Rzeka uchodźców wciąż płynie do bogatej Europy – pisze w korespondencji z Budapesztu komentator „The New York Times”. Gazeta opisuje w obszernym artykule trasę migracji uchodźców, ich zachowanie wobec uszczelnienia granicy przez Węgrów oraz bezradność służb chorwackich i słoweńskich, nieprzygotowanych na tak masowy napływ imigrantów. Dziennikarz zwraca uwagę na desperację uchodźców, którzy błagają zatrzymujących na granicy pograniczników, aby ich tylko wpuścili, a oni pójdą dalej, nie zatrzymując się na terenie Chorwacji.
Jak podkreśla „The New York Times”, obecny problem jest największym kryzysem humanitarnym Europy od zakończenia II wojny światowej. Unia jest w impasie, ponieważ niektórzy, głównie postkomunistyczni członkowie odżegnują się od wspólnej odpowiedzialności za rzesze przyjętych uchodźców. Wywołało to zażenowanie polityków zachodnioeuropejskich, szczególnie niemieckich, którzy skrytykowali chęć przyjmowania funduszy od UE przy niechęci do współuczestniczenia w kosztownym przyjmowaniu migrantów. Środowe spotkanie przywódców Unii ma rozstrzygnąć przyszłość koncepcji Jeana-Claude’a Junckera rozdysponowania wśród krajów wspólnoty 120 tys. przybyłych z Bliskiego Wschodu. Warto podkreślić, że czas ucieka, a wymieniona liczba jest już tylko kroplą w morzu potrzeb – Syrię opuściło np. już 11 mln jej mieszkańców, udając się do krajów ościennych, które będą zapewne jedynie przystankiem w dalszej podróży.
*
Coraz większe tarcia występują również między samymi krajami Unii, które zaczęły wzajemnie oskarżać się o eskalowanie problemu migracji. Agencja Reutera podała, że szef chorwackiego MSW, Ranko Ostojić, który w poniedziałek odwiedził nowy ośrodek dla uchodźców we wsi Opatovac, zaapelował do władz Grecji, by przestały kierować napływających migrantów z Bliskiego Wschodu w głąb Europy, w tym do jego kraju.
Grecja jest pierwszym przystankiem uchodźców z Syrii i Iraku. Władze w Atenach twierdzą, że nie są w stanie zaopiekować się napływającymi ludźmi, ponieważ ich państwo jest stosunkowo niewielkie i boryka się z problemami gospodarczymi. W tym roku do Grecji przybyło już ponad 260 tys. ludzi. Jednocześnie rośnie liczba nowo przybyłych w Macedonii. Według greckiej policji w ciągu ostatnich 24 godzin granicę macedońską przekroczyło 8,5 tys. osób. W związku z budową przez Węgry ogrodzenia na granicy z Serbią i wprowadzeniem zaostrzonych przepisów antyimigracyjnych zmienia się trasa wybierana przez migrantów zmierzających do zachodniej Europy. Dotąd jedna z nich prowadziła przez Serbię i Węgry w głąb UE, a obecnie migranci kierują się tam przez Chorwację oraz Słowenię. Ta ostatnia należy zarówno do UE, jak i do Schengen, więc stanowi upragniony tymczasowy cel podróży dla tysięcy wędrujących.
*
Stanęliśmy wobec sytuacji nigdy wcześniej nie spotykanej – przyznał Fabrice Leggeri, szef agencji Frontex, w wywiadzie udzielonym niemieckiemu „Die Welt” i hiszpańskiemu „El País”. Leggeri podkreślił wkład zarządzanej przez siebie z Warszawy instytucji w ratowanie uchodźców podróżujących drogą wodną, ale również konieczność podjęcia zdecydowanych działań wobec przyczyn obecnego kryzysu. Wskazał przede wszystkim na znaczenie walki z przemytnikami ludzi i przestępczością zorganizowaną.
Leggeri skrytykował budowanie murów i innego rodzaju barier na granicach Unii Europejskiej. Choć przyznał, że sytuacja na Węgrzech, w Chorwacji i Słowenii jest ciężka, to odgradzanie się od problemu spowoduje poszukiwanie innych tras, a to w konsekwencji znowu dotknie wszystkich członków Wspólnoty. Zdaniem Leggeriego Unia musi interweniować u podstaw i aktywnie działać na rzecz rozwiązania wewnętrznych problemów Syrii i Libii. Dopytywany przez dziennikarzy o ciężar kłopotów wynikających z niechęci wobec przyjęcia większej liczby uchodźców przez kraje Europy Środkowej, szef Fronteksu unikał odpowiedzi, podkreślając ich dotychczasowe zaangażowanie w rozwój podlegającej mu agencji oraz wzywając je do dalszych działań w tym zakresie.
*
W ubiegłym tygodniu „Guardian” poinformował, że Rosja już trzy lata temu proponowała traktat pokojowy, w konsekwencji którego Baszar Al-Assad miałby oddać władzę. Jak powiedział były prezydent Finlandii i laureat pokojowej Nagrody Nobla z 2008 r., Martti Ahtisaari, państwa zachodnie odrzuciły wtedy tę propozycję. Ahtisaari był koordynatorem rozmów prowadzonych przez przedstawicieli pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ w 2012 r. Wtedy przedstawiciel Rosji, Witalij Czurkin, miał przedstawić trzypunktowy plan, w którym jednym z założeń miało być ustąpienie Assada już na wstępnym etapie rozmów z opozycją. Propozycja ta miała spotkać się ze sprzeciwem delegatów Francji, Wielkiej Brytanii i USA przekonanych, że prezydent Syrii już wkrótce i tak zostanie obalony przez zrewoltowane społeczeństwo. Oprócz tego punktu Rosjanie proponowali również wstrzymanie pomocy zbrojnej dla opozycji oraz doprowadzenie do rozmów między rebeliantami a reżimem. W chwili, gdy trwały rozmowy, liczbę zabitych w Syrii oceniano na 7,5 tysiąca. Od tego czasu liczba ta wzrosła do 220 tys. zabitych, a 11 mln musiało opuścić swoje domy.