Katarzyna Kazimierowska

Cała prawda o Perfekcyjnej Pani Domu

W dobie, kiedy coraz częściej mówi się o tym, że praca domowa kobiet powinna być wynagradzana, gdy kolejne statystyki pokazują, że mężczyźni nie garną się do pomocy przy dzieciach, i gdy erę sfrustrowanych pań domu powinniśmy mieć za sobą, pojawia się dziwny medialny twór, który mnie osobiście przeraża. Ten twór to „Perfekcyjna Pani Domu”.

Jak my mamy Małgorzatę Rozenek, tak Brytyjczycy maja Antheę Turner, ale pewnie każde państwo, miasto czy lokalna społeczność swoją Perfekcyjną Panią Domu. Kim jest Perfekcyjna Pani Domu? To nie konkretna kobieta, o nie – to figura. To postać, niczym ze strasznej bajki, to stwór, którego zawsze bały się nasze matki, przed którym straszyły nas babki, i którym my nigdy nie chciałyśmy się stać. To twór intensywnie promowany w USA w latach 50., który zdemaskowała, nazwała i wypłoszyła Betty Friedan w swojej „Feminine Mystique”. Ta figura przewija się przez wszystkie epoki i wciąż jest obecna.

Perfekcyjna Pani Domu to ta darzona cichą nienawiścią ciotka, którą znajdziecie w każdej rodzinie. Ma idealną figurę, choć urodziła trylion dzieci. Ma idealne zęby, włosy, idealnie dobraną garderobę, idealnego męża, który idealnie (dużo) zarabia, dzięki czemu Perfekcyjna Pani Domu nie musi pracować i dzięki czemu może zająć się… no właśnie czym? Oczywiście domem, bo dom to odzwierciedlenie duszy Perfekcyjnej Pani Domu, a ta, jak wiemy, powinna być nieskazitelnie czysta. Ale Perfekcyjna Pani Domu nie tylko sprząta, pucuje, odkurza, froteruje, czyści, dopieszcza, dekoruje. O nie, ona ze swojego zajęcia domowego uczyniła religię. I przekazuje swoje słowo i czyny dalej, zapraszając inne kobiety: kroczcie tą drogą dalej, bo inaczej – tu do wyboru: tatuś/narzeczony/mąż/synek nie będzie was kochał. Bądźcie takie jak ja (choć wiemy , że to niemożliwe, bo Perfekcyjna Pani Domu jest tylko jedna, więc się chociaż postarajcie), a czyszczenie codziennie porcelany i krochmalenie obrusów przyjdzie wam równie łatwo jak zrobienie dziecku do szkoły kanapki z nutellą.

Kiedy czytam o takich stworach, albo co gorsza słucham tego co mówią, mam gonitwę myśli. Z jednej strony widzę te umęczone kobiety w sukienkach z falbankami, zasuwające w domkach na przedmieściach i sunące po ich ulicach z wózkami, w oczekiwaniu na męża ze szklaneczką alkoholu, jak to pokazuje Betty Friedan, a po niej Marilyn French w „Miejscu dla kobiet”. Z drugiej, te zachwycone panienki w swoich kuchniach na okładkach pism kobiecych w PRL. Dość tych traktorów, teraz trzeba zadbać o ognisko domowe i założyć sukienkę. Na każdym kroku, od telewizji po prasę kobiecą, a – jak się za chwilę okaże – także ambonę, mówi się kobietom, jakie mają być i jaką drogą podążać. I mimo że w XXI wieku każda kobieta w Polsce ma prawo do pracy, wykształcenia, realizacji własnych marzeń i planów, to Perfekcyjna Pani Domu mówi jej: i co z tego, kiedy nie umiesz ładnie posprzątać.

