Szanowni Państwo,
25 października 2015 r. niewątpliwie jest w polskiej polityce datą graniczną. Koniec ośmioletnich rządów Platformy Obywatelskiej można interpretować na wiele sposobów: jako efekt znudzenia, potrzebę zmiany, konsekwencję odejścia Donalda Tuska do Brukseli. To wszystko jednak są interpretacje zbyt mocno skupione na samej grze politycznej, byśmy mogli zrozumieć, co wydarzyło się naprawdę. By faktycznie móc zrozumieć dojście Prawa i Sprawiedliwości do władzy, a także instynkt, który kierował Polakami głosującymi na partię Jarosława Kaczyńskiego, należy się raczej zastanowić, jak zmieniło się społeczeństwo nad Wisłą przez niemal dekadę panowania Platformy w Polsce.
Nasz dzisiejszy rozmówca, Bartłomiej Sienkiewicz, nazywa ten czas epoką wielkiego cywilizacyjnego skoku. Rok temu, w opublikowanym w „Przeglądzie Politycznym” tekście „Apologia”, pisał tak: „Siedem lat rządów Donalda Tuska obudziło nowe aspiracje Polaków, stworzyło o wiele bardziej wymagające dla rządzących społeczeństwo, żądające coraz częściej takiej jakości rządzenia, która na nowo buduje polityczność w Polsce. Po tych siedmiu latach nie da się żadną ideą sprzed 80 lat zasłonić własnej nieudolności, czy wizją IV RP spróbować uciec od realnych dylematów Polski pierwszej dekady XXI w.”.
Sienkiewicz wielokrotnie dał się poznać jako apologeta nie tyle ciepłej wody w kranie, co polityki, która ucieka od wielkich filozoficznych konceptów, pochylając się raczej nad problemami codzienności. Czy taka polityka ma w Polsce szansę? Ostatnie wybory, wygrane przez partię, która wedle publicystów odwołuje się raczej do wartości narodowych, zdawałyby się temu przeczyć. Sienkiewicz tłumaczy jednak Jarosławowi Kuiszowi, dlaczego jego zdaniem ten sposób postrzegania zwycięstwa PiS-u jest kompletnie nietrafny. Zdaniem Sienkiewicza PiS wygrało nie dlatego, że jego politycy mówili o polskości, ale dlatego, że zamiast tego obiecali sprawniejszą modernizację kraju. Głównym punktem wyjścia do krytyki Platformy nie była już zatem kwestia tożsamości, ale… wydatkowanie środków unijnych, tempo rozwoju kraju, szanse Polaków na spełnienie swoich indywidualnych marzeń.
Tym samym PiS, aby wygrać z partią Tuska i Kopacz, musiał się do niej upodobnić, a może wręcz skraść jej własny język. „Krytycy PO, mówią dziś tym samym językiem, co my. To myśmy zakazili naszych przeciwników myśleniem, od którego nie ma odwrotu” – twierdzi Sienkiewicz. „W społeczeństwie już nie da się wyprowadzić ideowego programu. To musi być język modernizacji. Były szef MSW przekonuje, że ta zmiana to największe osiągnięcie oskarżanego o bierność rządu Donalda Tuska. Sukces, który w istocie przełamał 300 lat tragicznej historii Polski. I co więcej – rozbudził aspiracje rodaków do tego stopnia, że Platforma Obywatelska musiała przegrać z ugrupowaniem, które złożyło obietnicę szybszej modernizacji. Czy to słuszna diagnoza?
Zapraszamy do lektury!
Wojciech Engelking
Stopka numeru:
Pomysł Tematu Tygodnia: Jarosław Kuisz.
Opracowanie: Łukasz Pawłowski, Julian Kania, Artur Kula, Konrad Kamiński, Viktoria Zhuhan.
Fot. Maciej Spychał