[русская версия] / [deutsche Version]

Szanowni Państwo,

„Piekło Putina” – tak zeszłotygodniową rzeź na Euromajdanie bez ogródek nazwał „The Economist” [1]. Brytyjski tygodnik prezydenta Rosji wskazał jako „architekta” tragicznych wydarzeń w Kijowie. Co groteskowe, niemal jednocześnie prasa światowa odnotowała, całkiem na serio, „upokorzenie” dla rosyjskiej dumy, jakim okazała się banalna przegrana męskiej drużyny hokeja [2]. Aż chciałoby się przywołać Nikołaja Gogola: „Rosjo, dokąd pędzisz, daj odpowiedź! Nie daje odpowiedzi. Cudownym dźwiękiem brzmi dzwoneczek: grzmi i staje wiatrem rozrywane na strzępy powietrze; przelatuje obok wszystko, cokolwiek jest na ziemi i, patrząc z ukosa, odsuwają się i dają jej drogę inne narody i państwa” [3].

Klasyk rosyjskiej literatury (choć sam z Ukrainy) porównał imperium do popularnego na tamtejszych bezdrożach pojazdu – trojki. Dwieście lat temu w poetyckiej wizji wydawać się mogło, że Rosja pędzi do przodu. Dziś kierunek, w którym zmierza sąsiad ze Wschodu, pozostaje zagadką.

Zakończone igrzyska olimpijskie w Soczi jak w soczewce skupiają najważniejsze pytania o Rosję. Nie były one przecież li tylko wydarzeniem sportowym, ale próbą inżynierii społecznej oraz politycznej na dużą skalę. Igrzyska Olimpijskie miały być dowodem na wzrastająca potęgę kraju, rządzonego przez Władimira Putina, wystawionym mu medialno-sportowym pomnikiem. Samo Soczi, przemieniające się ze zgrzebnego, post-sowieckiego kurortu w światowe centrum sportów zimowych, miało dowieść, że Rosja to równy partner Stanów Zjednoczonych czy Chin.

Pragnienie tryumfu nad przyrodą przywodziło na myśl szczyt radzieckiej potęgi. Tymczasem, gdy przyszło co do czego, okazało się, że stare powiedzenie, „jak z Gogola” znakomicie znajduje zastosowanie w 2014 r. Z powodu zlekceważenia zaleceń ekspertów w ostatniej chwili okazało się, że może zabraknąć specjalnej soli do rozgrywania zawodów. Kilka lat przygotowań sportowców poszłoby na marne. W pośpiechu zaczęto szukać cennego towaru. Znaleziono go nie w Rosji, ale… w Zurichu ! Zmieniając trasy lotów, bez odprawy celnej gorączkowo sprowadzano ze Szwajcarii ponad 20 ton soli [4].

Istnieje jednak wiele mitycznych, fascynujących oblicz wschodniego sąsiada, za pośrednictwem których odczytujemy rozmaite bieżące wydarzenia. Rosja w oczach Zachodu, Rosja więzienie narodów, Rosja wszechpotężna i starająca się dominować na obszarze post-radzieckim, Rosja w kryzysie, Rosja agenturalna czy Rosja rosyjskiego inteligenta… Czy istnieje prawdziwa Rosja A.D. 2014? Czego dowiedzieliśmy o imperium Putina za pośrednictwem olimpijskich zmagań w Soczi, których nikt już nie oddzieli od wydarzeń w Kijowie?

Na te i inne pytania starają się odpowiedzieć autorzy pierwszego polsko-rosyjsko-niemieckiego wydania „Kultury Liberalnej” przygotowanego wspólnie z Fundacją Współpracy Polsko-Niemieckiej. Są wśród nich Niemcy, Polacy i Rosjanie Każdy z nich spogląda na Rosję inaczej. Lilia Szewcowa polemizuje z tezą Iwana Krastewa i Stephena Holmesa, że Rosja to przykład reżimu stosującego więcej innowacji niż pogrążone w marazmie lub kryzysie współczesne demokracje. Według niej kraj Putina bardzo niewiele różni od Związku Radzieckiego, a Putin – od Stalina, Breżniewa czy Chruszczowa. A Soczi? To po prostu kolejna potiomkinowska wioska, bajka dla dzieci i naiwnych korespondentów sportowych.

