Kis_János_IKONKA

Jako marksista miałem dwuznaczny stosunek do praw człowieka. Marks uważał, że prawa te, wbrew obiegowej opinii, nie są powszechne – jego zdaniem są one wyłącznie bronią w rękach członków określonego rodzaju społeczeństwa, opartego na podziale pracy i własności prywatnej, społeczeństwa, którego członkowie są zaangażowani we wzajemny, nierozwiązywalny konflikt interesów. Podchodziłem do tej teorii bardzo poważnie, nie mogę zatem powiedzieć, jak i kiedy rozpoznałbym błąd leżący u jej podstaw, gdyby nie oficjalna decyzja o nałożeniu na mnie i moich przyjaciół zakazu publikacji i zatrudnienia.

Czynności te wzbudziły we mnie silne przekonanie moralne, że jakieś przynależne mi prawo zostało pogwałcone. Miałem wrażenie, że władze działają przeciwko mnie w sposób moralnie niedopuszczalny. Taka reakcja była jednak problematyczna. Skoro nie ma naturalnych praw człowieka, to wszystkie prawa, które mogłem posiadać, musiały być ustawowe, przyznane mi przez państwo. Władze komunistyczne działały w zgodzie z obowiązującymi zasadami i standardami, zakaz publikacji i zatrudnienia nie naruszał zatem żadnego z moich ustawowych praw. Aby moje odczucia mogły być uzasadnione, musiałoby okazać się, że jestem podmiotem praw moralnych, posiadanych niezależnie od wszelkich zarządzeń ustawowych czy instytucjonalnych – a to w istocie jest centralną tezą koncepcji praw człowieka.

Niedługo później natknąłem się na pracę amerykańskiego filozofa Richarda Wasserstroma.


 

Richard Wasserstrom „Prawa, prawa człowieka i dyskryminacja rasowa”

 

Kis_Wasserstrom

Praca Wasserstroma nie jest wyjątkowo głęboką analizą filozoficzną. Została jednak napisana w jasny i atrakcyjny sposób, niesie również rozsądne przesłanie. Zrozumiałem dzięki niej, skąd właściwie brał się we mnie sprzeciw wobec nałożonego na mnie zakazu, uświadomiłem sobie także, dlaczego fałszywe jest twierdzenie Marksa, że prawa moralne nie są niczym więcej niż ideologiczną przykrywką interesów klasowych. Tekst został napisany na początku lat 60., w okresie „rewolucji praw”, która przeobraziła powszechną refleksję polityczną w Stanach Zjednoczonych. Aby wytłumaczyć charakter i doniosłość praw człowieka, Wasserstrom rozpoczyna od opisu osłupienia, którym niektórzy biali mieszkańcy Południa Stanów przyjęli powstanie ruchu praw obywatelskich. Wielu ludzi miało życzliwy stosunek do „czarnych” i nie zadałoby im nigdy niepotrzebnego bólu czy cierpienia. Podejmowali wręcz specjalne zobowiązania, że uwolnią ich od głodu i chorób. Mimo to nie mogli zrozumieć, dlaczego „czarni”, zamiast odwdzięczać się za okazaną dobroć, zwracali się w kierunku konfrontacyjnego dyskursu praw.

Załóżmy, ciągnął Wasserstrom, że „czarni” rzeczywiście byli traktowani tak dobrze, jak twierdzili biali mieszkańcy Południa. Nawet wówczas ich zdziwienie ruchem praw obywatelskich zdradzało, że nie byli w stanie przyznać równego statusu „czarnym” i „białym”. Człowiek posiadający prawo do pewnego traktowania nie musi być wdzięczny tym, którzy traktują go w ten właśnie sposób. Jeśli uważa, że jego/jej prawa są naruszane, wolno mu/jej buntować się przeciwko temu. Może wówczas domagać się usprawiedliwienia lub wyjaśnienia przyczyn, przeprosin, rekompensaty i naprawienia wyrządzonych krzywd.