Perfekcyjna Pani Domu żaliła się ostatnio w telewizji śniadaniowej, że to przez feministki dziewczęta i kobiety nie umieją sprzątać. Biedne, a te złe feministki sprawiają, że Polki nie mogą być perfekcyjne. To kolejny zarzut, kolejny kamyczek do ogródka, który nazywa się wiadro pomyj, jakie możemy wylać na feministki. Kolejny głos, który ma udowodnić, jak bardzo feministki są niepotrzebne i jak bardzo psują one kobiety-Polki [http://natemat.pl/29667,perfekcyjna-pani-domu-mlode-kobiety-w-polsce-nie-sprzataja-to-wina-feministek]. Bo droga Polki powinna być jedna, jasna i szeroka – to droga mopa ze szmatą po błyszczącej podłodze. Kobieta nie potrzebuje feminizmu, potrzebuje zamiast tego czystego domu, bo dom odzwierciedla ją samą, jej marzenia, potrzeby i jej tożsamość.

Polska Perfekcyjna Pani Domu jest perfekcyjna: idealnie skrojona, zrobiona, ufarbowana i tyleż prawdziwa co lalka Barbie. Czy tak wygląda statystyczna Polka – dziękować nawet Bogu – nie. Chciałabym zobaczyć, jak Perfekcyjna Pani Domu w pocie czoła zasuwa ze szmatą po podłodze. Jak poci się jej ciało, jak rozmazuje z wysiłku makijaż, a włosy przyklejają do naciągniętego czoła. Czy wówczas jej reklama „Polki do sprzątania” byłaby równie dla nas atrakcyjna? Ujmuje mnie niezwykle ten fragment, gdy Perfekcyjna Pani Domu mówi o tym, że kobiety sprzątające w domach powinny być tak samo doceniane jak „inne kobiety”. Perfekcyjna Pani Domu nie zaryzykowała rozwinięcia zbitki: „inne kobiety”. Czy mówimy o większości, mniejszości, o młodych, starych, robiących karierę czy nie. Te „inne” nie brzmią specjalnie zachęcająco. Brr! Ale zwróciło moją uwagę słowo „doceniać”. Co to znaczy? Mają mieć za to płacone czy wystarczą kwiatki? A może po prostu, powinny jako pierwsze zmartwychwstać, gdy nadejdzie Królestwo Niebieskie?

W tym punkcie Perfekcyjna Pani Domu jest bliska słowom abp Skworca, który przed mszą podczas pielgrzymki kobiet i dziewcząt do Piekar Śląskich przemówił do kobiet słowami: „Serdecznie proszę (…), abyście się nie zniechęcały, podążając wytrwale w prawdzie drogą Maryi, (…) abyście pomagały nam wszystkim mocniej wierzyć i mocniej kochać” [więcej tutaj: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12329822,Abp_Skworc_do_kobiet__Powolaniem_kobiety_jest_czlowiek.html]. Według słów abp. Skworca powołaniem kobiety jest człowiek, a jej drogą – droga Maryi, pełna poświęcenia, ale i uświęcona, jej praca w trudzie i znoju, często niewdzięczna, ale jakże ważna dla człowieka i społeczeństwa. Nie wiem, jak zabrzmiało to słuchającym mszy, ale mi zabrzmiało jednoznacznie: kobieta jest służebnicą pańską, ma służyć i żyć w poświęceniu dla człowieka: męża, kochanka, dzieci, rodziców. Nie wiem, czy dla rodzica i dziecka płci żeńskiej też, tu zabrakło mi uszczegółowienia. Generalnie, drogie panie, róbcie co chcecie, byle w poświęceniu dla ludzi. Czy kobieta jest człowiekiem? A jeśli tak, to czym się to jej człowieczeństwo mierzy? Czy można zmierzyć kilometrami umytych podłóg? Czy to też się liczy?

Bo i abp Skworc, i Perfekcyjna Pani Domu zdają się mówić jedno: miarą wartości kobiety jest jej przydatność. W końcu nie sprząta ona dla siebie, ale dla innych, dla nacieszenia cudzych oczu. Czysty dom to wyraz jej tożsamości, miara jej wartości, ale nie ona z niego korzysta, tylko człowiek, inni ludzie. Kobieta tu tylko sprząta. I myślę, że jeśli w tym przeszkadzają jej feministki, to chwała im za to.

* Katarzyna Kazimierowska, sekretarz redakcji kwartalnika „Cwiszn”, redaktorka RPN, stale współpracuje z „Kulturą Liberalną”

 „Kultura Liberalna” nr 191 (36/2012) z 4 września 2012 r.