6 lutego 2015 r. Sejm RP zgodził się na ratyfikację Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, czyli Konwencji Stambulskiej (CAHVIO). Nie oznacza to jednak, że Polska Konwencję ratyfikowała – potrzeba do tego jeszcze podpisu Prezydenta RP. Oczywiście podpis Bronisława Komorowskiego i ratyfikacja Konwencji nie wystarczą do zmiany sytuacji polskich kobiet i dzieci, które codziennie stają się ofiarami przemocy domowej. Ratyfikacja oznacza jedynie, że Polska uznaje, iż przemoc wobec kobiet wymaga systemowego przeciwdziałania, które musi uwzględniać również kwestię stereotypów płci obecnych w kulturze i tradycji. Ta właśnie perspektywa, zwana przez niektórych „ideologią gender”, spowodowała, że od momentu podpisania Konwencji w grudniu 2012 r. do jej ratyfikacji upłyną prawie 3 lata.
Dyskusja wokół Konwencji nie ma wiele wspólnego z oceną, czy przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet jest słuszne. Nawet zagorzali przeciwnicy Konwencji nie pozwoliliby sobie na kwestionowanie takiego stwierdzenia. Dlaczego więc zamieszanie wokół ratyfikacji Konwencji trwa tak długo?
Konwencja stała się elementem politycznego sporu już w chwili jej podpisania przez Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz. Aktywnym oponentem był Episkopat Polski wydający liczne stanowiska i oświadczenia, które miały wymusić na stronie rządowej niedopuszczenie do ratyfikacji Konwencji. Można w nich było przeczytać, że „łączenie słusznej zasady przeciwdziałania przemocy z próbą niebezpiecznej ingerencji w system wychowawczy i wyznawane przez miliony rodziców w Polsce wartości jest bardzo niepokojącym sygnałem” albo „Konwencja CAHVIO nie jest skoncentrowana na przeciwdziałaniu przemocy, jak sugeruje jej tytuł, ale na wprowadzeniu ideologicznej rewolucji kulturowej. Polega ona na redefinicji pojęcia płci jako zmiennego zjawiska społecznego, a nie biologicznego, oraz bezzasadnym obarczaniu odpowiedzialnością za przemoc podstawowych wspólnot, jakimi są małżeństwo i rodzina”. Dzięki funkcjonującym w rządzie politykom silnie związanym z Konferencją Episkopatu, ratyfikacja Konwencji była przez długi czas odraczana. Ministerstwo Sprawiedliwości, głosem Jarosława Gowina, mówiło, że Konwencja to furtka dla legalizacji związków homoseksualnych i „może być też wykorzystana do uderzenia w takie wartości jak macierzyństwo”.
Czymże są podbite oko czy posiniaczone kolana wobec wizji chłopca w różowym sweterku? | Aleksandra Niżyńska
W ten sposób w połowie 2013 r. dyskusja nad CAHVIO zaczęła obracać się wokół ciekawych dla mediów i polityków tematów – homoseksualizmu, obrony życia poczętego, prawdziwej polskiej rodziny i związków partnerskich. W końcu temat przemocy wobec kobiet nie jest aż tak atrakcyjny jak nagonka na gejów, transseksualistów i zwolenników prawa do aborcji – nawet jeśli pierwotny problem dotyczy jednej trzeciej Polek. W potocznej świadomości CAVHIO stała się konwencją sankcjonującą wymóg chodzenia przez chłopców w sukienkach, zmianę płci na życzenie oraz adopcję dzieci przez pary homoseksualne. Takie problemy jak gwałt w małżeństwie czy przemoc wobec osób starszych nie zostały przez polityków uznane za równie istotne. Czymże są bowiem podbite oko czy posiniaczone kolana wobec chłopca w różowym sweterku?
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz nie dała rady doprowadzić Konwencji do sejmowej dyskusji w ubiegłorocznym okresie wyborczym. Projekt rządowej ustawy o ratyfikacji Konwencji trafił do Sejmu 14 czerwca 2014 r. Prace nad projektem nabrały tempa. Został on skierowany do I czytania przez dwie Komisje – Spraw Zagranicznych oraz Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Pod koniec sierpnia projekt trafił pod obrady Sejmu. Po miesiącu odbyło się II czytanie i…. w tym momencie zaczęła się kolejna kampania wyborcza. Sprawę Konwencji monitorowała następczyni Kozłowskiej-Rajewicz na stanowisku Pełnomocniczki Rządu ds. Równego Traktowania – prof. dr hab. Małgorzata Fuszara. Jednak w okresie kampanii wyborczej temat przemocy wobec kobiet znów został sprowadzony do wizji chłopców w rajstopkach i dziewczynek w bojówkach. Ostatecznie w lutym udało się doprowadzić do trzeciego czytania i przegłosowania Konwencji w Sejmie. W Platformie Obywatelskiej panowała wyjątkowa dyscyplina – tylko Lidia Staroń, Jerzy Budnik i Marek Biernacki byli przeciw, a 5 posłów wstrzymało się od głosu. SLD i Twój Ruch w całości poparły Konwencję. Lutowe głosowanie umożliwiło przekazanie jej do podpisu Prezydentowi RP.
Niestety, znów kalendarz nie sprzyja CAVHIO – w końcu już 10 maja mamy wybory prezydenckie. Kampania trwa w najlepsze, a Konwencja dalej budzi emocje. Szkoda tylko, że nikt nie bierze pod uwagę emocji 87 tys. ofiar przemocy domowej, które polska policja zidentyfikowała w 2013 r. Ich raczej nie interesuje wyborczy kalendarz.