Eksperci cytowani w tekście podkreślają, że takie działanie nigdy nie kończy się dobrze. „Upadłość” ogłoszona przez największą światową gospodarkę niesie ogromne ryzyko – od krachu na giełdzie, przez zamknięcie szacowanego na 5 bln USD rynku gwarantowanych przez rząd pożyczek, aż po niepokoje społeczne na całym świecie.
Przez europejską prasę przelewa się fala tekstów poświęconych imigracji. Jak zauważa „Die Presse”, od kwietnia już 7764 osoby – przede wszystkim Rosjanie, Afgańczycy i Syryjczycy – wystąpiły o azyl w Austrii. Gazeta sądzi, że przyczyn tej sytuacji należy dopatrywać się w syryjskiej wojnie. Od lipca 1336 osób, przede wszystkim właśnie Syryjczyków, nielegalnie przekroczyło granicę, by dostać się z Włoch do Austrii, przez przełęcz Brenner, leżącą na najważniejszym szlaku migracyjnym. Stamtąd udają się do Niemiec lub Szwecji, które to kraje uznawane są za bardziej gościnne i oferujące lepsze perspektywy. Pod koniec sierpnia, jak precyzuje dziennik, Wiedeń udzielił azylu 500 syryjskim uchodźcom. O przełęczy Brenner jako „nowej żelaznej kurtynie” pisze również włoskie „L’Espresso”. Alpejska przełęcz na granicy Austrii i Włoch to miejsce, gdzie widoczne jest pęknięcie polityki migracyjnej UE. Z jednej strony policja podległa Wiedniowi stara się w każdy możliwy sposób zablokować nielegalnych przybyszów zdążających na północ, z drugiej strony – władze włoskie chętnie przymykają na nich oko. Cyniczni włoscy funkcjonariusze mówią nieoficjalnie, ale z uśmiechem, że nie mają zamiaru zatrzymywać przemytników przewożących uchodźców do Austrii – wszak uwalniają ich od niewygodnego problemu.
Front Narodowy liderem sondaży – donosi „Le Nouvel Observateur”. Po raz pierwszy w historii ta skrajnie prawicowa partia zebrała aż 24 proc. poparcia w sondażu przeprowadzonym z myślą o zbadaniu nastrojów przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. To o dwa punkty procentowe więcej niż liczba deklarowanych głosów na opozycyjną Unię na rzecz Ruchu Ludowego i aż pięć więcej niż na rządzącą Partię Socjalistyczną. Gazeta zauważa, że podobny wzrost sympatyków odnotowują partie w całej Europie, co uczyni następny skład Parlamentu bardziej spolaryzowanym niż do tej pory.