Tomasz Pindel
Kąpiel fantastyczna
Być może jednym z najbardziej fascynujących zjawisk w popkulturze jest to, co ta ostatnia potrafi wyczyniać z literackimi postaciami. Za kanoniczny przykład posłużyć może tu oczywiście Sherlock Holmes: choć wszyscy niby wiemy, że jest dziełem Arthura Conana Doyle’a, i to jeszcze de facto podpatrzonym u Edgara Allana Poego, to przecież wydaje się nam dużo bardziej prawdziwy niż obaj ci panowie razem wzięci i w ogóle większość ludzkości. A do tego niesłychanie żywotny.
Profesor Bell jest postacią ewidentnie sherlockowską – jedną z wielu, chciałoby się powiedzieć., ale zarazem taką, która bierze z detektywa z Baker Street to, co najciekawsze, w każdym razie dziś, dla nas. Nie tylko smukłą sylwetkę, skłonność do działania, niepospolity intelekt i rozległą wiedzę z najróżniejszych dziedzin życia, ale także tę holmesowską drapieżność, ów pazur i neurotyczność. O ile jednak w literackim oryginale owe dziwactwa i rysy (jak skłonności depresyjne, mizantropia czy nałóg narkotykowy, w tamtej epoce oczywiście widziany inaczej niż dziś) pojawiają się na marginesie osobowości, to Bella ulepiono przede wszystkim z takich elementów. Jest gwałtowny, nieprzewidywalny, ulega ostrym stanom psychotycznym, stosuje z zamiłowaniem przemoc, a wszystko to po to, by rozwiązywać kolejne zagadki, z jakimi przyjdzie mu się mierzyć. I tu znów ważna różnica: tak jak Sherlock swoimi śledztwami łatał dziury w społecznym porządku i zasadniczo przywracał ład, tak Bell za każdym razem otwiera niebezpieczne szczeliny ziejące zaświatową grozą w każdym zaułku rzeczywistości. Jednym słowem: jest to bohater na miarę naszych dzisiejszych oczekiwań.
Seria składa się z pięciu tomów i niedawno ostatni z nich ukazał się po polsku. Zaczęło się od „Dwugłowego Meksykanina” i „Lalek z Jerozolimy”, które napisał i narysował Joann Sfar (po polsku wyszły w jednym woluminie). Potem ograniczył się do roli scenarzysty, oddając stronę graficzną Tanquerelle’owi (i bardzo spójnie to przebiegło, nie czuć żadnego rysunkowego pęknięcia). Kolejne dwa tomy (u nas znów wydane razem) to „Frachtowiec króla małp” oraz „Promenada Angielek” i wreszcie ostatni (to znaczy – mam nadzieję, że „na razie” ostatni!) odcinek to „Rowerem przez Irlandię”.
Streszczenie poszczególnych epizodów byłoby zajęciem wdzięcznym, ale w sumie bezsensownym. Wdzięcznym, bo dzieje się tam naprawdę dużo: Sfar motywami znanymi z klasycznej literatury fantastycznej, gotyckiej i makabreski nie tyle żongluje, ile nas nimi zalewa. Wiktoriańskie duchy spotykają się z kabalistycznymi golemami, koziokształtny szatan pojawia się obok wielkiego makaka, zapewne kuzyna King-Konga, a wszystko to potraktowane jest z dystansem, ale też nie obrócone w żart: lektura „Profesora Bella” dostarcza tego rodzaju dreszczyku, jaki oferują klasyczne teksty mistrzów dziewiętnastowiecznej grozy. To niby nie jest na serio, ale jednak troszkę jakby jest. Szarpana kreska i niejaskrawe barwy doskonale z tym współgrają.
Tyle że fabuła fabułą: Sfar pomysłów ma na pęczki, bywa strasznie, bywa śmiesznie, bywa też erotycznie, ale tu chodzi o zanurzenie się w owym naszpikowanym niesamowitością świecie, w którym pod każdym kamieniem czai się jakaś magia, zwykle groźna. „Profesor Bell” jest doskonałą odtrutką na przytłaczający realizm naszych czasów i wyrazem nostalgii za epoką, kiedy zjawy i wampiry nie stanowiły obiekty ckliwych westchnień nastolatków i można je było traktować prawie na serio.
Komiks:
Joann Sfar, Hervé Tanquerelle „Profesor Bell 1: Dwugłowy Meksykanin, Lalki Jerozolimy”, Mroja Press, Warszawa 2010.
Joann Sfar, Hervé Tanquerelle „Profesor Bell 2: Frachtowiec Króla Małp, Promenada Angielek”, Mroja Press, Warszawa 2012.
Joann Sfar, Hervé Tanquerelle „Profesor Bell 3: Rowerem przez Irlandię”, Mroja Press, Warszawa 2013.
* Tomasz Pindel, pracownik Instytutu Książki i były wykładowca Katedry Ameryki Łacińskiej UJ, tłumacz literatury hiszpańskojęzycznej, ze szczególnym wskazaniem na latynoską. Publicysta, współautor audycji „Piątka z literatury” (RMF Classic) i bloga poczytane.blog.onet.pl, autor jednej powieści i jednej książki literaturoznawczej.
„Kultura Liberalna” nr 247 (39/2013) z 1 października 2013 r.