Błażej Popławski
Zapomniane ludobójstwo
Książka Caroline Elkins stała się dla Anglików tym, czym „Strach” Tomasza Grossa dla części Polaków – przypomnieniem o niewygodnych faktach sprzed półwiecza, demitologizujących wymuskany obraz dziejów imperium, a także bodźcem do debaty nad pojednaniem i pamięcią społeczną.
W wydanym w 1962 roku reportażu „Mau Mau” polska dziennikarka Genowefa Czekała-Mucha stwierdziła: „O bestialstwach, jakich dopuszczano się w Kenii, można by pisać tomy. Ale do opinii publicznej Anglii i świata niewiele z tego docierało. Anglicy chcieli i potrafili zachować pozory. Pacyfikacja nazywała się niewinnie oczyszczaniem, bataliony egzekucyjne – oddziałami służącymi do ochrony ludności przed barbarzyństwem Mau Mau”. Obszerny reportaż Czekały-Muchy, obok kilku wydanych przed dekadą artykułów historyka Marka Pawełczaka, to jedne z nielicznych dostępnych polskiemu czytelnikowi relacji o „zapomnianym ludobójstwie” w Kenii. Przekład książki Caroline Elkins wypełnia tę lukę, dając całościowy obraz funkcjonowania „brytyjskiego gułagu w Afryce”. Amerykańska historyk z Harvardu przedstawia dzieje „najbardziej przewlekłej wojny dekolonizacyjnej brytyjskiego imperium”, która pochłonęła liczbę ofiar szacowaną dzisiaj na sto do trzystu tysięcy istnień ludzkich.
„Rozliczenie z imperium” jest interpretacją wydarzeń, które miały miejsce w Kenii w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku – brutalnego stłumienia przez Brytyjczyków antykolonialnego powstania Mau Mau. Trudno uwierzyć, że trzy lata po zakończeniu procesów norymberskich zwycięzcy alianci skopiowali mechanizm izolacji grupy etnicznej celem jej wyniszczenia, zbudowali sieć ponad stu obozów koncentracyjnych, porównywanych przez Elkins do „obozów nazistów, sowieckiego Gułagu i południowoafrykańskiej Robben Island”. Miejsce Żydów zajęli po prostu Kikuju, przedstawiciele dominującej także dzisiaj grupy etnicznej w Kenii.
Elkins szczegółowo relacjonuje psychospołeczną transformację postaw Brytyjczyków, kolejne etapy radykalizacji rasistowskich poglądów, mechanizm „nakręcania spirali przemocy” oraz związek między brutalizacją działań a strachem przed „Obcością”. Autorka pisze: „Mau Mau spowodowało istotną zmianę w – i tak rasistowskiej – segregacji według «stopnia człowieczeństwa». Zmienił się język i przekonania – zamiast zwykłej supremacji białej rasy, było otwarte dążenie do eliminacji Afrykanów”. Odtworzenie zmiany w dyskursie stopniowego „odczłowieczenia wroga” stanowi ważny element analizy amerykańskiej historyk, który może być wykorzystany przez badaczy komparatystycznych studiów nad ludobójstwem. Elkins dowodzi, że brytyjska „mentalność stanu wyjątkowego” wiąże się z przemianami świadomości typowymi dla elit o zagrożonym statusie.
W roku 1952 na skutek „kryzysu transformacji” – splotu czynników ekonomicznych, kulturowych i politycznych, trafnie omówionego przez autorkę w pierwszym rozdziale książki o wymownym tytule „Pax britanica” – w Kenii wybuchło powstanie, czy też, jak twierdzi Elkins, Brytyjczycy zdecydowali się na wprowadzenie stanu wyjątkowego i rozpoczęcie prześladowań Kikuju. Powstańcy nazywani byli Mau Mau. Termin ten ma niejasną etymologię, wywodzi się go najczęściej od „muma”, co w języku kikuju oznacza przysięgę, pogardliwie określaną przez Brytyjczyków jako „barbarzyńskie czary-mary”. Władze kolonialne oskarżały rebeliantów o dokonywanie bezlitosnych mordów na niewinnych białych osadnikach. De facto działalność Mau Mau obejmowała akty, które można zaklasyfikować jako sabotażowo-terrorystyczne. Ich ofiarami, co należy podkreślić, padali o wiele rzadziej Europejczycy niż Afrykanie nastawieni lojalistycznie wobec władz w Londynie. Mimo to Brytyjczycy zdecydowali się na zamknięcie 1,5 mln Kikuju w obozach koncentracyjnych rozsianych po całej Kenii. Zastosowali rozwiązania sprawdzone wcześniej w Afryce Południowej i na Malajach celem „wyeliminowania plemienia Kikuju”. „System sprawiedliwości stosowany wobec Afrykanów był całkowitą parodią” – twierdzi Elkins. Władze kolonii żyły w przeświadczeniu, że możliwe jest wyniszczenie Kikuju nielojalnych wobec reżimu, a z reszty plemienia, obdarowanej zagrabioną ziemią – uczynienie strażników ładu kolonialnego.
