„Pragnienie bycia rozpoznawanym przez innych jest właściwe wszystkim ludzkim jednostkom. Na tej rozpoznawalności zależy im tak bardzo, że każda – zdaniem Hegla – aby ją uzyskać, gotowa jest narazić swoje życie. Nie chodzi bowiem po prostu o satysfakcję czy o miłość własną; chodzi raczej o to, że jedynie dzięki rozpoznaniu przez innych człowiek staje się osobą” [1] – tak rozpoczyna swój esej „Tożsamość bez osoby” Giorgio Agamben, który postanawia prześledzić proces upodmiotawiania się osoby zarówno we własnych oczach, jak i w oczach społeczeństwa.

Według włoskiego filozofa na przestrzeni nieco ponad dwóch tysięcy lat sposób identyfikacji ludzi zmienił się znacząco. Bazowanie na pochodzeniu (rodzie oraz przodkach), które nadawało personie przynależność społeczną, prawną oraz polityczną, ustąpiło XIX-wiecznej identyfikacji związanej z zapobieganiem przestępczości (przy braku dowodów tożsamości oraz w przededniu pojawienia się fotografii daktyloskopia staje się podstawą skazywania ludzi na deportację z Anglii i Francji do karnych kolonii). Obecnie dominuje całkowite ewidencjonowanie za pomocą biotechnologii, jak dzieje to się w przypadku biometrycznych dowodów osobistych lub projektów tworzenia baz DNA obywateli państw Zachodu. Agamben nazywa ten ostatni etap „sprowadzeniem człowieka do nagiej egzystencji” i sugeruje, że ta nowa tożsamość jest „tożsamością bez osoby”, gdyż nie sposób zbudować na znajomości swojego DNA poczucia przynależności ani do żadnej grupy społecznej, ani wizji własnego sposobu uczestnictwa w społeczeństwie.

Picture shows: Delphine (EVELYNE BROCHU), Ferdinand (JAMES FRAIN) and Rachel (TATIANA MASLANY) **Potential spoiler**
Fot. BBC Worldwide

Solidarne w dystopii

Z tą tezą zdecydowanie zgodziliby się twórcy kanadyjskiego serialu „Orphan Black”, którego trzecią serię zakończyło w czerwcu nadawać BBC America. Na początku pierwszego odcinka serialu poznajemy główną bohaterkę. Sarah jest typem oszustki i wagabundki, która radzi sobie w każdych warunkach i której raczej nie chcielibyśmy podpaść. Właśnie uciekła od swojego kochanka, dilera narkotykowego, i po rocznej nieobecności wraca pociągiem do miasta, w którym dorastała. Ma zamiar odebrać swojej adopcyjnej matce ośmioletnią córeczkę i rozpocząć z nią nowe, wspaniałe życie. Sarah jest jednak świadkiem samobójstwa pewnej kobiety. Nieznajoma rzuca się pod pociąg, uprzednio złożywszy wszystkie rzeczy osobiste w kostkę i rzuciwszy dziewczynie pożegnalne spojrzenie: spojrzenie sobowtóra. Byłoby jednak błędem sądzić, że wraz z kradzieżą torby, karty kredytowej oraz planem podszycia się pod już nieżywą Beth Childs kończy się zawiązanie fabuły. Okazuje się bowiem, że uderzające podobieństwo kobiet nie jest przypadkowe – obie są produktem nielegalnego programu klonowania, a Sarah wraz z bagażem Beth otrzymuje również bagaż pytań dotyczących tożsamości swojej oraz „sióstr”, których, jak się okazuje, jest więcej niż jedna. Jak powstały? Kto je stworzył? Z jakiego powodu? Ponadto tajemnicza grupa religijna zabija klony, odmawiając im prawa do istnienia. Najbliższe im osoby okazują się natomiast „monitorami” – obserwatorami ich rozwoju, przekazującymi informacje o klonach tajemniczej organizacji naukowej. Grupa dorosłych kobiet o jednakowym DNA łączy więc siły i wykorzystuje swoje różnorodne umiejętności (a często i wady), by rozwikłać tajemnicę swojego pochodzenia i życia, które okazuje się być opatentowaną przez twórców własnością intelektualną.

Narracja „Orphan Black” jest zatem skomplikowana. Z jednej strony skupia się na wzajemnym zapoznaniu klonów, które dotąd uważały się za zupełnie zwykłe osoby, przedstawieniu ich charakterów oraz ich dotychczasowego życia, a z drugiej – na ukazaniu ich wspólnego dążenia do odkrycia prawdy o swoim pochodzeniu, często przy użyciu broni czy rozmaitych podstępów. Wobec tej kompleksowości trudno więc przyporządkować serial do określonego gatunku czy konwencji. Tematyka s.f. miesza się w „Orphan Black” ze spektakularnymi scenami akcji, zaś akcja z silnie zarysowanymi osobowościami bohaterów.

