Tytuł dokumentu „After Tiller” nawiązuje do nazwiska lekarza, który jako jeden z niewielu w Stanach Zjednoczonych podejmował się wykonywania aborcji po 25 tygodniu ciąży. Został jednak zamordowany w 2009 r. przez fanatycznego zwolennika ruchu pro-life podczas mszy w kościele luterańskim. Twórczynie filmu, Lana Wilson i Martha Shane po tej tragedii postanowiły pokazać świat lekarzy, którzy – mając świadomość, że może spotkać ich los Tillera – zdecydowali się kontynuować praktykę w klinikach, gdzie dopuszcza się tzw. późne aborcje.
Chciałabym jednak postawić sprawę jasno: ten film nie promuje aborcji, pokazuje raczej świat otaczający ten temat. Celem autorek dokumentu nie było pokazanie samego problemu wraz z obydwiema stronami barykady. Chciały raczej przekroczyć próg klinik i pokazać, gdzie dokonywane są zabiegi nazywane przez zwolenników pro-life mordowaniem niewinnych dzieci. Shane i Wilson chcą zrozumieć, co kieruje kobietami, które decydują się na aborcję i co motywuje lekarzy, którzy postanawiają im pomóc.
Lekarzy, którzy dokonują aborcji po 25 tygodniu ciąży jest w Stanach Zjednoczonych zaledwie czwórka. To epigoni George’a Tillera, którzy swoją pracę postrzegają jako misję, a nie sposób zarabiania pieniędzy. Mówią wprost: jeśli ja nie pomogę tym kobietom, to trafią do podziemia aborcyjnego, czego albo nie przeżyją, albo i tak wrócą do mnie z powikłaniami. Mówią: nie spotkałem/am kobiety, która chciałaby aborcji. Żadna kobieta jej nie chce. Bohaterowie dokumentu codziennie podejmują decyzję: przyjąć pacjentkę przekonać ją, by jednak urodziła dziecko i oddała je do adopcji. Poznajemy też pacjentki, w większości Latynoski lub Afroamerykanki. Są wśród nich ofiary gwałtu, niepełnoletnie, kobiety, które kilka tygodni wcześniej dowiedziały się, że urodzą martwe dziecko lub dziecko z tak ogromnymi wadami czy uszkodzeniami mózgu, że nie pozwolą mu na samodzielne życie. Przeciwnicy aborcji także znajdą tu historię dla siebie: dziewczyny, która mimo tego że jest zwolenniczką pro-life, sprzeciwia się prośbom rodziny i postanawia usunąć ciążę. Prezentując jej opowieść twórczynie filmu zdają się mówić: łatwo jest wyrażać opinię, dopóki sami nie staniemy przed ciężarem decyzji.
W tle opowiadanych historii kobiet, które zdecydowały się na aborcję i lekarzy, którzy postanowili im pomóc, mamy politykę: wywieranie presji na lokalnych polityków, lobbing za zaostrzeniem kryteriów dokonywania aborcji, przekonywanie nieprzekonanych za pomocą obrazków z Jezusem, zdjęć rozszarpanych płodów (co akurat nie ma nic wspólnego z rzeczywistością) i wizją piekła. Shane i Wilson pokazują, że debaty o aborcji to zderzenie argumentów racjonalnych z emocjonalnymi. A pośrodku tej dyskusji stoi samotna kobieta z bolesną dla niej decyzją. „After Tiller” to dokument, który taką debatę powinien rozpoczynać. Byleby rozmówcy mieli tak otwarte oczy, jak miały je jego twórczynie.
Watch Docs rusza w Warszawie 6 grudnia. Potrwa do 12 grudnia.