Szanowni Państwo,

uzależnienia to jeden z najtrudniejszych problemów w rozważaniach o granicach wolności. Klasycy liberalizmu uczą, że wolność jednego dorosłego człowieka powinna być ograniczona jedynie wolnością drugiego. Ale tu napotykamy paradoks: osoby uzależniające się od substancji chemicznych, korzystając ze swojej wolnej woli, stopniowo tę wolną wolę unicestwiają. A sprawa nie dotyczy przecież tylko alkoholu i substancji uznanych za narkotyki. Dzisiejszy numer „Kultury Liberalnej” poświęcamy uzależnieniom Polaków od pozornie niegroźnych leków.

Dokładnie 140 lat temu do obrotu aptecznego wprowadzono leki pod postacią tabletek. Jest to udogodnienie ważne i ułatwiające kurację, bo cedujące na pacjenta część obowiązków lekarza. Dawkowanie medykamentu nie wymaga specjalnego zaangażowania – wystarczy zastosowanie się do zaleceń lekarza i odrobina zdrowego rozsądku. Niestety, ten ostatni staje się wartością coraz bardziej deficytową. A kolorowe tabletki traktowane są jak dropsy – połyka się je na potęgę!

Z roku na rok Polacy kupują coraz więcej medykamentów. Plasujemy się podobno w czołówce europejskich lekomanów. Odbiegamy jednak nieco od innych nacji uzależnionych od leków – rzadziej chodzimy do lekarzy, bagatelizujemy kwestię badań profilaktycznych, a częściej leczymy się samodzielnie. Czy jednak oznacza to, że jesteśmy sami sobie winni lekowego nałogu?

Ktoś mógłby rzec: społeczeństwo się starzeje, pojawiają się nowe choroby cywilizacyjne, przyjmowanie medykamentów to smutna konieczność, a służba zdrowia kuleje. Czynniki te nie wyjaśniają jednak, dlaczego staliśmy się narodem lekomanów. To główne, obok alkoholizmu, uzależnienie społeczne w Polsce. Walka z nim jest jednak znacznie trudniejsza. Łatwiej przecież stygmatyzować pijaka niż chorego – nawet jeśli cierpi na hipochondrię. Znalezienie kliniki leczącej z nałogu alkoholowego jest stosunkowo łatwe – pomysł zajęć z terapii dla uzależnionych od leków brzmi już jednak dziwniej.

Fakt faktem, pacjenci żądają leków, a lekarze chętnie te żądania spełniają. A jeśli lekarz odmówi wydania recepty, to pacjent i tak doskonale sobie poradzi. Ma przecież dostęp do setek rodzajów suplementów diety, może skorzystać z alternatywnych form terapii – medycyny ludowej, orientalnej, niekonwencjonalnej – bez wiedzy i wskazań specjalisty.

Staramy się kupować zdrowie i dobre samopoczucie, faszerując się substancjami często zbędnymi i szkodliwymi. A na lekomanii da się bez trudu zarobić.

Reklamy informują nas o groteskowych przypadłościach, na które ponoć cierpią tysiące Polaków. Koncerny farmaceutyczne wprowadzają na rynek coraz więcej preparatów dostępnych bez recepty. Suplementy diety kupić można w większości sklepików osiedlowych. Kwitnie też internetowa sprzedaż najdziwniejszych substancji.

O tym wszystkim z Jerzym Vetulanim rozmawia dziś Łukasz Pawłowski z „Kultury Liberalnej”. Psychofarmakolog potwierdza rosnącą wśród Polaków fascynację samoleczeniem, zainteresowaniem metodami z pogranicza medycyny i szarlatanerii. Vetulani łączy to zjawisko nie tyle z kuracją, co lękiem przed zachorowaniem. Wiąże je z eksplozją poradników na rynku prasowo-wydawniczym czy też z popytem na cudotwórców, kaznodziejów oferujących uzdrowienia w modlitwie.

Magdalena Popławska – farmaceutka z Narodowego Instytutu Leków – przekonuje, że moda na suplementy diety wynika z przemian stylu życia człowieka nowoczesnego, zatopionego w konsumpcjonizmie, kulcie zdrowia i dyskursie terapeutycznym. Wyjaśnia, dlaczego koncernom farmaceutycznym opłaca się inwestować w ten właśnie segment rynku. Za decyzją tą nie stoją potrzeby pacjenta, lecz niechęć wobec czasochłonnych i kosztownych procedur rejestracji leku.

Z kolei Emilia Kaczmarek, nauczycielka etyki, członkini redakcji „Kultury Liberalnej”, odsłania z kolei kulisy farmabiznesu. Pokazuje jak koncerny „wymyślają” choroby i jak na to reaguje środowisko specjalistów. Obraz lobbingu i marketingu farmaceutycznego nie nastraja pozytywnie: sponsorowane artykuły w czasopismach branżowych (i nie tylko), nieustanne konferencje i rauty, korumpowanie lekarzy przez handlowców, wszechobecne kryptoreklamy.

Zapraszamy Państwa do lektury i refleksji: czy w naszych szafkach nie znajduje się aby za dużo niepotrzebnych leków?

 

Redakcja

 


 

Stopka numeru:

 

Autor koncepcji Tematu Tygodnia: Łukasz Pawłowski.

Współpraca: Błażej Popławski, Kacper Szulecki.

Ilustracje: Krzysztof Niemyski [http://www.fb.com/chrisniemyski].