Latte w Symferopolu kosztuje 25 hrywien, ale już wkrótce trzeba będzie za nią zapłacić 100 rosyjskich rubli – tłumaczy dziennikarz BBC Ukraine w filmie opublikowanym na kanale stacji w serwisie YouTube. W zasadzie rublami można płacić już teraz – tak przynajmniej zapewnił premier Dimitrij Miedwiediew na swoim twitterowym profilu. Dodał, że hrywna pozostanie w obiegu do końca 2015 roku.

W materiale BBC Ukraine wskazano sześć praktycznych aspektów zagarnięcia półwyspu. Jakie namacalne znaki rosyjskiej obecności dostrzega dziennikarz? Sieć naziemna nie nadaje już ukraińskiej telewizji, którą można oglądać wyłącznie za pomocą satelity. Posiadacze ukraińskich paszportów zachęcani są do ich wymiany i przyjęcia rosyjskiego obywatelstwa (w przeciwnym razie uznawani będą za obcokrajowców), a posiadacze zegarków do zmiany czasu – ale to dopiero za kilka tygodni. W filmie BBC widzimy dziennikarza stojącego przed symferopolską siedzibą Rady Najwyższej, który wskazuje miejsca, gdzie jeszcze do niedawna wisiała urzędowa tabliczka w trzech językach – ukraińskim, rosyjskim i krymsko-tatarskim. Teraz pozostał na niej już tylko język rosyjski.

Tatarzy Rosjanom nie ufają. Krymscy przedstawiciele wielkiego, rozrzuconego po świecie narodu mają do tego szczególne prawo jako dotkliwie poszkodowani w trakcie powojennych represji. Chcąc zapewne zyskać ich sympatię, Ukraińska Rada Najwyższa podjęła uchwałę potwierdzającą szerokie prawa mniejszości zamieszkującej półwysep, a nawet formalne uznanie ich nieoficjalnego dotychczas przedstawicielstwa – Medżlisu. W niedzielę podczas konferencji prasowej w Kijowie były przewodniczący tej instytucji Mustafa Dżemiłow potwierdził plotki o rozmowach z premierem Turcji i powiedział wręcz, że jego rodacy gotowi są do urządzenia Rosji „niespodzianki”. Nie zdradził, jednak jakiego miałaby być rodzaju, zabrakłoby wtedy elementu zaskoczenia. Los Tatarów nie jest Turcji obojętny – w Azji Mniejszej ich społeczność jest dziesięciokrotnie większa niż na Krymie, co nie jest bez znaczenia dla kształtu tamtejszej sceny politycznej. Co więcej wsparcie dla nich wpisuje się świetnie w plany premiera Erdoğana. W zróżnicowanym świecie islamu chce on budować silną pozycję Turcji niejako w kontrze do skłóconych państw arabskich i Bliskiego Wschodu.

„Geopolityczne ryzyko na rynkach jest niedoszacowane” – napisał w komentarzu dla „Financial Times” Mohamed El-Erian. Wskazał on dwie możliwe drogi rozwoju sytuacji oraz ich ewentualny wpływ na rynki. Bardziej drastyczna, ale i mniej prawdopodobna, zakłada kontynuację interwencji na Ukrainie i szermierkę sankcjami gospodarczymi. W takim wypadku nieuchronna byłaby światowa recesja i kolejna destabilizacja finansowa. Na szczęście jako bardziej prawdopodobny obrót spraw El-Erian wskazuje zatrzymanie się Rosjan, milczącą zgodę Zachodu na aneksję Krymu oraz wspólny wysiłek na rzecz demokratyzacji i reform gospodarczych w Kijowie. Jeśli tak się stanie, po stosunkowo spokojnej reakcji na krymski kryzys rynki znowu zaczną rosnąć. Powinny jednak być czujne. Napięcia polityczne na świecie są coraz większe – dodał.

70 mld dolarów ucieknie w tym kwartale z Rosji – informuje Bloomberg na podstawie raportu rosyjskiego banku VTB oraz analizy ośrodka Capital Markets. To dużo, dla porównania w całym ubiegłym roku odpływ kapitału z tego kraju wyniósł 63 mld dolarów. Jak przyznaje Ariel Cohen, ekspert amerykańskiego think-tanku Heritage Foundation, dotychczas wprowadzone restrykcje wobec poszczególnych osób są dla Rosji „jak ugryzienie komara”. Wszystko dlatego że większość z ukaranych oficjeli i tak nie może podróżować prywatnie za granicę, a ich interesy są skupione w Rosji. To jednak wcale nie uratuje gospodarki Rosji przed konsekwencjami. Inwestorzy i agencje ratingowe opierają swoją ocenę nie na tym, co z sankcjami działo się do tej pory, ale na tym, co się może zdarzyć. Jestem przekonany, że sankcje będą zaostrzane, a forsował je będzie Barack Obama. Jeżeli będzie zwiększał napięcie, Unia Europejska będzie niemal zmuszona dołączyć – oceniał dla Bloomberga Fredrik Erixon, dyrektor w think-tanku European Centre for International Political Economy.

Spadek zaufania do Rosji odbija się również na rynku długu. Koszt ubezpieczenia od niewypłacalności Rosji osiągnął najwyższy od dziesięciu miesięcy poziom – w marcu doszedł do 278 punktów bazowych. „To sygnały ostrzegawcze dla Rosji, pokazujące, że może być znacznie gorzej, jeśli zdecyduje się na inwazję na Ukrainę” – powiedział Bloombergowi Marco Ruijer z ING Investment Management w Hadze.