0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Putinada] Przechadzka po...

[Putinada] Przechadzka po Chersoniu i kilku innych miastach

Łukasz Jasina

O regionalnej specyfice Ukrainy pisze Łukasz Jasina.

Choć wydarzenia na Ukrainie to już sprawa dziesięciu ostatnich miesięcy, a od pół roku trwa konflikt zbrojny z Rosją – wielu polskich publicystów ciągle posługuje się całkowicie nieaktualnym podziałem na Ukrainę Wschodnią i Zachodnią. Jeszcze gorzej jest z ekstremistycznymi portalami lewicowymi, takimi jak „Socjalizm Teraz”, czy prawicowymi (tych już nie zliczysz) – tam na mapie pojawiają się jakieś dziwaczne twory, w tym wytworzony przez rosyjską propagandę koncept Noworosji. „Noworosja” obejmuje obszar tzw. guberni noworosyjskich. Rosja sięgnęła po uzasadnienie swoich pretensji w dość daleką przeszłość – „noworosyjskość” wymyślono bowiem w czasach panowania cesarzowych: Elżbiety Pietrowny i Katarzyny Drugiej. Sytuacja jest jednak – jak to bywa w podobnych sytuacjach – zdecydowanie bardziej skomplikowana.

Właściwie trudno jest zdefiniować, czym jest Południowa Ukraina. Obszar ten nie należał do żadnego z historycznych państw rusko-ukraińskich, a rozwój rzeczywiście przyniósł tam carski podbój. Wtedy powstają miasta takie jak: Odessa, Mykołajiw (choć jeśli myślimy o przeszłości – rzeczywiście właściwsza jest nazwa rosyjska: Nikołajew) czy Chersoń. Odessa była zresztą jednym z najważniejszych miast Imperium Rosyjskiego – multikulturowym konglomeratem z zakusami metropolitalnymi i tak do dziś częściowo pozostało. Po roku 1918 nikt jednak zasadniczo nie negował przynależności tych ziem do Ukrainy – nie czyniła tego także władza radziecka.

Obszar, o którym mowa, ma strategiczne znaczenie – znajdują się tam ujścia czterech wielkich rzek: Dunaju, Bohu, Dniestru i Dniepru. To w Chersoniu i Mykołajiwie rozwijała się carska marynarka, a bez wspomnienia o Odessie nie ma mowy o opisaniu rosyjskiej kultury. Rosji nie udało się jednak pobudzić mieszkańców trzech południowych obwodów do żadnych form sprzeciwu wobec zmian, jakie zaszły na Ukrainie. Wydarzenia w Odessie od początku miały charakter wyjątkowy.

Przechadzka po Chersoniu czy Mykołajiwie, poza zachwytami dotyczącymi położenia tych miast i piękna ujścia Dniepru i Bohu, przynosi też wiele spostrzeżeń. Choć miejską przestrzeń spustoszyły sowieckie przesunięcia urbanistyczne, dostrzega się w nich przeszłość rosyjskich miast gubernialnych. Dalej słyszy się tu też przede wszystkim język rosyjski, a patronami ulic są Uszakow, Nachimow i inni bohaterscy rosyjscy admirałowie. Nikt też nie zrzuca z cokołu chersońskiego pomnika księcia Potiomkina. Przywiązanie do historycznych związków z Rosją absolutnie nie warunkuje jednak współczesnego stosunku do tego państwa. Chersoń i Mykołajiw występują solidarnie z resztą kraju. Po rosyjsku mówią nauczycielki koordynujące pomoc dla ukraińskich oddziałów walczących w Donbasie. Po rosyjsku mówił do nas burmistrz Kachowki o uchodźcach z Krymu i o szkodach, jakie przynosi jego miastu rosyjska okupacja sąsiedniego półwyspu.

W Chersoniu i w Mykołajiwie rozmawiałem z różnymi ludźmi – przyznać trzeba, że większość z nich to urodzeni już w niepodległej Ukrainie uczniowie i studenci. Choć wpłynął na nich „ruskij mir” – to niepodległa Ukraina, mimo iż bardzo niedoskonała, zmieniła ich na zawsze. Problem przynależności państwowej dla nich nie istnieje. Wzorcem jest dla nich Unia Europejska – postrzegana czasem nazbyt idealistycznie jako miejsce, w którym szanuje się człowieka, przestrzega praw pracowniczych, sprząta ulice i sprawnie łata dziury w drogach.

Na Południowej Ukrainie młode pokolenie podziela europejskie wartości. I te najprostsze, związane z warunkami życia, ale i te wysokie. Zbrodnicza polityka Putina jeszcze ich w tym przekonaniu utwierdza.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 296

(36/2014)
13 września 2014

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

NAJPOPULARNIEJSZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj