Szanowni Państwo,

to już 100 dni rządu PiS-u. „Blitzkrieg”, „zamach stanu”, „koniec III RP”… – przeciwnicy polityczni ostro komentowali poczynania gabinetu Beaty Szydło. Zwolennicy „dobrej zmiany” woleli natomiast widzieć w poczynaniach prawicy „czyszczenie przedpola” – jak to nazwał w rozmowie z „Kulturą Liberalną” Piotr Zaremba. Najpierw zatem odbyła się bitwa o Trybunał Konstytucyjny. Następnie szarpnięto za cugle w mediach publicznych. Zaraz potem wkroczono w obszar polityki społecznej, czego efektem jest ustawa przyznająca 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko. Następny etap związany ma być z gospodarczym skokiem w nowoczesność, zapowiadanym od dawna przez Jarosława Kaczyńskiego, a ucieleśnionym w planie wicepremiera Mateusza Morawieckiego.

Po 100 dniach najwyraźniej widać jednak zarysowanie ostrych podziałów politycznych w kraju. Sposób przeprowadzania „dobrej zmiany” radykalizuje tak zwolenników, jak i przeciwników PiS-u. Coraz trudniej o wyważoną, ekspercką ocenę wydarzeń – choć, jak się wydaje, teraz właśnie najbardziej nam tego potrzeba. Tym bardziej, że pomimo głośno wyrażanego niezadowolenia w kraju i zagranicą, pomimo „czarnej księgi” rządów PiS-u, przygotowanej przez Nowoczesną Ryszarda Petru, pomimo kolejnych marszów KOD-u – poparcie dla partii Kaczyńskiego w zasadzie nie spada. Wedle niektórych sondaży wręcz rośnie, sięgając nawet 40 proc.!

Warto zadać pytanie, czy po 100 dniach to nadal tylko „efekt świeżości” nowego rządu oraz lep pięknych obietnic socjalnych dla (prawie) każdego? Czy możliwe jest skuteczniejsze punktowanie poczynań PiS-u przez aktualną opozycję polityczną?

„Geniusz rządzących polega na tym, że traktują społeczeństwo jak tę żabę, którą należy gotować na tyle wolno, żeby nie zorientowała się, kiedy woda będzie niebezpiecznie gorąca, ale wystarczająco szybko, by żabę ugotować, nim poczuje impuls, żeby wyskoczyć”, mówi Jacek Santorski w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim. Według Santorskiego wina leży także po stronie partii opozycyjnych. Nie rozumieją one, że Polacy oczekują od władzy przede wszystkim szacunku. Opozycji brakuje „inteligencji emocjonalnej”, którą PiS ma, ale wykorzystuje do złych celów. „Można powiedzieć, że mamy nareszcie rząd wrażliwy społecznie, tylko że populistyczny”, twierdzi Santorski.

Krytyczna wobec władzy jest również, przez lata wspierająca Prawo i Sprawiedliwość, Jadwiga Staniszkis. PiS, który w kampanii wyborczej stosował łagodną retorykę i zapowiadał przede wszystkim sprawniejszą modernizację kraju, po przejęciu władzy skupił się przede wszystkim na „zawłaszczaniu państwa”, twierdzi Staniszkis. „Te działania są znakiem niesamowicie archaicznej koncepcji władzy, przekonania, że władzę ma się wówczas, gdy ktoś się nas boi”. Autorkę „Postkomunizmu” porażają dwie rzeczy: „Po pierwsze fakt, że ktoś, kto dzisiaj zajmuje się polityką, tak może rozumieć władzę, bo władza to przede wszystkim zdolność uzyskiwania założonych celów. A po drugie, że to się ludziom podoba”.

Numer zamyka rozmowa z działaczami partii Razem – Kingą Stańczuk i Adrianem Zandbergiem. Według nich, poza transferami socjalnymi, poparcie dla PiS-u stabilizuje pamięć o arogancji ludzi związanych z poprzednim ugrupowaniem rządzącym. „Ludzie pamiętają tych wszystkich panów dyrektorów, którzy z uśmiechem na twarzy mówili im, że ze względu na dyscyplinę finansową niestety będą musieli pracować na śmieciówkach, a sami przyznawali sobie wielotysięczne premie”. Działacze Razem odnoszą się także do stawianych im często zarzutów braku zaangażowania w Komitet Obrony Demokracji, czym młoda lewicowa partia ma de facto wyrażać poparcie dla PiS-u. Podważają również popularną tezę, jakoby rozwiązania socjalne były dla Polaków do przyjęcia tylko i wyłącznie wtedy, gdy towarzyszy im konserwatywna otoczka.

Czy „oczyszczanie przedpola” było faktycznie tylko pierwszym krokiem, by zbudować przestrzeń do działania? We wspomnianym na początku wywiadzie Piotr Zaremba powiedział, że jeśli po upływie pół roku PiS nadal będzie skoncentrowany wyłącznie na roszadach personalnych, zwolennicy partii będą mieli powody do niepokoju. Do tego czasu rządowi Beaty Szydło pozostało już tylko kolejne 100 dni. O głównych problemach czekających rząd PiS-u w tym czasie pisze Tomasz Sawczuk w komentarzu, który ukaże się w „Kulturze Liberalnej” w tym tygodniu.

Zapraszam do lektury!

Wojciech Engelking


 

Stopka numeru:

Koncepcja Tematu Tygodnia: Redakcja.

Opracowanie: Łukasz Pawłowski, Wojciech Engelking, Joanna Derlikiewicz, Piotr Rojewski, Eliza Rutynowska.