Mechanizm eksterminacji
Eliminacja Kikuju, a także zwolenników Mau Mau z innych plemion (głównie Embu i Meru), dokonywana była w kilku fazach tzw. „rurociągu” (pipeline), którego dokładny schemat został w książce odtworzony. Osoby podejrzane o sympatyzowanie z Mau Mau przesiedlano do obozów przejściowych i rezerwatów, klasyfikowano według określonych kategorii, a następnie przenoszono do obozów koncentracyjnych, obozów pracy dla mężczyzn i specjalnych wsi dla kobiet, gdzie dokonywano ich „prześwietlania” (screening). Do dziś mieszkańcy Kenii nie tłumaczą tego słowa na kikuju czy suahili. Screening stało się synonimem nieludzkich tortur i odczłowieczenia: rozbierania do naga, dezynfekcji przy użyciu szkodliwych pestycydów, golenia głów, wyrywania włosów, bicia, rażenia prądem, kastracji, przypalania papierosami i ogniem, molestowania seksualnego, gwałtów, sodomii z użyciem ciał obcych, zwierząt i insektów, zmuszania do jedzenia odchodów i picia moczu. Opisy „opalania skóry i zmuszania Mau Mau do zjadania własnych jąder” wypełniają znaczną część książki, co przyniosło Elkins falę krytyki o niepotrzebne epatowanie naturalistycznymi opisami sadyzmu. Zespoły śledcze organizowały „sądy boże i ścieżki zdrowia”, chłostały, strzelały i wieszały „podludzi” podejrzanych o kolaborację z Mau Mau. Popularną torturą było zmuszanie Kenijczyków do marszów w skwarze dnia z wiadrami pełnymi ekskrementów na głowach i bicie osób, które nie zdołały utrzymać się na nogach. Tortury dokonywano albo w celach, karcerach, albo organizowano „publiczne spektakle”. Kenijczyków głodzono, rozkradając racje żywnościowe. Zwłoki musiały być zagrzebywane przez więźniów nadzorowanych przez Anglików i kenijskich lojalistów. W obozach – „inkubatorach różnych chorób zakaźnych” – regularnie wybuchały epidemie duru brzusznego, gruźlicy, malarii, czerwonki, awitaminozy, szkorbutu, pelagry i kwashiorkoru.
„Świat za drutem kolczastym po raz pierwszy ujawnił w pełni ciemną stronę brytyjskiego kolonializmu – pisze Elkins. – Hipokryzja, wyzysk, okrucieństwo i cierpienie było widoczne jak na dłoni. To tam Wielka Brytania ukazała wreszcie prawdziwe oblicze swojej misji cywilizacyjnej”. Amerykańska historyk odtwarza trwającą nieomal dekadę orgię przemocy w obozach. Z setek indywidualnych opowieści o barbarzyństwie Brytyjczyków wyłania się złowieszczy obraz logiki działań kolonialnej administracji. Historyk wymienia z imienia i nazwiska dziesiątki oprawców. W każdym obozie znajdował się „kenijski Joseph Mengele” organizujący „akcje w stylu gestapo”. W każdym obozie odbywały się „szkolenia z nienawiści”, „musztry, podczas których brytyjskim siłom bezpieczeństwa zaszczepiano zdehumanizowany obraz Mau Mau i zachęcano do przemocy”. Jednocześnie trwała tzw. resocjalizacja więźniów. Mianem tym określano szereg zabiegów, od pracy przymusowej (budowy lotnisk, dróg, z których do dziś korzystają Kenijczycy) po całodzienne audycje z obozowych „kołchoźników” w celu „zawładnięcia sercami i umysłami” więźniów.
Mau Mau traktowano jak „plugastwo, rodzaj zarazy lub «choroby niszczącej umysł». Masowe przetrzymywanie w obozach stanowiło kwarantannę, gdzie zarażeni Mau Mau mogli być diagnozowani i leczeni”. Do pracy w obozach władze kolonialne zatrudniały nie tylko sadystycznych oprawców, ale także „uznane autorytety” etnopsychiatrii, które stawiały znak równości między oceną zdrowia psychicznego a kategoriami rasowymi. Często uciekano się do pomocy misjonarzy, „inkwizycji XX wieku” na siłę chrystianizującej Kenijczyków („Cały czas mówili rzeczy w rodzaju «przyjmij krew Chrystusa» i «zwymiotuj truciznę Mau Mau»”).
