Szanowni Państwo,

„Ciężarówka była moim najwspanialszym liberalnym doświadczeniem!” – stwierdził kiedyś z entuzjazmem Jan Krzysztof Bielecki. Były premier RP wspominał, w jaki sposób zakładanie własnych firm, w tym wypadku transportowych, odmieniało ludzi w latach 80. ubiegłego wieku: „Kiedy wszystko było jego, własne, stał się zupełnie innym człowiekiem”, opowiadał o swoim wspólniku. Ten opis dziś wydaje się dalekim echem wspomnień Polski Ludowej. A jednak to doświadczenie całego pokolenia – i, co więcej, środowiska, które od dawna sprawuje w kraju władzę, a które z biegiem lat wyraźnie zmieniło poglądy. W jakim stopniu? O to pytamy byłego premiera i wpływowego polityka, przedstawiciela grupy tzw. gdańskich liberałów.

Dziś, zastanawiając się nad narodzinami III RP i kryzysem na Ukrainie, Bielecki ostrzega przed patologicznie rozumianym indywidualizmem. Przypomina, że kapitał ma narodowość, a z wolnością jest ściśle związana odpowiedzialność. Zdecydowanie też dystansuje się wobec poglądów Leszka Balcerowicza. To znamienna ewolucja, w której odbija się ćwierć wieku historii najnowszej. Zza niej wyłania się oczywiście pytanie, jakim krajem jest dziś Polska, 25 lat po ustrojowej transformacji? Liberalnym, konserwatywnym, socjalnym? Jeśli, żadna z tych prostych etykiet nie wystarcza, nic dziwnego, że w debacie publicznej pojawiają się rozmaite kombinacje powyższych pojęć.

Nie można kwestionować tego, że część gdańskich liberałów odniosła w życiu niebywały sukces polityczny. Na ich życiorysy składa się niezwykła droga od opozycyjnego samokształcenia i nieśmiałych eksperymentów z przedsiębiorczością, aż do kilku lat rządzenia dużym krajem Unii Europejskiej. W 2014 r., mimo spadku poparcia w sondażach, premier Donald Tusk pozostaje najsilniejszym polskim politykiem, a inne ważne stanowiska zajmują jego towarzysze z dawnych lat – Janusz Lewandowski jest unijnym komisarzem ds. budżetu, Wojciech Duda, współzałożyciel „Przeglądu Politycznego” to jeden z najbliższych doradców Tuska, a sam Bielecki przewodniczy Radzie Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów.

Podobno historię piszą zwycięzcy. Dlaczego zatem przygotowanie przez tych zwycięzców chwytliwej narracji dla następnego pokolenia jest nadal sprawą otwartą? To niełatwe zadanie, bo, po pierwsze, wciąż pozostają aktorami politycznej gry. Zaś po drugie, choć na lata zdominowali polską scenę polityczną, udało się to raczej na skutek odchodzenia od wielu dawnych przekonań niż dzięki nim. Nikt nie mówi dziś poważnie o podatku liniowym, a postulaty liberalnych przemian obyczajowych, jak związki partnerskie, przewędrowały do agendy lewicy. W 2011 r. w wywiadzie udzielonym „Kulturze Liberalnej” Janusz Lewandowski na pytanie, czy określiłby siebie jako liberał, odpowiedział: „Jestem w środowisku gdańskim ostatnim Mohikaninem” („Kultura Liberalna” nr 144).

Jak to możliwe, by jedno i to samo środowisko było tak silne i tak słabe jednocześnie? Zdaniem Bieleckiego „liberałowie w Polsce zapomnieli o swoim elementarzu. Tym elementarzem jest rozumienie wolności. W moim pojmowaniu liberalizmu słowo wolność jest przyspawane do drugiego członu – odpowiedzialność. A u nas powstało takie wrażenie, że jak ktoś jest za wolnością to znaczy, że może robić, co chce”. Jakie wnioski wyciągnęli z tej lekcji gdańscy liberałowie i jak powinna ich zdaniem wyglądać liberalna Polska?

Zapraszamy do lektury!

Jarosław Kuisz, Łukasz Pawłowski


 

Stopka numeru:

Autorzy koncepcji numeru: Jarosław Kuisz, Łukasz Pawłowski

Współpraca: Michał Jędrzejek, Ewa Muszkiet, Ewa Serzysko, Eliasz Robakiewicz, Marcin Żuraw.

Autor zdjęć: Marcin Gugała.