Akcje Volkswagena tanieją. Kurs niemieckiej spółki spadł w poniedziałek o ok. 8 proc. i znalazł się poniżej psychologicznej bariery 100 euro – napisał „The Financial Times”. 18 września władze USA ujawniły, że Volkswagen jest podejrzewany przez amerykańską federalną Agencję Ochrony Środowiska (EPA) o manipulowanie pomiarem spalin z silników diesla, co może oznaczać dla producenta ogromne kary. Koncern przyznał 22 września, że zakwestionowane przez EPA oprogramowanie było instalowane w samochodach także poza USA. Ma ono znajdować się w ok. 11 mln pojazdów na całym świecie, w tym w Polsce. Od momentu ujawnienia tego procederu wartość rynkowa spółki spadła o ponad 40 proc. W poniedziałek spadła poniżej 50 mld euro. Ostatni raz kurs akcji Volkswagena był dwucyfrowy w 2011 r.

*

O konsekwencjach kadrowych skandalu w VW poinformowała agencja Reutera. Już w piątek władze spółki podjęły decyzję o zawieszeniu dyrektorów do spraw badań i rozwoju swoich luksusowych marek Audi i Porsche. Tym samym potwierdziły się informacje dziennika „Bild”, który zapowiadał, że konsekwencje poniosą szefowie działów R&D w Audi, Ulrich Hackenberg, oraz Porsche, Wolfgang Hatz.

*

Skandal w grupie motoryzacyjnej zatacza zresztą coraz szersze kręgi, bo jak poinformowała agencja AFP, a za nią m.in. dziennik „Ouest France”, dotyczy on również ponad miliona silników Škody na całym świecie. „Mogę potwierdzić, że jeśli chodzi o samochody marki Škoda, może być to ok. 1,2 mln samochodów w skali światowej” – powiedział AFP rzecznik czeskiej firmy, Jozef Balaż.

*

Aferę podsumował ostro wiceminister finansów Niemiec, Jens Spahn, w wypowiedzi dla agencji Reuters. Na specjalnej konferencji prasowej powiedział on, że przemysł motoryzacyjny ma kluczowe znaczenie dla gospodarki niemieckiej, więc taki skandal może mieć na nią gigantyczny wpływ. Stwierdził nawet, że ma on potencjał, by zniszczyć niemiecką gospodarkę.

*

Optymizmem napawa natomiast informacja z Londynu, a w właściwie z Gdańska. Studencki tryb życia 23-letniego Jonathana Daveya opisał „The Mirror”. Studiuje on w stolicy Wielkiej Brytanii, a mieszka w hostelu stolicy Pomorza. Za miejsce w hostelu w Gdańsku płaci 35 funtów (201 zł) tygodniowo. W Londynie musiałby zapłacić 220 funtów (1263 zł). Student szacuje, że loty, komunikacja miejska i kwatera w Polsce będą kosztowały go 2100 funtów (12061 zł) rocznie. W każdą środę leci o 6 rano na podlondyńskie lotnisko Luton, następnie idzie na uczelnię. Zostaje w kraju do piątku, korzystając z noclegów u przyjaciół.