Dystans, który odczuwamy nie tylko wobec laboratoriów, lecz także domów klonów oraz ich bliskich, tworzy poczucie dystopii – wiarygodnej, bo zbudowanej ze znanych nam komponentów.| Olga Byrska

Budowa świata „Orphan Black” jest fragmentaryczna i niepozbawiona luk. Tłem jego fabuły jest, wydawałoby się, rzeczywistość podobna do naszej – nowoczesne miasto w Ameryce Północnej (w trzeciej serii akcja przenosi się również do więzienia w Nowym Meksyku). Jednak im baczniej przyglądamy się miejscom, w których żyją oraz przebywają bohaterowie, tym bardziej dostrzegamy ich anonimowość. Bez względu na to, czy widzimy na ekranie dom, szkołę, ulicę czy miejsce pracy którejś spośród postaci, nie jesteśmy w stanie połączyć tych punktów topograficznych w całość ani nawet dać wiary ich istnieniu. Niezwykle łatwo można by uczynić z tego zarzut wobec konstrukcji całej serii. Kiedy jednak ma się w pamięci filmy takie, jak „Her” Spike’a Jonze’a, wydaje się, że również w tym wypadku obcość pozornie znanego nam świata została zaplanowana. Dystans, który odczuwamy nie tylko wobec laboratoriów, barów i dyskotek, lecz także domów klonów oraz ich bliskich, tworzy poczucie dystopii. O tyle nawet bardziej wiarygodnej, że zbudowanej ze znanych nam wszystkim komponentów: samochodów, komputerów, telefonów komórkowych, a nawet wygodnych kanap czy kuchni.

Picture Shows: Helena (TATIANA MASLANY)

Tak skonstruowany świat w naturalny sposób tworzy wiele przeszkód, które muszą pokonać klony. Pozornie irracjonalna fabuła staje się pretekstem do ukazania niezwykle interesującej galerii postaci, stanowiących najmocniejszy punkt serialu, a zbudowanych przez scenarzystę Graeme Mansona i reżysera Johna Fawcetta. Mamy oto wspomnianą już zbuntowaną Sarę w T-shirtach „The Clash”, z burzą rozpuszczonych włosów i w nieodłącznej skórzanej kurtce; typową American housewife Alison, wiodącą pozornie sielankowy żywot na przedmieściach miasta, zabawną histeryczkę o zabarwieniu konserwatywnym; homoseksualną naukowczynię Cosimę (która to postać zyskała swe imię dzięki konsultantce naukowej serialu), otwartą i zabawną biolożkę ze Wschodniego Wybrzeża; wreszcie Helenę, szaloną zabójczynię z kompulsywnymi zaburzeniami odżywiania, wychowaną w klasztorze na Ukrainie. Każda z kobiet-klonów, choć wyglądają tak samo, charakteryzowana jest przez zupełnie odmienny sposób ubierania się, zachowania, gestykulacji. Słuchają innej muzyki, wybierają na partnerów skrajnie odmienne osobowości, mają też inne życiowe priorytety: od wygrania wyborów do rady szkoły swoich dzieci, aż po karierę naukową czy korporacyjną. Zmuszone jednak połączyć swe siły, by walczyć o możliwość prowadzenia „zwykłego” życia, wypracowują unikatową siostrzaną więź opierającą się na solidarności i wzajemnym wsparciu – rezygnowania z osobistych priorytetów na rzecz wspólnego dobra, korzystania z jednakowego wyglądu, by rozwiązywać problemy innej spośród „sióstr”, a czasem nawet zwykłej złośliwości wobec obcych, którzy są dla tej dziwnej rodziny nastawieni nieprzyjaźnie.

Wszystkie bohaterki odgrywane są przez Tatianę Maslany, która stworzyła nową aktorską jakość. Bohaterki „Orphan Black” pochodzą nie tylko z anglojęzycznych krajów, poruszają się w odmienny sposób, są całościowymi, niezależnymi od siebie osobami. Nawet najlepiej jednak skonstruowany scenariusz nie przekładałby się na taki efekt, jaki nadaje mu Maslany. W toku oglądania serialu zapomina się, że kilkoro postaci gra ta sama aktorka. W ten sposób Kanadyjka stała się orędowniczką kobiecości w najróżniejszych jej przejawach. Identyfikują się z nią zarówno sfrustrowane kury domowe, jak i samotne, walczące o dobro swoich dzieci matki, a także lesbijki. Zwykłe kobiety i outsiderki. Drugi plan serialu został również świetnie obsadzony. „Orphan Black” zasilają znana z „Dynastii Tudorów” irlandzka aktorka Maria Doyle Kennedy czy Sara z „Toma” w reżyserii Xaviera Dolana – Évelyne Brochu. Rozgrywka między klonami, ich najbliższymi oraz nieznanymi im kreatorami stworzyła świat, który zdołał niezwykle silnie przywiązać do siebie widzów gromadzących się w sieci w tak zwany Clone Club.