Prawa są zatem normatywnym ograniczeniem mającym ochronić status ich posiadacza. Nakładają na innych zakaz postępowania, które może prowadzić do pogwałcenia tych praw. Są to jednak ograniczenia określonego rodzaju. Każdy obowiązek moralny spełnia rolę normatywnego ograniczenia nałożonego na zachowanie. Jednak nie wszystkie obowiązki są powiązane z prawami. Rozważmy obowiązek bycia uczynnym dla innych. Ma on charakter samoistny, nie wynika z praw osoby, wobec której mamy być uczynni. Jeśli ktoś zobowiązany do określonego zachowania nie wywiązuje się z tego obowiązku, to odpowiada wyłącznie przed własnym sumieniem. Ale jeżeli spoczywają na nim obowiązki wynikające z czyichś praw, to staje się on odpowiedzialny przed osobą, wobec której jest zobowiązany. Mieć do czegoś prawo to znaczy być zdolnym do sprawowania kontroli nad normatywnymi ograniczeniami nakładanymi w celu ochrony tych dóbr, które prawo uznaje za nienaruszalne. Zostać pozbawionym praw to stać się uzależnionym od sądów i rozporządzeń innych ludzi. Nazwijmy to tezą o prawach.

Teza o prawach pomogła mi zrozumieć, dlaczego komunizm, bez względu na to, czy w formie marksistowskiej utopii, czy faktycznie istniejącego reżimu komunistycznego, był nie do zaakceptowania pod względem moralnym. W ostatniej dekadzie swego istnienia reżim komunistyczny stawał się, przynajmniej na Węgrzech, coraz bardziej elastyczny. Niemniej jednak granice pomiędzy tym, co było dopuszczalne, a tym, co było zabronione, pozostawały arbitralne i w każdym momencie mogły zostać niespodziewanie przesunięte. Co istotniejsze, państwo partyjne rościło sobie prawo do udzielania pozwolenia na to, co pod kątem moralnym i tak przysługiwało jego obywatelom.

Koncepcja, zgodnie z którą ludzie jako osoby posiadają pewne prawa, a jako posiadacze tych praw mogą być, kim chcą, i zachowywać się, jak chcą, niezależnie, czy przepisy na to pozwalają, czy nie, oraz mogą domagać się poszanowania tych praw i protestować przeciwko ich naruszaniu, ukształtowała moją dysydencką tożsamość. Postępowanie moje i moich przyjaciół zacząłem postrzegać na podobieństwo tego, jak Wasserstrom opisywał działaczy ruchu praw obywatelskich w Stanach Zjednoczonych: nie prosimy o pozwolenie, żeby móc korzystać z podstawowych wolności, ani nie przepraszamy za postępowanie wbrew przepisom, jeśli naruszają one nasze przedustawowe prawa, nie jesteśmy też zobowiązani do żadnej wdzięczności, jeśli opresyjne przepisy nie są stosowane. Złożyło się to na pewną wersję problemu „siły bezsilnych”, wyrażonego inaczej niż w słynnym eseju Havla.

 

Książka:

Richard Wasserstrom, „Prawa, prawa człowieka i dyskryminacja rasowa” [w:] „Antologia bioetyki”, t. 4 „Sprawiedliwość w medycynie”, cz. 1 „Wokół prawa do opieki zdrowotnej”,  red. nauk. Włodzimierz Galewicz, przeł. Maja Białek, Włodzimierz Galewicz, Aleksandra Głos, Izabela Zwiech, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas, Kraków 2015 (wydanie oryginalne: „Rights, Human Rights, and Racial Discrimination”, „Journal of Philosophy” 1964, vol. 61, no. 20, s. 628–641).


 

Joel Feinberg „Social Philosophy” (Filozofia społeczna)

 

Kis_Feinberg

Tekstem Wasserstroma zainteresowałem się dzięki Joelowi Feinbergowi, wybitnemu przedstawicielowi liberalnej filozofii politycznej i filozofii prawa. Książka „Social Philosophy” przyciągnęła moją uwagę skrupulatnym przedstawieniem badań nad naturą i wartością praw, ale można było w niej znaleźć również uważną analizę koncepcji wolności oraz obszerne omówienie źródeł i ograniczeń władzy państwowej operującej przymusem.

