piast2Promocje polskich miast do tej pory kojarzyły mi się głównie z niekoniecznie porywającymi hasłami, banalnymi gadżetami i przaśną estetyką. A tu proszę, jednak da się inaczej. Polsko, ucz się od Gniezna i reklamuj się mądrymi i ciekawymi książkami!

Cztery cienkie książki napisane i zilustrowane przez Jarosława Grygucia to: primo, potężna dawka wiedzy zaserwowana w ludzki sposób, secundo, piękne i czytelne ilustracje, tertio, egalitarne pokazanie realiów wszystkich klas piastowskich – od władców do smolarzy. Autor nie koncentruje się na tym, co głównie wałkuje się w podręcznikach historii – na wielkich wydarzeniach i znanych postaciach. Owszem, w części „Na dworze króla” poznamy genealogię Mieszka i przeczytamy o koronacji Bolesława Chrobrego czy zjeździe gnieźnieńskim, ale przede wszystkim dowiemy się, jak funkcjonował dwór, kto wchodził w jego skład i co właściwie tam robił. Życie dworskie to nie tylko audiencje, bankiety i polowania, władca musiał sądzić poddanych, dowodzić drużyną i spędzać czas w siodle, jeżdżąc od palatium do palatium, osobiście pilnując swych ziem i ściągania danin. O niebo spokojniejsze było życie kopisty, który dzień za dniem przepisywał minuskułą karolińską kodeksy i księgi, a życiowy dorobek mógł zamknąć w jednej szafie, bo wynosił maksymalnie 40 tomów.

Nasi przodkowie wiedzieli, si vis pacem, para bellum, i dbali o siły zbrojne swej małej ojczyzny. Słowiańska wojowniczość musiała cieszyć się sporą estymą, skoro skomplementował ją arabski kupiec Ibrahim ibn Jakub: „Ogólnie rzecz biorąc Słowianie są skorzy do bitki i zapalczywi. Gdyby nie panowała między nimi niezgoda, spowodowana podziałem na liczne plemiona, żaden lud by im nie sprostał”. Część „Czasy wojów i rycerzy” pokazuje jak i czym walczyli dzielni piastowscy drużynnicy. Poznamy wyposażenie pancernego i tarczownika, fachowe nazwy części miecza, łuku, tarczy i rządu końskiego. Zapewni to potomstwu możliwość obezwładniającego szpanu wśród rówieśników, bo co przebije swobodne rzucenie w rozmowie umbem, tułem czy łęczyskiem? Niestety może również wzbudzić chęć do eksperymentów i wykonania z przydomowego drzewka osobistej machiny miotającej – bricoli.

W ostudzeniu wojennych nastrojów pomoże część „Jak budowano kościoły i pałace”. Statecznie i metodycznie przejdziemy od strzech i rotund do strzelistych katedr gotyckich, poznamy rodzaje murów, nauczymy się odróżniać portal od tympanonu, a nawet transept od prezbiterium. Należny szacunek i aż dwie strony oddano słynnym Drzwiom Gnieźnieńskim. Autor nie zapomniał również o przybliżeniu średniowiecznego myślenia symbolicznego na przykładzie kolumn strzeleńskich, np. personifikacja Gniewu to kobieta szarpiąca się za włosy… Na ostatniej zaś stronie znajdziemy miniatury i lokalizacje zachowanych budowli romańskich i gotyckich z terenu Ziemi Gnieźnieńskiej.

piast2-3W ostatnim tomiku „Życie w grodzie” zobaczymy gdzie i jak Piastowie wznosili swe osady i miasta. Zerkając za wały i palisady, podejrzymy życie codzienne mieszkańców podgrodzia. Wygląd i wyposażenie wnętrz chat mieszkalnych pomoże pozbyć się złudzeń o średniowiecznej idylli i życiu w zgodzie z naturą (chyba że ktoś lubi całodobowy dostęp do świeżego powietrza zapewniany przez dziurę w dachu i podobałaby mu się fretka w roli łapacza gryzoni). Kulinaria piastowskie nie oszałamiają asortymentem potraw, jadano głównie podpłomyki, polewki i bryje (rozgotowane na papkę zboże), a kołacz czy mięso zarezerwowane były na świąteczne okazje. Przy okazji na światło dzienne wyciągnięto etymologię nazwy najpopularniejszej polskiej zupy – przy gotowaniu zakonserwowanego solą mięsa w wodzie powstawała zupa „roz – sól”. W każdym z tomików część ilustracji to rysunki istniejących zabytków, a towarzyszące im różnokolorowe trójkąty wskazują, w którym z lokalnych muzeów można je oglądać, np. insygnia koronacyjne w Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie, a złociste hełmy ruskiego wzoru w Rezerwacie Archeologicznym Gród Piastowski w Gieczu.

„Kultura Piastów dla dzieci” powstała jako część projektu promocyjnego powiatu Gniezno. Jak widać jest możliwe reklamowanie regionu czymś ciekawszym i przydatniejszym społeczeństwu niż długopisy czy smycze na pendrive’y. Na wielki szacunek zasługuje królewski gest starostwa gnieźnieńskiego – nie dość, że nie oszczędzano na papierze czy jakości druku, to sypnięto nawet groszem na konsultację naukową archeologów i historyków! Książki bierze się z wielką przyjemnością do ręki i z równą przewraca strony, bowiem są starannie napisane, zilustrowane, zaprojektowane i wydane. Ta czteroczęściowa seria (w planach jest piąta „Chrzest Polski”) to piękny przykład ustrzelenia dwóch ptaków jedną strzałą – udana promocja własnego regionu i jego historii, a także mądre i ciekawe książki dla dzieci.

I na koniec przykra wiadomość. „Kultury Piastów dla dzieci” nie da się kupić ani w księgarni, ani w przepastnym internecie. Wydana w ramach Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego, współfinansowanego przez UE, w ubiegłym roku była razem z tematycznymi plakatami bezpłatnie rozsyłana do wszystkich szkół w Polsce. Mnie wpadła w ręce jedynie dzięki szperaniu po bibliotecznych półkach. Pragnący poszerzyć swoje i dziatwy horyzonty o piastowskie realia powinni skierować swe kroki do bibliotek szkolnych i publicznych, bo nawet jeśli nie znajdą „Piastów…”, to na pewno trafią na inne skarby.

Książki:

Seria „Kultura Piastów dla dzieci”, napisał i zilustrował Jarosław Gryguć, Wydawnictwo Popularnonaukowe Plinta na zlecenie Starostwa Powiatowego w Gnieźnie, Gniezno 2013:

— „Na dworze króla”
— „Czasy wojów i rycerzy”
— „Jak budowano kościoły i pałace”
— „Życie w grodzie”