Przepracowanie traumy
Przez długie dekady w literaturze przedmiotu pokutował propagandowy wizerunek Mau Mau – przestępczego ruchu, będącego przejawem mistycznego ekstremizmu etnicznego. „Przedstawiano ich jako barbarzyńską, antyeuropejską i antychrześcijańską sektę, która posługuje się taktyką prymitywnego terroru, aby przeszkodzić w brytyjskiej misji cywilizowania Kenii”. „Szerząca się ideologia rasistowska radykalizowała się z czasem i tak zwani «tubylcy», z początku określani jako «głupsi, gorsi, leniwi i dziecinni», stali się «dzicy, barbarzyńscy, atawistyczni i podobni do zwierząt»”. Elkins zdawała sobie sprawę z faktu, że analiza ruchu społecznego o religijnych korzeniach jest trudnym zadaniem („wierzenia utrudniają badaczowi dotarcie do prawdy o składaniu przysiąg”), mimo to potrafiła w sposób właściwy ukazać rolę komponentu tradycji w narodzinach wspólnoty społeczno-politycznej. Jednocześnie obnażyła imperialną inżynierię dezinformacji, produkowanie sprawozdań przekłamujących fakty i uniemożliwiającym przeciwnikom władz kolonialnych (np. posłom z Partii Pracy) poprawę sytuacji w obozach.
Celem Elkins jest przezwyciężenie krzywdzącego Mau Mau stereotypu i zastąpienie go kompleksową oceną ruchu społecznego. Obraz kreślony przez amerykańską badaczkę – jak znaczna część znanej polskiemu czytelnikowi „literatury łagrowej” – nacechowany jest silnymi emocjami. Widoczne jest w nim zaangażowanie, dalekie od założeń o bezstronności badacza czy dziennikarza śledczego. W narracji bez trudu zauważyć można złość i frustrację autorki z odkrycia faktu o celowym niszczeniu dokumentacji, czystkach archiwalnych, które miały zabić pamięć o ludobójstwie. Nie kryje ona sympatii i współczucia wobec Kikuju oraz niechęci wobec Brytyjczyków.
Mimo subiektywizmu ocen, interpretacja polityki kolonialnej władz brytyjskich jest rzetelna i spełnia wszelkie kryteria poprawności naukowej. Książkę czyta się jednak lżej niż klasyczne, przeciążone aparatem i żargonem naukowym studia historyczno-politologiczne. Jest to raczej błyskotliwie napisany esej poświęcony analizie pamięci o ludobójstwie. Książka oparta została na syzyfowej, trwającej kilka lat kwerendzie oraz setkach godzin wywiadów przeprowadzonych przez autorkę z ocalałymi Kenijczykami.
W samej książce, lecz także w wielu wywiadach udzielonych po jej publikacji, Elkins nie kryła terapeutycznego przekazu „Rozliczenia z imperium”. Książka ta stanowi świadectwo cierpienia tysięcy Kikuju. Wypowiedzi respondentów stały się symbolicznym „głosem Afryki” w debacie nad pamięcią o kolonializmie. Wartość terapeutyczna publikacji wiąże się nie tylko z wysłuchaniem przez autorkę ofiar i skrupulatnym zastosowaniem warsztatu oral history mającym na celu upublicznienie prawdy o ludobójstwie i przełamanie stereotypów krążących wokół Mau Mau. To także terapia, którą Elkins oferuje Brytyjczykom. Jako historyk apeluje ona o demontaż megalomańskiego wyobrażenia o „jasnych stronach” „brzemienia białego człowieka”, postulując zarazem rekonstrukcję pamięci społecznej, w której znaleźć się musi miejsce dla przyznania się do winy i próby zadośćuczynienia. Stwierdzając, że „kenijskie metody przesłuchiwania i więzienia stały się z kolei wzorem dla takich kolonii jak Irlandia Północna”, autorka wskazuje jasno na głębokie zakorzenienie przemocy w każdej polityce imperialnej oraz na niebezpieczeństwo przenoszenia ludobójczych strategii w inne regiony świata.
Znaczenie Pulitzera
„Rozliczenie z imperium” zyskało uznanie krytyków po obu stronach Atlantyku. Weszło do finału konkursu Lionela Gelbera, przegrywając ostatecznie z „Bury the Chains: Prophets and Rebels in the Fight to Free an Empire’s Slaves” autorstwa Adama Hochschilda (znanego polskim czytelnikom z wydanego przez Świat Książki „Ducha króla Leopolda”, przejmującego opisu ludobójstwa dokonanego przez Belgów w Kongo). Praca Elkins została wyróżniona nagrodą dla najlepszej książki historycznej roku według „The Economist” oraz nagrodą redakcji „The New York Times”. „Rozliczenie z imperium” zdobyło wreszcie Nagrodę Pulitzera w kategorii Literatury Faktu, pokonując m.in. „Powojnie. Historia Europy od roku 1945” Tony’ego Judta.
