Wizytę w Azerbejdżanie warto rozpocząć od zwiedzania Muzeum Dywanów – i to z kilku względów. Po pierwsze po zwiedzeniu zobaczymy, że dywan nie jest wyłącznie przedmiotem, który leży na podłodze, ale może być prawdziwym dziełem sztuki. Po drugie, dywany te zawierają w sobie wiele wzorów, bardzo nieregularnych i niezwykle kolorowych. Jednym z najbardziej popularnym jest wzór znany „buta” w Europie jako „Paisley”. Wzór ten występuje w bardzo wielu wariacjach, zestawieniach kolorystycznych, posiada różne ornamenty. Idąc przez piętra, zauważa się, że każdy region Azerbejdżanu posiada własną wariację „buty”. To, co na pierwszy rzut oka wydaje się pstrokate, z dalszej perspektywy posiada swój wzór, który układa się w regularne, geometryczne wzory, które pomimo swojej różnorodności i różnokolorowości, ostatecznie tworzą dość spójną mozaikę. Tkane są z dużą precyzją i niezwykle misternie przez (zazwyczaj) anonimowe kobiety całymi miesiącami. Dywany te rzeczywiście symbolizują Azerbejdżan jako państwo i jego poszczególne regiony – stanowią jego emanację.
Podróżując po Baku (ale i całym Azerbejdżanie), w różnych dzielnicach widzi się pomniki historyczne wskazujące na trudną i niezwykle zagmatwaną historię tego kraju. Sam dawny symbol miasta, Wieża Dziewicza, z góry układa się właśnie we wzór „buta” – sam wzór jest pochodzenia perskiego. Inne budynki, jak najważniejszy pałac w mieście – pałac Szachów Szirwanu, oraz w zasadzie cała starówka reprezentuje turecki sposób zabudowy. Mozaika ta odzwierciedla wielowiekowe wojny turecko-perskie o dominację nad tą częścią Kaukazu. Leżąc przy samym Morzu Kaspijskim, Azerbejdżan stanowił bramę z południa, tj. Iranu, na północ – do Rosji. Jest to o tyle znaczące, że Turcja była jedną ze stolic islamu sunnickiego, Persja – stolicą szyizmu. Rywalizacja była wojną dwóch kultur, religii (bardzo pokrewnych i bardzo wrogich), wręcz całych cywilizacji.
Będąc bramą i leżąc na jednym z odnóg wielkiego szlaku jedwabnego, Azerbejdżan posiada pałace karawan, czyli karawanseraje. Dzięki nim kupcy z Europy spotykali się z Persami, Hindusami, którzy wyjątkowo licznie przybywali właśnie tutaj. Ci ostatni przybywali z dwóch powodów – po pierwsze, by zarobić, po drugie: jako czciciele świętego ognia – posiadali tu naturalne sanktuarium – „wieczny ogień” („zasilany” przez ulatniający się gaz). Temu zjawisku dedykowane są świątynie – Atəşgah. Najważniejsza z nich znajduje się w Baku.
Rywalizację turecko-perską zakończyła Rosja, która podzieliła ówcześnie istniejące chanaty azerbejdżańskie pomiędzy siebie a Persję. Do dzisiaj Azerbejdżan leży w granicach części rosyjskiej, tymczasem dwa ostany (obwody) Iranu nazywają się odpowiednio: Azerbejdżan Wschodni oraz Azerbejdżan Zachodni. W okres nowoczesności Azerbejdżan wszedł jako część Imperium Rosyjskiego. W trakcie rewolucji radzieckiej przez dwa lata udało mu się wywalczyć niepodległość, po czym wszedł w skład ZSRR.
Związało to Azerbejdżan dość silnie z Rosją i… Polakami. Gdy chodzi się po Baku, wszędzie widać ślady, które pozostawili po sobie polscy architekci – Gosławski, Skórewicz, Płoszko. Wybudowali oni najważniejsze budynki, pamięć o nich jest bardzo silna wśród Azerbejdżan, którzy są w stanie wymienić najważniejsze budynki Baku zaprojektowane właśnie przez nich. Centralnym bulwarem nadmorskim Baku jest tzw. Bulwar Nafciarzy. Na jednym krańcu stoi pomnik Pawła Potockiego, który kontynuował prace Witolda Zglenickiego. Byli to wybitni ojcowie nafty bakijskiej. Wielokrotnie nagradzani medalami, odpowiednio radzieckimi oraz carskimi. Ich zasługi w wydobyciu ropy, głównego bogactwa Azerbejdżanu, są nie do przeceniania. Podczas podróży wzdłuż morskiego wybrzeża, ale i wgłąb lądu, wszędzie widoczne są wahadełka wydobywające czarne złoto.
Bulwar Nafciarzy, na drugim jego końcu, zwieńczony jest tzw. Domem Prawitelstwa, a więc byłym biurem KC Komunistycznej Partii Azerbejdżanu. Wpływy Rosji i ZSRR również są tu widoczne. Ojcem nowożytnego Azerbejdżanu jest Gajdar Alijew – z początku szef Azerbejdżańskiej KGB, następnie za Jurija Andropowa został I wicepremierem ZSRR. Gdy Azerbejdżan odzyskał niepodległość, szybko został prezydentem, skupiając w swych rękach znaczną władzę. Prezydentem był do końca życia. Prawie wszystko, co widzimy we współczesnym Azerbejdżanie, jest pokłosiem jego aktywności. Niezależnie, czy budzi to odczucia pozytywne, czy negatywne. To on wynegocjował i podpisał tzw. „kontrakt stulecia” pomiędzy Azerbejdżanem a koncernem BP, który zapewnił krajowi prawie nieograniczoną liczbę petrodolarów. To on wysunął swojego syna, Ilhama, na następnego prezydenta. To z funduszy Gajdara Alijewa wybudowano całe niezwykle nowoczesne i kolorowe centrum, którego zwieńczenie stanowią tzw. Flame Towers. To z jego majtku organizowane były Eurowizja, coroczny festiwal im. Rostropowicza, a ostatnio – Igrzyska Europejskie w Baku.
Rubrykę „Putinada” redaguje Łukasz Jasina.