Alison Hendrix (TATIANA MASLANY)

Feministyczną wymowę serialu dostrzegli jego amerykańscy krytycy. Tuż przed wyświetleniem trzeciej serii „Orphan Black” w prasie – na czele z „New Yorkerem” czy „New York Timesem” – pojawiły się liczne artykuły poświęcające wiele miejsca serialowi oraz Tatianie Maslany. W amerykańskiej popularnej kinematografii, w której według najnowszych badań kobiety wypowiadają niespełna 1/3 dialogów scenariusza, a większość najlepszych nawet filmów nie zdaje tak zwanego „testu Bechdel” (który sprawdza, czy kobiety stanowią tylko dodatek do męskich bohaterów), kanadyjski serial wyróżnia się swoją opowieścią o siostrzanej więzi – nie tylko poprzez liczbę postaci kobiecych, ale również dzięki temu, że nie są one idealne. Można je często wręcz uznać za antybohaterskie, bo czy idealnymi bohaterkami moglibyśmy nazwać Helenę, która chwilę po morderstwie, trzymając zakrwawiony nóż, przytula swoją siostrę, lub uzależnioną od alkoholu Alison, która ląduje w klinice odwykowej?

Nagie życie klonów

Niezwykła popularność seriali, które dziś często porównuje się do XIX-wiecznych powieści, wynika zapewne z adekwatności tematyki, jaką poruszają, gdyż odnoszą się do najbardziej palących obecnie kwestii społecznych. Tak dzieje się bez wątpienia w przypadku „Orphan Black”, który można nazwać pieśnią o współczesności, i to nie tylko o odpowiedzialności, jaka spada na człowieka po osiągnięciu przez niego określonego poziomu zaawansowania technologii. Z jednej strony, jest to przede wszystkim traktat poświęcony socjalizacji jako czynnikowi zapewniającemu różnorodność, dotykający samego sedna konfliktu „naturenurture”. Naukowcy już od ponad stu pięćdziesięciu lat próbują znaleźć odpowiedź na pytanie: co bardziej determinuje osobowość ludzką, biologia czy środowisko (na przestrzeni ostatnich lat podobne pytania można dostrzec przede wszystkim w debacie dotyczącej przyczyn istnienia homoseksualizmu)? Z drugiej strony jednak, „Orphan Black” wydaje się wychodzić poza ten konflikt, dotykając raczej podstaw dzisiejszego społeczeństwa, które socjologowie i psychologowie uważają za zbiór coraz bardziej narcystycznych jednostek. Produkcja BBC America staje się w obliczu tych obserwacji apologią świata, w którym na pierwszy plan wysuwa się prawo człowieka do życia i decydowania o sobie. Serial, poprzez ukazanie tak silnej siostrzanej relacji, implikuje, że mimo wszystko możliwa jest rzeczywistość bez ideologii, oparta za to na szczerych więziach międzyludzkich. Różnorodność może funkcjonować w świecie dopiero wtedy – a może nawet tylko wtedy – gdy podbudowana jest współpracą, umiejętnością dialogu i międzyludzką więzią budowaną w wyniku ciężkiej pracy. To właśnie przesłanie zdają się nam przekazywać twórcy „Orphan Black”, zmuszając Sarę, Alison, Cosimę i Helenę do przekroczenia swoich partykularnych interesów w imię wyższej racji: dowiedzenia się prawdy o sobie, która miałaby pozwolić im po prostu na zwyczajne życie.

Można by narzekać, że serial niedostatecznie porusza kwestie społeczne. Chociażby wspomniane już uzależnienie od alkoholu ostatecznie ma tu zabarwienie raczej humorystyczne, dopasowane do wymowy całej postaci; również kwestia lesbijstwa innej bohaterki nie stanowi w „Orphan Black” przyczynku do głębszych rozważań na ten temat. Najciekawszy jednak wymiar produkcji BBC America można dostrzec w pytaniach, które stoją u podstaw wszelkich wysiłków „sióstr” zmierzających do odkrycia prawdy o sobie. Przy odwołaniu się do wspomnianego na początku Giorgio Agambena są to pytania dotyczące nagiej egzystencji, na której bazie została zbudowana nasza tożsamość. Przewrotnie można nawet stwierdzić, że przed klonami stoi potencjalnie prostsze zadanie niż przed resztą ludzkości zadającej sobie identyczne pytanie. One mają szansę rozwikłać zagadkę swojego istnienia – w ich przypadku odpowiedzi istnieją przynajmniej częściowo.

 

Przypisy:

[1] Giorgio Agamben, „Tożsamość bez osoby” w: tegoż, „Nagość”, Warszawa 2010, s 56.

 

[yt]do_BCA-vR9E[/yt]

Serial:

„Orphan Black”, twórcy: John Fawcett, Graeme Manson, Kanada, USA 2013.