Według bazy danych wszystkich publikacji w norweskich mediach, w okresie między początkiem października a początkiem stycznia, opublikowano ponad 70 artykułów poruszających polskie tematy – najwięcej w październiku, co naturalnie wiązało się z wyborami w Polsce, mniej w listopadzie i znowu coraz więcej w grudniu.
Większość komentarzy to analizy wyborczych zachowań Polaków oraz opinie na temat pierwszych działań nowego rządu. Dominują oceny krytyczne, a są one oparte tak na artykułach publikowanych w innych europejskich mediach, jak i na własnych materiałach przesłanych przez norweskich korespondentów w regionie.
Przeważa zdziwienie, że kraj, który jeszcze dwa miesiące temu był postrzegany jako przykład pozytywnych zmian w Europie, obecnie jest omawiany jako europejski problem („Aftenposten”, 10 stycznia). Z drugiej strony, jak w artykule opublikowanym 8 stycznia w „Morgenbladet” – najważniejszym może norweskim tygodniku opinii – wyraża się również przekonanie, że sytuacji w Polsce nie należy demonizować, bo kraj, jak mówi tytuł artykułu, zrobił w ostatnich dekadach dwa duże kroki do przodu, a obecnie jeden krok w tył, co oznacza, że mimo wszystko przemiany idą we właściwym kierunku.
Nie zmienia to faktu, że prasa norweska odnosi się krytycznie do działań nowych władz, zwłaszcza w odniesieniu do Trybunału Konstytucyjnego i mediów publicznych. Widoczne jest to szczególnie w gazetach o profilu bardziej lewicowym i liberalnym, ale nawet tytuły bardziej konserwatywne wypowiadają się o tych zmianach negatywnie.
Korespondent konserwatywnego dziennika „Aftenposten” odwiedził gminę Kulesze Kościelne, w której prezydent Andrzej Duda otrzymał najwyższe poparcie w kraju, i przeprowadził wywiady z jej mieszkańcami, przedstawiając ich poglądy jako ultrakonserwatywne. W tym samym artykule są też przedstawione fragmenty wywiadu z prof. Radosławem Markowskim, a przemiany w Polsce zostają opisane jako „polityczny blitzkrieg” („Aftenposten”, 9 stycznia). Media cytują analityków, podkreślających, że choć PiS otrzymał duże poparcie w wyborach, to jednak poziom tego poparcia nie daje partii mandatu na przeprowadzenie tak głębokich reform instytucjonalnych („Vårt Land”, 6 stycznia).
Ogólnie zmiany w Polsce opisuje się jako ostry zwrot w prawo, ku bardziej konserwatywnym, katolickim i tradycyjnym narodowym wartościom i jako odwrócenie się od wartości liberalnych, promowanych przez Unię Europejską. Przyczyn tych zjawisk upatruje się w rozczarowaniu sposobem sprawowania władzy przez poprzednią koalicję rządową, a także wzrastającym niezadowoleniem z powodu nierówności społecznych i ekonomicznych.
Za kolejny powód zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości uznaje się też niechęć wobec obcych – a zwłaszcza strach przed napływem uchodźców ze świata muzułmańskiego, który PiS podsycał w czasie kampanii wyborczej. Partia Jarosława Kaczyńskiego jest przedstawiana jako ugrupowanie przeciwne polityce Unii Europejskiej, a jednocześnie opowiadające się za wzmocnieniem NATO. („Dagens Næringsliv”, 24 października). Prasa informuje, że zarówno PiS, jak i prezydent Duda są zwolennikami stałego stacjonowania wojsk NATO w Polsce i innych krajach wschodniej flanki Sojuszu, co ma być sposobem na poprawę poczucia bezpieczeństwa tych państw i skuteczniejsze odstraszanie Rosji.
Mimo wielu krytycznych ocen na temat niektórych działań polskiego rządu, nie przekładają się one w żaden sposób na sytuację około 100 tys. Polaków mieszkających i pracujących obecnie w Norwegii. Na ich położenie znacznie większy wpływ może mieć nabierający rozpędu kryzys gospodarczy i rosnące szybko bezrobocie, które według niektórych prognoz może osiągnąć bardzo wysoki jak na warunki norweskie poziom 8 proc. Kryzys migracyjny także może mieć konsekwencje dla Polaków w Norwegii, ponieważ pojawiają się głosy nawołujące do ograniczenia dostępu do tamtejszego rynku pracy, na którym Polacy konkurują nie tylko ze słabiej wykształconymi Norwegami, ale także z uchodźcami, których władze norweskie chcą jak najszybciej uaktywnić zawodowo.