Burokevičius zmarł w ostatnią środę w Wilnie w wieku 88 lat. Jego śmierć nie wywołała żadnych emocjonalnych reakcji litewskiej opinii publicznej. Działalność Komitetu Ocalenia Narodowego, którym kierował w styczniu 1991 r., była i jest oceniana na Litwie jednoznacznie negatywnie. Na scenie dziejów Burokevičius pojawił się zaledwie na chwilę i dosyć przypadkowo. Chociaż w Komunistycznej Partii Litwy działał ponad 40 lat, nigdy nie zajmował w niej kierowniczych stanowisk. Był partyjnym ideologiem i wykładowcą naukowego komunizmu. Cechowała go jednak dogmatyczna wierność wobec ideologii i bezgraniczna lojalność względem Moskwy.
Na przełomie lat 80. i 90. Litwa i pozostałe kraje bałtyckie były w awangardzie przemian zapoczątkowanych reformami Michaiła Gorbaczowa. Najgłośniej ze wszystkich republik ZSRS domagały się najpierw poszerzenia autonomii, a w końcu niepodległości. Spośród czołowych litewskich komunistów logikę przemian najszybciej zrozumiał ówczesny I sekretarz KPL Algirdas Brazauskas. W obliczu rosnącego poparcia dla niepodległościowego Sąjūdisu i zbliżających się wyborów do lokalnego parlamentu, zdecydował się na bezprecedensowy krok – w grudniu 1989 r. wyprowadził KPL z szeregów Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego.
Garstka wiernych Moskwie dogmatyków skupiona wokół ideologa Burokevičiusa utworzyła Komunistyczną Partię Litwy „na platformie” KPZS. Poparcie społeczne dla niej było znikome: w wyborach do Rady Najwyższej lojalni wobec Kremla komuniści ponieśli klęskę. Nowo wybrany parlament 11 marca przyjął deklarację niepodległości, popartą zarówno przez Sąjūdis, jak i niezależną już KPL. Gorbaczow nie potrafił przyjąć jednoznacznego stanowiska wobec przemian na Litwie; ulegając naciskom kół zachowawczych w swoim otoczeniu, sięgał po szantaż i groźby. Kiedy negocjacje co do kształtu relacji między Wilnem a Moskwą nie przyniosły rezultatu, kierownictwo sowieckie sięgnęło po siłę militarną. Wtedy także postanowiono wykorzystać Burokevičiusa i skupioną wokół niego grupę „twardogłowych”.
W styczniu 1991 r. do Wilna wprowadzono wojsko i siły specjalne. Jednocześnie ujawnił się Komitet Ocalenia Narodowego. Oficjalnie jego celem była „ochrona porządku konstytucyjnego”, jego proklamacja była rzekomo reakcją na apele „ludu pracującego” Litwy. W rzeczywistości chodziło o wyrwanie władzy z rąk legalnie wybranego litewskiego parlamentu i powstrzymanie dążeń niepodległościowych. Wbrew odezwom Komitetu Litwini tłumnie gromadzili się wokół najważniejszych budynków w Wilnie. 13 stycznia w obronie wieży telewizyjnej przed sowieckimi czołgami zginęło 14 osób. Do przewidywanego ataku na parlament jednak nie doszło. Nikt z kierownictwa w Moskwie nie chciał wziąć na siebie odpowiedzialności, Gorbaczow przekonywał, że o ruchach wojsk na Litwie nie miał pojęcia. W tej sytuacji grupa spiskowców Burokevičiusa była już całkowicie skompromitowana.
Wiele wskazuje na to, że wydarzenia w Wilnie (a także tydzień później w Rydze) były próbą generalną przed puczem w sierpniu 1991 r. – ostatecznym aktem ratowania upadającego imperium. Nieudany zamach stanu wbrew intencjom organizatorów przyśpieszył jedynie koniec państwa sowieckiego. Litwa zyskała niepodległość, a ścigany przez miejscową prokuraturę Burokevičius musiał schronić się w sąsiedniej Białorusi. W styczniu 1994 r. został jednak zatrzymany przez białoruskie służby i wydany Litwie.
Burokevičiusowi postawiono szereg zarzutów, m. in. próby antypaństwowego przewrotu. W 1999 r. został skazany na 12 lat więzienia, a ponieważ na poczet kary zaliczono mu wcześniejszy pobyt w areszcie, na wolność wyszedł w 2006 r. Skompromitowany politycznie Burokevičius aktywność publiczną ograniczał jedynie do udziału w spotkaniach pogrobowców KPZS – zrzeszonych w Związku Partii Komunistycznych – na których spotykał się z towarzyszami z Rosji, Armenii, Białorusi czy Abchazji. Czasem udzielał wywiadów, w których głosił, że wydarzenia styczniowe były sprowokowane przez litewskich „burżuazyjnych nacjonalistów” inspirowanych przez Zachód. Nie żałował podjętych decyzji, nigdy nie wyraził skruchy. Do końca życia był przekonany o konieczności ratowania państwa sowieckiego. Nie przyjmował do wiadomości, że jego upadek był nieuchronny.
Cykl felietonów „Putinada” jest przygotowywany przez Łukasza Jasinę.