Finlandyzację Ukrainy zaproponował Zbigniew Brzeziński w artykule opublikowanym na stronach internetowych „Financial Times”. „To polityka wzajemnie szanujących się sąsiadów, rozbudowanych powiązań gospodarczych zarówno z UE, jak i z Rosją, ale bez członkostwa w sojuszu wojskowym, który Rosja uważa za wymierzony przeciwko niej” – mówi Brzeziński. W sobotę profesor udzielił również wywiadu stacji CNN, w którym podkreślał konieczność udzielenia Ukrainie znaczącej pomocy finansowej. Oba jego wystąpienia łączyła rada dla amerykańskiej dyplomacji, aby w twardych rozmowach z Rosją podkreślać dystans wobec pomysłu przyłączenia Kijowa do NATO, podobnie jak ma to miejsce w przypadku Finlandii.

Finansowa sytuacja Ukrainy jest bardzo zła, w zasadzie stoi ona przed groźbą bankructwa. Wstrzymanie rosyjskiej pomocy jest pewne, a ewentualne spełnienie kolejnych gróźb moskiewskich polityków byłoby dodatkowym ciosem dla przeżywającej trudności gospodarki. Rosyjski minister ds. rozwoju gospodarczego Aleksiej Uljukajew w poniedziałek w rozmowie z niemieckim dziennikiem „Handelsblatt” zagroził Ukrainie podniesieniem ceł importowych w przypadku podpisania przez władze w Kijowie umowy stowarzyszeniowej z UE. Po ewentualnym podpisaniu przez Kijów dokumentu – ze względu na umowę o wolnym handlu na obszarze Wspólnoty Niepodległych Państw, do której należy Ukraina – Rosja zostałaby zalana przez wolne od cła towary z UE, wyjaśnił rosyjski minister. Internetowe wydanie dziennika biznesowego przypomina wypowiedź koordynatora rządu Niemiec ds. współpracy z Europą Wschodnią, który opowiedział się za wciągnięciem Rosji do programu pomocy dla Ukrainy.

Niskooprocentowana pożyczka, jaką uzyskała w grudniu Ukraina, służyć miała w zasadzie wyłącznie spłacie bieżących zobowiązań – odsetek od olbrzymich pożyczek zaciągniętych przez ostatnie kijowskie gabinety. 15 miliardów obiecane przez Rosję to kwota nieco niższa od tej, jaką ówczesny premier Azarow oczekiwał od Unii Europejskiej w zamian za podpisanie umowy stowarzyszeniowej. W poniedziałkowe popołudnie rząd ukraiński ogłosił, że oczekuje od zachodnich partnerów wsparcia wysokości 35 miliardów dolarów. Za konieczne reformy wezmą się również ekonomiści – jeszcze w trakcie pisania tego testu Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła dymisję szefa banku centralnego i mianowała na jego miejsce Stepana Kubiwa. Co ciekawe, nowy prezes był w latach 2000–2008 szefem Rady Nadzorczej Kredobanku, należącego do PKO BP.