Warto podkreślić symboliczny wymiar przyznania Elkins Nagrody Pulitzera w 2006 roku. W Afganistanie i w Iraku co kilka dni dokonywano wówczas ataków na posterunki oddziałów stabilizacyjnych. W kwietniu 2004 roku ujawniono przypadki stosowania tortur przez Amerykanów w więzieniu w Abu Ghraib, trwała też debata nad zasadnością funkcjonowania Guantanamo, a w lipcu 2005 roku doszło do zamachów w londyńskim metrze. Koszty prowadzenia „wojny z terroryzmem” odczuwali amerykańscy i brytyjscy podatnicy, coraz wyraźniej kontestując mocarstwową rolę „żandarma” świata. Jej praca – podobnie jak np. wyróżnione Pulitzerem „The Problem of Slavery in Western Culture” Davida Brion Davisa (1967) czy „Move Your Shadow: South Africa, Black and White” Josepha Lelyvelda (1986) – została przypisana do debaty nad zasadnością ingerencji Północy w sprawy Trzeciego Świata oraz formuły (post)kolonialnego zaangażowania w rozwiązywanie dylematów rozwojowych Południa. Opisy obozów w Kenii wielu czytelnikom przywodziły na myśl brutalność żołdaków w Abu Ghraib i Guantanamo, stając się argumentem wysuwanym przez obrońców praw człowieka i przeciwników polityki George’a Busha i Tony’ego Blaira. Fakty te nie umniejszają oczywiście rangi pracy Elkins.
Osobną kwestię – mniej ważną dla Anglików i Amerykanów, ale istotną dla Kenijczyków – stanowi uzyskanie odszkodowań od władz brytyjskich za represje z okresu Mau Mau. Do naszych czasów w relacjach dyplomatycznych kenijsko-brytyjskich ruch Mau Mau stanowił temat tabu. Pierwszy prezydent Kenii, Jomo Kenyatta, „poświęcił przeszłość w imię przeszłości”. „Do dzisiaj w Kenii nie doszło do żadnej formy pojednania. Nie ma pomników Mau Mau” – pisze Elkins. Za przełom w tej sprawie uznać należy wydarzenia z ostatnich lat: wytaczanie prywatnych procesów przez weteranów Mau Mau oraz stopniowe uzyskiwanie oficjalnego poparcia ze strony władz w Nairobi dla inicjatyw tego typu (m.in. działalność Kenijskiej Narodowej Komisji ds. Praw Człowieka i Równości utworzonej na mocy nowej Konstytucji Kenii w 2010 roku). Podkreślić należy, że niebagatelną rolę w międzynarodowej debacie o eksterminacji ludów w koloniach brytyjskich odegrało przyznanie Pulitzera dla książki Elkins. Ostatni, nienapisany przez nią rozdział dziejów Mau Mau, rozgrywa się właśnie przed sądami brytyjskimi. W roku wydania polskiego przekładu „Rozliczenia z imperium” miało miejsce pozytywne rozpatrzenie przez brytyjski Wysoki Trybunał w 2013 roku pozwu wniesionego przez trzech obywateli Kenii – Wambugu Wa Nyingi, Paulo Muoka Nzili i Jane Muthoni Mara. Wydarzenia te zbiegły się w czasie z upublicznieniem treści tajnej dokumentacji Foreign Office związanej z okresem dekolonizacji. Wnioski z analizy tzw. Hanslope Files uwiarygodniły tezy stawiane przez Caroline Elkins i innych „rewizjonistycznych” badaczy, zwłaszcza Davida Andersona (autora „Histories of the Hanged: The Dirty War in Kenya and the End of Empire”, książki opublikowanej w tym samym roku co „Rozliczenie z imperium”) oraz Hugh Benneta (ostatnia praca z 2012 roku – „Fighting the Mau Mau: The British Army and Counter-Insurgency in the Kenya Emergency”). Dzięki ich wysiłkom powoli w Wielkiej Brytanii dochodzi do „dekolonizacji umysłów” (decolonising the mind). Mianem tym kenijski pisarz tworzący w języku angielskim i kikuju, Ngũgĩ Wa Thiong’o, określił dekonstrukcję narracji tożsamościowej związaną z oderwaniem się od „etosu imperialnej dominacji”. „Rozliczenie z imperium” stanowi przykład opowieści krytycznej, demaskatorskiej, która zmienia pamięć o przeszłości i wpływa na współczesne relacje międzypaństwowe.
Książka:
Caroline Elkins, „Rozliczenie z imperium. Przemilczana historia brytyjskich obozów w Kenii”, przeł. Klara Kopcińska, Świat Książki, Warszawa 2013.
* Błażej Popławski, doktor historii, socjolog, członek Polskiego Towarzystwa Afrykanistycznego.
„Kultura Liberalna” nr 244 (37/2013) z 10 września 2013 r.