetek niespłaconych kredytów oraz bezwzględność pracowników instytucji mikrokredytowych w odzyskiwaniu należności od najuboższych, którzy być może nie mieli innego wyjścia jak wejść w spiralę zadłużenia, żeby przeżyć w kraju o gigantycznym rozwarstwieniu dochodowym, nawiedzanym klęskami żywiołowymi.
Inną kwestią, nawet przy założeniu, że mikrokredyt naprawdę działa jako mechanizm zrównoważonego wzrostu, jest autonomiczność tego rozwiązania w stosunku do istniejących struktur publicznych. Yunus wprost mówi o swoim rozczarowaniu biurokratycznym molochem państwa i patologicznej nieumiejętności systemowego rozwiązywania problemu nędzy, chorób i analfabetyzmu. Skreśla państwo i tworzy autonomiczny system, którego mieszkańcami stają się kredytobiorcy.
Mieszkaniec świata zachodniego obserwujący katastrofalne skutki kryzysu w krajach, w których państwo oddało zbyt wiele władzy w ręce instytucji finansowych, musi zadać sobie pytanie, czy zwalnianie państwa z obowiązku troszczenia się o obywateli ma na dłuższą metę sens. Czy najubożsi oddający się pod opiekę dobrych bankierów tego świata nie przekazują w ich ręce więcej niż tylko odsetek? Czy mikrokosmos, w którym najlepszy na świecie bank organizuje wsparcie kredytowe, ale i ubezpieczenia czy opiekę zdrowotną, nie prywatyzuje przypadkiem obszarów, które potem będzie mógł sprzedać razem z zamieszkującymi ich klientami temu, kto da więcej?
Książka:
Muhammad Yunus, „Bankier ubogich. Historia mikrokredytu”, przeł. Ewa Janikowska, ConCorda, Warszawa 2012.
* Anna Mazgal, członkini zespołu „Kultury Liberalnej”, dyrektorka programowa na Polskę, Czechy i Słowację w Trust for Civil Society in Central and Eastern Europe.
„Kultura Liberalna” nr 176 (21/2012) z 22 maja 2012 r.