Fundamentalnie nie zgadza się z tym Michael Stürmer. W rozmowie z „Kulturą Liberalną” argumentuje, że Federacja Rosyjska nie jest ani kontynuacją ZSRR, ani nowym, innowacyjnym państwem – a czymś, co nazywa „międzywładzą”, stadium pośrednim o bliżej nie sprecyzowanej przyszłości. Musimy na nią, jak na Soczi, patrzeć realistycznie, dostrzegając przesadne ambicje, megalomanię, kicz i traumę po upadłym imperium.

W 1980 r. podczas radzieckiej Olimpiady w Moskwie wydawać się mogło, iż państwo Breżniewa znajduje się u szczytu potęgi. Szybko ujawniły się jednak symptomy głębokiego kryzysu. Zaczęto nawet uważać, iż kasandryczna przepowiednia legendarnego dysydenta, Andrieja Amalrika („Czy Związek Radziecki przetrwa do 1984 roku?”), w końcu się spełni. Alicja Curanović sądzi, że dzisiejsza sytuacja jest podobna do ostatnich lat ZSRR. Autorka snuje analogie na przykładzie związków polityki i sportu. O tym, jak mocne są to relacje, także w kontekście działań BRICS, w którego skład wchodzi Rosja, przekonać się można z tekstu Katarzyny Sarek i Błażeja Popławskiego. Dzięki temu z nieco większym dystansem będziemy mogli spojrzeć na problematykę rosyjską w dobie Soczi.

Pytanie, czy system „putinowski” rozsypie się podobnie, jak „breżniewowski”? To pytanie pozostawiamy otwarte. Podobnie jak pytanie o dalszą przyszłość Rosji. Nadzieje na to, że kolejny system w Rosji mógłby okazać się demokratyczny, mogą okazać się płonne. Przykład państw Europy Środkowo-Wschodniej pokazuje, że, tak czy inaczej, proces zmian jest rozpisany na długie lata.

Jednak jakiekolwiek, nawet najbardziej krytyczne spojrzenie na Rosję, nie powinno zwalniać od krytycznego namysłu nad polityką prowadzoną dotychczas na Wschodzie przez państwa Unii Europejskiej, w tym Polskę. Dlatego wraz z tematem tygodnia gorąco polecamy uwadze naszych Czytelników redakcyjny tekst „Syci Polacy patrzą na Ukrainę?”.

Zapraszamy do lektury!

Łukasz Jasina, Jarosław Kuisz

 

Przypisy: 

1] Putinʾs inferno, „The Economist” 20 lutego 2014

[2] K. Crouse, In Hockey Loss, Russian Pride Yields to Gloom, „The New York Times” 19 lutego 2014

[3] M. Gogol, Martwe dusze, przełożył W. Broniewski, Warszawa 1987

[4] S. Dolnick, A Mad Dash for Salt Rescues Olympic Slopes, „The New York Times” 16 lutego 2014

 

 


 

Stopka numeru: 

Autorzy koncepcji Tematu tygodnia: Łukasz Jasina, Karolina Wigura.

Współpraca przy realizacji numeru: Barbara Grodecka, Michał Jędrzejek, Kacper Szulecki, Błażej Popławski, Katarzyna Sarek, Emilia Kaczmarek.

Koordynacja ze strony Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej: Joanna Czudec, Magdalena Przedmojska.

Koordynacja ze strony „Kultury Liberalnej”: Ewa Serzysko

Autorka ilustracji: Magdalena Marcinkowska [marcinkowska.blogspot.com].

Numer powstał dzięki dofinansowaniu ze strony Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej.

FWPN_rgb