Lubimy w Polsce myśleć, że mamy porządną młodzież, wychowaną w duchu katolicyzmu i patriotyzmu, że zwłaszcza nasze „towary eksportowe” potrafią się zachować, zaprezentować i dzielić ze światem poglądami, jakich od nich oczekujemy. Do tej pory Agnieszka Radwańska, oczko w głowie polskiej prasy sportowej, spełniała te kryteria. Na naszych oczach z niepozornej, ale ambitnej nastolatki stawała się gwiazdą kortu coraz większego formatu. Z szarej myszki pozostającej pod kuratelą autorytarnego ojca zamieniła się w samodzielnie kierującą swoją karierą młodą kobietę, która zaczęła korzystać z sukcesów i majątku. Radwańska zmieniła się na korcie (makijaż, blond włosy, pomalowane paznokcie) i poza nim (kolejne wywiady o jej wielkiej miłości do mody, zwłaszcza do butów, plotki o jej romansach z innymi tenisistami). Pozostawała jednak nadal naszą małą polską córeczką, a to dzięki jej zaangażowaniu w promocję wiary katolickiej, o czym chętnie mówiła. W końcu została twarzą kampanii „Nie wstydzę się Jezusa”, której towarzyszyła sesja zdjęciowa.

I wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie zgoda na nagie zdjęcia do szanowanego magazynu „ESPN The Body Issue”. Momentalnie Radwańska przestała być jedną z nas; tak, jakby zrzuciła niewidzialny habit. To nieważne, że ten magazyn nie promuje pornografii, tylko piękno wysportowanego ciała. Że jego celem nie jest pokazanie nago sportowców-celebrytów, ale ludzi, których ciało stanowi dowód ich ciężkiej pracy. I to nic, że nasza tenisistka jest jedną z bardzo wielu gwiazd sportowych – kobiet i mężczyzn, starych i młodych, atrakcyjnych i nieatrakcyjnych – które w magazynie wystąpiły. Sama Radwańska napisała w oświadczeniu na swoim profilu na Facebooku: „Bardzo ciężko trenuję, by utrzymać moje ciało w formie i to właśnie jest myśl przewodnia tego materiału oraz całego magazynu. Jeśli przeczytacie wywiad, przekonacie się, że poświęcony jest on tylko i wyłącznie mojej pracy jako sportowca i temu, co muszę robić, aby pozostać w jak najlepszej kondycji w czasie nadchodzących turniejów. Niektórzy przedstawiciele prasy (i nie tylko) insynuowali, że otrzymałam za tę sesję wynagrodzenie, a to nie jest prawda. Ani ja, ani inni sportowcy nie otrzymali takiego wynagrodzenia. Zdecydowałam się na udział w tej sesji, by zwrócić uwagę młodych ludzi, szczególnie dziewcząt, na ich kondycję i zdrowie oraz zachęcić do regularnych ćwiczeń”.

I co teraz? „ESPN The Body Issue” nie promuje golizny tylko zdrowy styl życia. Radwańska zrobiła to, co wcześniej zrobiły jej koleżanki z kortu i cenieni przez nią sportowcy. Jej sesja nie jest ani wyuzdana, ani specjalnie seksowna czy zmysłowa. Często więcej i dosadniej pokazują tzw. magazyny lifestylowe jak „Viva!” czy „Gala”. A jednak na naszą tenisistkę wydano wyrok. Kościół katolicki wraz ze swoim dyżurnym publicystą Tomaszem Terlikowskim uznał ją za „upadłą moralnie”, a jej zachowanie za niegodne osoby związanej z kampanią „Nie wstydzę się Jezusa”. Tymczasem w sieci już pojawiły się ilustracje z roznegliżowanym Jezusem, podpisane „Nie wstydzę się Radwańskiej”. No właśnie. Czy ulubieńcy Kościoła zawsze muszą postępować z jego wolą? Czy teraz nasza tenisistka, nasza obiecująca Maryjka, zacznie być nazywa Marią Magdaleną? Jaka spowiedź wymaże jej grzechy?

Można powiedzieć, że Radwańska jest młodą, dojrzewającą emocjonalnie dziewczyną, która tak jak jej rówieśniczki żyje w świecie popkultury, gdzie wizerunek jest na pierwszym miejscu; gdzie nieważne jak jest się świetnym w danej dziedzinie – a ważne jest, czy dodatkowo jesteś „hot”. I nasza tenisistka tych reguł nie zmieni – wręcz przeciwnie, może chcieć w nich uczestniczyć. Jej deklaracje jakoby wzięła udział w sesji, aby pokazać młodym dziewczynom, że lepsze dla ciała od drakońskich diet i środków przeczyszczających jest zdrowe ćwiczenie i trenowanie, można uznać za lekko na wyrost. Można zastanawiać się nad motywami jej decyzji. Jednak odsądzanie jej od czci i wiary za to, że zrobiła coś, na co miała ochotę, co w swoim sumieniu uznała za dobre, a co obiektywnie nie jest czynem ani wulgarnym, ani niemoralnym, to mocna przesada. Kościół katolicki ma wyjątkowy dar dzielenia świata na białe i czarne, na dobre i złe, bez refleksji, czy jest to sąd słuszny. Ostatnio, w wyniku zdecydowanego stanowiska Kościoła dotyczącego in vitro, apostazji dokonało najstarsze polskie dziecko – dziś dorosła kobieta – poczęte tą metodą. Ta historia oraz reakcja na sesję zdjęciową Radwańskiej świadczy o ogromnej krótkowzroczności instytucji, która ma ambicje rządzić polskimi duszami. Świat idzie do przodu, tylko Kościół nadal pozostaje skryty w mrokach średniowiecza.