Feinberg wyjaśniał, że prawa są złożonymi wiązkami własności normatywnych: wolności (wolność polega na tym, że ludzi nie obowiązuje nakaz powstrzymywania się od pewnych działań), roszczeń (roszczenie jest podstawą nałożenia na innych zakazu ingerowania w działania posiadacza praw, jeśli postępuje on zgodnie z własnymi uprawnieniami), władz (władza w tym znaczeniu jest moralną zdolnością do zmiany własnego lub cudzego stanowiska normatywnego, np. zdolnością do podejmowania zobowiązań wobec innych albo nadawania im przywilejów i wolności, choćby poprzez wręczenie prezentu czy przyznanie zwierzchnictwa nad sobą), odporności (odpornością wobec innych ludzi cieszy się osoba, której status normatywny nie może zostać przez nich zmieniony), a także niemocy (niemoc jest właściwie brakiem władzy niezbędnej do zmiany cudzego statusu normatywnego). Niektóre prawa pociągają za sobą kompletną listę wolności, roszczeń, odporności i niemocy; inne mają w mniejszym lub większym stopniu niekompletną strukturę. Na przykład prawo do małżeństwa wymaga wolności, ale nie uwzględnia roszczenia wobec pożądanego partnera, żeby zaakceptował on propozycję małżeństwa. Jeśli jednak partnerzy podejmą wspólną decyzję o małżeństwie, mają wówczas roszczenia wobec osób trzecich do nieprzeszkadzania w zawarciu tego małżeństwa. (To właśnie roszczeniowy składnik praw wyjaśnia przekonanie Wasserstroma, że ich posiadacz może domagać się poszanowania własnych praw i protestować przeciwko ich naruszaniu).

Również sam Feinberg przyznawał wielką wartość moralną tej własności praw: twierdził, że ich posiadacz jest równy tym, wobec których posiada prawa, jest także osobą posiadającą normatywną zdolność do autonomicznego działania. Taka koncepcja praw zwana jest obecnie „teorią wyboru” (choice theory of rights): prawa dostarczają jednostkom normatywnych narzędzi chroniących ich wolność dokonywania wyborów pierwszego rzędu (na przykład pomiędzy przejściem od A do B a pozostaniem w A) i umożliwiają im dokonywanie wyborów drugiego rzędu, tj. dotyczących wyborów pierwszego rzędu (np. prawo do zawarcia umowy umożliwia jednostce zobowiązanie się do wykonania czynności C, pod warunkiem że jej partner wykona czynność D).

„Social Philosophy” jest dobrym wprowadzeniem w bogactwo koncepcji wolności. Wolność (liberty) nie jest wyłącznie konkretnym konceptem, ale rodziną konceptów, twierdzi Feinberg, które wspólnie powinny się składać na teorię wolności (freedom). Istnieje wolność jako niezależność od aktów przymusu, wolność jako brak zakazu podejmowania pewnych działań, wolność jako możliwość postępowania w określony sposób, wolność jako zdolność do działania zgodnie z danymi możliwościami, wolność jako autonomia, wolność jako status wolnej osoby itd. Feinberg dostarczył wzorowo jasnej analizy wszystkich tych wymiarów koncepcji wolności oraz wyobrażenia tego, jak można je ze sobą połączyć.

Następnie zwrócił się ku problemowi tego, kiedy i na jakiej podstawie moralnie dopuszczalna jest przymusowa ingerencja w czyjąś wolność. Rozdziały traktujące o przymusie zapowiadają kanoniczne czterotomowe dzieło Feinberga zatytułowane „The Moral Limits of Criminal Law” (Ograniczenia moralne prawa karnego). Daje ono współczesny i precyzyjny wyraz głośnej zasadzie krzywdy sformułowanej przez Johna Stuarta Milla. Zgodnie z tą zasadą stosowanie przymusu wobec jednostki jest usprawiedliwione tylko wtedy, jeżeli jej działania, które chcemy przymusowo ograniczyć, mogą wyrządzić krzywdę innym. Nieszkodliwe naruszenia kodeksu etycznego danej społeczności lub działania kompetentnej osoby, które wyrządzają krzywdę wyłącznie sprawcy i nikomu innemu, nie powinny być udaremniane, hamowane czy karane ani przez osoby prywatne, ani przez państwo. Zostają wykluczone odpowiednio jako moralizm lub paternalizm.

Lektura Feinberga zapewniła mi rzetelny pogląd na kształt liberalnej teorii politycznej i jej podstaw moralnych. Ułatwiła mi ogromnie zaangażowanie się w skomplikowane zagadnienia teoretyczne stanowiące samo sedno dyskusji obecnej w ramach współczesnego liberalizmu.

 

Książka:

Joel Feinberg, „Social Philosophy”, Prentice-Hall, Englewood Cliffs, NJ 1973.

 

Z języka angielskiego przełożył Adam Suwiński.